Współczesny rynek paszowy oferuje najróżniejsze pasze od podstawowych, pokrywających potrzeby bytowe poszczególnych grup koni, do wysoce wyspecjalizowanych, ukierunkowanych na konkrentne cele, jak wspomaganie układu kostno-szkieletowego, poprawiające przyrost masy mieśniowej, czy pomocne w profilaktyce alergii.

 

Rodzaj stosowanej paszy dobierany jest indywidualnie, w zależności od typu konia, pracy jaką wykonuje, aktualnej kondycji i ogólnie mówiąc stanu zdrowotnego. Wybierając paszę warto zwrócić uwagę nie tylko na parametry informujące o zawartości poszczególnych składników pokarmowych jak: białko ogólne, energia strawna, czy zawartość włókna oraz mikro, makro elementów i witamin, ale też na skład surowców paszowych, z krórych dana pasza została skomponowana. Ziarno, ziarnu nie równe, jak mawiają „starzy” hodowcy. To właśnie wysoka jakość użytych surowców, wraz z prawidłowym bilansem składników pokarmowch, jest warunkiem umożliwającym pełne wykorzystanie paszy do celu, w którym została stworzona.

 

Jednym z tematów poruszanych coraz częściej dotyczących jakości skarmianych pasz są mikotoksyny, czyli toksyczne wtórne metabolity, wytwarzane przez grzyby pleśniowe, najczęściej w okresie wzrostu roślin (zbóż) na polu, ale też w warunkach złego przechwywania. Problem z mikotoksynami jest o tyle niebezpieczny, gdyż są one niewidoczne gołym okiem, a mogą w znaczącym stopniu obniżać wartość pokarmową pasz i wpływać negatywnie na wyniki hodowlane i użytkowe koni. Co więcej, wykazują one działanie tzw. synergistyczne i addytywne, co oznacza, że obecność jednej mikotoksyny wspiera negatywne działanie innych mikotoksyn, oraz dodatkowo efekt wywierany na organizm zwierzącia jest o wiele większy niż mogłoby się to wydawać. Czasami niska zawartość kilku mikotoksyn może wywierać taki sam efekt, lub nawet wyższy, co wysoka zawartość tylko jednej z nich. W przypadku obecności niektórych mikotoksyn mówi się o tzw. efekcie otwarcia drzwi, czyli umożliwieniu przez jedną mikotoskynę innej mikotoksynie spotęgowanego działania. Jest to bardzo niebezpieczne dla zdrowia zwierząt i stąd właśnie niektóre firmy produkujące pasze zabezpieczają je specjalnymi preparatami dezaktywującymi mikotoksyny. Warto podkreślić iż obecnie istnieje na rynku wiele preparatów przeciwdziałających negatywnym skutkom mikotoksyn, których działanie polega głównie na adsorbcji czyli wiązaniu poszczególnych mikotoksyn i usunięciu ich z organizmu. Nie wszystkie mikotoksyny mają powinowactwo do powszechnie stosowanych materiałów wiążących i dlatego wysoce zaawansowane preaparty dezaktywujące mikotoksyny oparte są na tzw. biotransformacji, czyli enzymatycznemu przekształceniu toksycznej formy mikotoksyny do formy bezpieczenej dla zwierzęcia, nietoksycznej, poprzez zmianę struktury chemicznej pierwotnego związku. Takie preparaty znajdują zastosowanie głównie w wysokiej jakości paszach dla koni. Decydując się na zakup paszy warto zapytać sprzedawcę, bądź producenta, czy pasza zawiera zabezpieczenie przeciw mikotoksynom. Jeśli pasza go nie posiada, można też samodzielnie podać koniowi taki preparat, który zazwyczaj stosuje się w ilości ok. 10-20 g dla konia dziennie, w zależności od zaleceń producentów.

 

Dlaczego omawiane mikotoksyny są tak niebezpieczne dla koni? Odpowiadając na zadane pytanie warto podkreślić, że specyfika trawienia u koni opiera się na fermentacji. Konie są fermentatorami pozażołądkowymi, co oznacza, że po trawieniu enzymatycznym następuje fermentacja, co czyni je podatnymi na mikotoksyny. Niższa degradacja toksyn u koni wynika z faktu, iż jelito cienkie jest głównym narządem absorbującym, odpowiadającym swym środowiskiem fermentacyjnym do działania żwacza u przeżuwaczy.

