Piękna, ciepła derka, połączona ze stajnią kryta ujeżdżalnia chroniąca przez cały rok przed gorącem i chłodem, solarium – to wszystko brzmi wręcz luksusowo dając poczucie najwyższej troski o zdrowie i samopoczucie konia.

 

Tymczasem okazuje się, że to co uważamy za synonim komfortu dla siebie, nie musi być wcale tym samym dla konia, a wręcz może wywołać u niego gorsze samopoczucie czy nawet problemy ze zdrowiem. Przyjrzyjmy się nieco bliżej trzem coraz powszechniejszym we współczesnych stajniach zjawiskom, zastanawiając się nad ich możliwymi negatywnymi skutkami. Szczególnie dużo miejsca poświęcimy celowo nadmiernemu stosowaniu u koni derek jako że problem ten występuje nagminnie, przyrastając więc z roku na rok i obarczony jest szczególnie szerokim wachlarzem złych skutków dla konia.

 

Zbyt częste używanie derki

Okrycie konia derką w powszechnej świadomości zarówno koniarzy jak i laików utożsamiane jest z przejawem troski. Niekiedy wręcz jej brak na końskim grzbiecie uważany jest za brak należytej opieki. Na pierwszy rzut oka sierść konia nie prezentuje się bowiem imponująco pod względem swych zdolności termicznych. Jednocześnie zwierzę to przebywa często na dworze, gdzie temperatura jest dla ludzi odczuwalnie nieprzyjemnie niska. Nawet w stajni nam ludziom pomimo ubrania na cebulkę zdarza się zmarznąć. Ciężko więc, patrząc na konia i jego relatywnie szlachetną okrywę włosową, nie pokusić się o okrycie ciepłą derką jego ciała. Posiadanie ładnego, kolorystycznie dobranego do maści konia i reszty sprzętu wierzchniego okrycia wierzchowca, stało się wręcz przejawem dobrego gustu i szpilką zazdrości wbijaną zarówno stajennym obserwatorom "na żywo" jak i tym sprzed monitora, gdy zdjęcia końskiego eleganta wrzucimy na któryś z popularnych portali społecznościowych. Wskazane jest przy tym, aby możliwie najlepiej wyeksponowana została marka derki, która na koniarzy działa niekiedy mocniej aniżeli logo znanego i cenionego producenta na własnej odzieży. Ani w potrzebie bycia modnym i stylowym, ani tym bardziej w chęci zapewnienia koniowi komfortu termicznego nie ma niczego złego. Jednak jeśli przeanalizujemy szereg czynników zarówno fizycznych jak i psychicznych w odniesieniu do konia, okaże się, że takie nadmierne okrywanie konia derką przynieść może więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza, że ma ono zwykle charakter przewlekły, a więc oddziałuje na organizm konia przez długi czas. Zdarza się, że zakładanie derki ma już z założenia przynieść upośledzenie zdolności termoregulacyjnych konia, gdy jest ona stosowana po to, by zwierzę nie obrosło w gęstą i grubą zimową sierść na chłodne miesiące. Powodem nadmiernego derkowania koni bywa również niekiedy niechęć do czyszczenia konia. Derka ma w takim wypadku ochronić sierść przed zabrudzeniem w trakcie leżenia, co bywa szczególnie kłopotliwe w przypadku koni jasno umaszczonych. 

 

Skutki długotrwałego ucisku derki na kłąb konia. Widoczne odbarwienia sierści w wyniku uszkodzenia mieszków włosowych.

 


Gdzie popełniamy błąd?

Przede wszystkim przegrzewamy konia. Zwierzę to, wbrew pozorom, posiada doskonale rozwinięty system termoregulacji, co stanowi jego przystosowanie do życia na otwartych, stepowych przestrzeniach, gdzie temperatura potrafi być w zależności od pory roku i dnia bardzo wysoka i bardzo niska. Dzikie konie nie prowadziły osiadłego trybu życia, nie mieszkały w norach, ale cały czas spędzały na świeżym powietrzu przemieszczając się z miejsca na miejsce przez znaczną częś

doby. Ewolucyjnie musiały być więc tak przystosowane, by być w stanie zarówno odprowadzić nadmiar ciepła jak i utrzymać odpowiednio wysoką temperaturę ciała, gdy panują chłody. W związku z tym, poza przypadkami oczywistej konieczności użycia derki, które wbrew pozorom są stosunkowo rzadkie, stosowanie takiego "płaszcza" wiąże się dla konia z odczuwaniem dyskomfortu termicznego. Jak już wspomniano, jego mechanizmy termoregulacyjne, z uwagi na tryb życia przodków, są doskonale wykształcone, a stosowanie derki poważnie zaburza tylko ich funkcjonowanie. Wskutek ich użycia koniowi często jest zbyt gorąco, a następnie zbyt zimno, gdy rozgrzany musi zmierzyć się z otaczającymi warunkami lub gdy derka zostaje zdjęta, lub gdy jest ona dalej na nim, ale przemoknięta od potu.