 

Negatywne efekty ekspozycji na aflatoksyny objawiają się w postaci od gorszego pobierania paszy i spadku odporności, do całkowitej odmowy jedzenia, upośledzenia funkcjonowania wątroby, uszkodzenia nerek, spadku odporności na czynniki środowiskowe czy większej podatności na stres i choroby.

 

W przypadku kontaktu z tzw. trochotecenami, a ściślej mówiąc mikotosynami z grupy B-trichotecenów jak deoxynivalenol, który jest główną mikotoksyną występującą w naszej strefie klimatycznej, objawy ze strony koni to spadek pobrania paszy, problemy trawienne jak biegunki i kolki, prowadzące do spadku odporności.

 

Inną często występującą mikotoksyną jest zearalenon, który upośledza funkcje rozrodcze. U klaczy źrebnych może wywoływać wzrost poronień czy martwo urodzonych źrebiąt.

 

Ochratoksyna jest typową mikotoksyną magazynową, rozwijającą się na skutek złych warunków przechowywania, a jej obecność w paszy może powodować uszkodzenia nerek, wątroby oraz wywoływać rozwój komórek rakowych. Ponadto ma ona zdolność przenikania przez łożysko klaczy do rozwijającego się płodu.

Najgroźniejszą mikotoksyną dla koni jest fumonizyna B1, z grupy fumonizyn, która atakuje układ nerwowy, wątrobę i serce. Objawem klinicznym zatrucia koni przez fumonizyny jest choroba tzw. ELEM (ang. leuko-encephalomalacia), objawiająca się rozmiękczeniem mózgu prowadzącym do śmierci. Innymi obajwami przy skażeniu skarmianych pasz ww. mikotoksyną są depresja, nadpobudliwość, anoreksja, zaburzenia koordynacji ruchowej czy pocenie się.

Alkaloidy sporyszu mogą powodować zwężanie naczyń krwionośnych, upośledzać funkcjonowane układu nerwowego oraz wpływać negatwnie na cykl reproducyjny. Ponadto mogą wywoływać martwice uszu, ogona, czy kopyt, oraz wywoływać kulawizny.

 

Wpływ mikotoksyn na konie:

DON – Deoxynivalenol, ZEN – Zearalenon, AFB1 – Aflatoksyna B1, T-2 Toksyna, OTA – Ochratoksyna A, FB1 – Fumonizyna B1, STA – Stachybotrys toksyny, Alkaloidy sporyszu.

 

 

 

Z badań przeprowadzonych na teranie Polski w 4 kwartale 2019 roku i 1 kwartale 2020 roku, widać, że problem mikotoksyn jest wciąż aktualny. Zbadano pasze stosowane w żywieniu koni z centralnej, zachodniej i południowej części kraju celem określenia zanieczyszczenia mikotoksynami. Pobrane próby dotyczyły zarówno pasz objętościowych (siano, słoma) jak i zbóż (owies, mieszanki zbożowe) oraz komercyjnych pasz dostępnych na rynku. Wyniki analizy zawartości mikotoksyn pokazały zanieczyszczenie prawie wszystkich badanych prób trichotecenami typu B -  deoxynivalenol, oraz innymi mikotoksynami jak zearalenon, fumonizyny czy alkaloidy sporyszu. Co więcej, stopień zanieczyszczenia wahał się od niskiego do wysokiego. Na uwagę zasługuje fakt, iż we wszystkich próbach oznaczono całkowitą zawartość mikotoksyn na poziomie od kilkunastu do ponad pięćdziesięciu w pojedyńczej próbie, co świadczy o skali problemu.

 

Konie są zwierzątami hodowlanymi, użytkowanymi rekreacyjnie i sportowo, od których wymaga się wysokiej sprawności nie tylko fizycznej ale i psychicznej. Hoduje się je dla piękna, wyczynu czy po prostu traktuje jak przyjaciela. Żywienie odgrywa kluczową rolę w prawidłowym rozwoju i funkcjonowaniu organizmu. Wiedząc o zagrożeniu jakie stanowi ukryty wróg, którym są mikotoksyny, warto stosować środki zaradcze aby ustrzec konia przed ich negatywnym wpływem i móc cieszyć się wspólnymi chwilami w dobrym zdrowiu naszego pupila i towarzysza.