 

Stosowanie u koni derek ma uzasadnienie tylko w pewnych okolicznościach. Przede wszystkim zwierzę należy okryć w czasie następującym bezpośrednio po treningu. Rozgrzany i wilgotny od potu koń łatwo może bowiem się przeziębić i rozchorować. Poza tym po wysiłku fizycznym duże partie mięśni powinny mieć zapewnione ciepło, które wspomaga krążenie i usuwanie z nich metabolitów powstałych podczas wysiłku – w tym kwasu mlekowego. Partie ciała, które trzeba przede wszystkim okryć po pracy to okolica lędźwi, słabizn i zad. Derka jednak zakładana jest jedynie na pewien czas, do momentu aż koń ostygnie po wysiłku i całkowicie wyschnie z potu. Przed założeniem derki konia należy dokładnie rozetrzeć słomianym wiechciem. Zabieg ten nie tylko pomaga pozbyć się z końskiej sierści znacznych ilości potu i zanieczyszczeń, ale też doskonale masuje ciało zwierzęcia co wspomaga regenerację po wysiłku oraz podnosi jego komfort. Ten znany od wieków i niezwykle pożyteczny zwyczaj niestety dziś uskuteczniany jest tylko w niewielkiej liczbie stajni, stając się powoli zapomnianym. Wiele osób po jeździe po prostu zarzuca na mokrego konia derkę i opuszcza stajnię. Ewentualnie przed tym kąpie jeszcze konia w celu pozbycia się potu i brudu. Tymczasem znacznie lepiej jest konia porządnie rozetrzeć słomianym, skręconym według prostego schematu wiechciem, a następnie okryć zwierzę derką. Jeśli koń jest jeszcze dosyć wilgotny, można pod spód włożyć trochę słomy, która doskonale wyciągnie wilgoć, przyspieszając tym samym wysychanie nie tylko sierści, ale również skóry.

 

Stosowanie derek jest również niekiedy konieczne u koni chorych, zarówno w stanach ostrych – na przykład w przebiegu kolek, jak i w schorzeniach przewlekłych powodujących ogólny spadek kondycji i przez to problemy z utrzymaniem właściwej temperatury ciała w okresie chłodów. Derki są również niekiedy koniecznością również w lecie u koni cierpiących na tak zwaną lipcówkę, czyli alergię skórną w reakcji na ugryzienia owadów. Niekiedy konieczne jest okrywanie w porze chłodnej koni starszych, ale tylko wtedy, gdy są ku temu powody, czyli kiedy ich kondycja jest osłabiona i kiedy widać, że zwierzęciu jest zimno. Większość koni, nawet tych starszych i delikatnych doskonale znosi temperatury znacznie poniżej zera, o ile powietrze jest suche. Opady atmosferyczne i wiatr u tego typu koni, nawet gdy nie jest bardzo zimno, mogą powodować marznięcie. U większości koni znajdujących się w pełni sił nawet tak niekorzystne warunki atmosferyczne nie powodują jednak dyskomfortu, co możemy zauważyć po koniach chowanych na wolnym wybiegu, które nawet w ulewę i wiatr, mając do dyspozycji wiatę, wolą stać na zewnątrz. Zwierzęta tego gatunku nawet na miejsce na sen wybierają zazwyczaj miejsca poza wiatą, nawet przy pozornie niesprzyjających warunkach. Pozornie, bo nie sprzyjają one tylko ludziom, nie koniom. Uważa się, że pozbawienie konia możliwości konfrontacji z różnymi warunkami atmosferycznymi już samo w sobie wpływa negatywnie na jego organizm. Po pierwsze rozhartowuje go, zmniejszając odporność organizmu. Po drugie, koń poprzez wystawienie na działanie różnego rodzaju bodźców pogodowych, ma pewną namiastkę życia na wolności, co bez wątpienia wywiera pozytywny wpływ na jego psychikę.

 

To, że tak wiele koni pozbywa się samodzielnie derek i, ku zgrozie swoich właścicieli, porzuca je w najmniej ku temu odpowiednich miejscach, nie świadczy wcale o złośliwości tych zwierząt, ale o reakcji na odczuwanie dyskomfortu. Skoro koń czuje, że coś co leży na jego grzbiecie mu przeszkadza, to o ile nadarzy się taka możliwość, będzie się próbował tej rzeczy pozbyć. Zamiast więc złościć się, że kolejny raz musimy czyścić, a nierzadko i naprawiać uszkodzoną derkę, po prostu z niej zrezygnujmy, słuchając w tym wszystkim tego co ma nam do powiedzenia sam koń.

 


Jakie mogą być tego skutki?

  • Problemy z grzbietem – jak się okazuje, stosowanie derek u koni jest jedną z najczęstszych przyczyn występowania u tego gatunku bólu pleców. Dyskomfort powodowany obecnością derki, szczególnie gdy jest ona niewłaściwie dopasowana, powoduje powstawanie napięć w obrębie mięśni grzbietu. W ich wyniku linia grzbietu zapada się w kierunku podłoża, co generuje kolejne napięcia i bolesność. Zaburza to prawidłową motorykę całego ciała w kierunku przeciwstawnym od pożądanego w jeździectwie, czyli od podniesionego i wysklepionego ku górze. Odwrotne ustawienie grzbietu powoduje, zbliżanie się do siebie wyrostków kolczystych kręgosłupa, co prowadzi do rozwoju stanów zapalnych i generuje bolesność. Jest to początkowy etap rozwoju kissing spine syndrome, czyli zespołu stykających się wyrostków kolczystych, który jest jedną z częstszych przyczyn nie tylko ograniczenia wierzchowego użytkowania konia, ale również w niektórych przypadkach uniemożliwia zupełnie jazdę konną. Zbliżające się do siebie wyrostki z czasem zrastają się, powodując dalsze dolegliwości bólowe oraz ograniczając ruchomość kręgosłupa. Niestety wiele spośród derek noszonych przez konie jest źle dopasowanych. Można to poznać po trudnościach z rozpięciem derki po tym jak koń się w niej położy lub wytarza. Napięcie pasów, które to powoduje, świadczy o tym, że derka wywiera nacisk na ciało konia, szczególnie na jego grzbiet, bo skoro przylega zbyt mocno do brzucha, to równie mocno musi przylegać do górnych partii ciała. Jest to szczególnie uciążliwe, a wręcz niebezpieczne dla zdrowia koni, jeśli derka jest wycięta w okolicy kłębu i naciska na niego wtedy szczególnie mocno, co przekłada się na funkcjonowanie całego grzbietu. Pamiętajmy, że dobrze dopasowana derka daje się zawsze z łatwością rozpiąć. Nawet wtedy, gdy koń się w niej położy lub wytarza. Niestety białe kępki sierści w okolicy kłębu, które możemy zaobserwować u niektórych koni, są właśnie wynikiem długotrwałego noszenia derki. Depigmentacja włosa wynika z mechanicznego uszkodzenia jego mieszka.

  • Przeziębienie i nadmierne wydelikacenie konia – zbyt częste zakładanie derki poważnie zaburza mechanizmy termoregulacyjne organizmu konia, prowadząc między innymi do porostu zbyt delikatnej okrywy włosowej w okresie chłodów. Taki koń, jeśli znajdzie się w niesprzyjających warunkach termicznych, znacznie szybciej zacznie odczuwać chłód, a jego organizm szybciej ulegnie wychłodzeniu, co może skutkować niebezpiecznym w skutkach przeziębieniem. Założenie derki na mokrego konia powodować może poza tym jej przesiąkanie, co wskutek parowania potu z tkaniny, a razem z nią również z ciała konia, przyczyni się do gwałtownego wychłodzenia organizmu. Można to przyrównać do stania na chłodzie człowieka w przepoconej, mokrej koszulce.

  • Dyskomfort termiczny – zły dobór derki dotyczyć może zarówno jej rozmiaru jak i rodzaju. Derka, podobnie jak i ludzkie ubranie, zakładając jej częste noszenie, powinna być dostosowywana pod względem grubości i właściwości użytych materiałów do swojego przeznaczenia i warunków otoczenia. Niestety wcale rzadkim zjawiskiem nie jest, że koń ma na przykład rano, gdy po nocy panuje jeszcze chłód, zakładaną cieplejszą derkę, w której pozostaje do późnego popołudnia, mimo że temperatura w okresie południa znacznie się zwiększa i koniowi jest po prostu za gorąco. Zwierzę takie odczuwa wtedy dyskomfort termiczny, często pocąc się pod derką, i równocześnie nie może sobie w żaden sposób pomóc, o ile nie udaje się mu samodzielnie zdjąć wierzchniego okrycia. Wiele koni poza tym spędza czas stojąc w stajni i wychodzi na dwór w tej samej derce, tak jakby nie było między jednym a drugim miejscem żadnej różnicy godnej zmiany odzienia, co naraża konia na wysokiego stopnia dyskomfort.

  • Problemy skórne – założona na ciało derka powoduje wykształcenie się w okolicach skóry specyficznych, optymalnych dla wielu ustrojów warunków podniesionej wilgotności i temperatury. Odnajdują się w nich szczególnie dobrze chorobotwórcze grzyby oraz wiele bakterii. Jest to wynik między innymi słabego odprowadzania przez derkę wilgoci na zewnątrz. Oprócz tego wiele derek jest po prostu brudnych. Koń bowiem spędza w nich znaczną ilość czasu, a także kładzie się, oprócz tego to właśnie na niej znajduje się pot, który pozostał na ciele konia po intensywnym wysiłku. Tymczasem derka ze względu na kłopotliwość w praniu, prana jest zdecydowanie za rzadko. W takich warunkach, do których przyczynia się przede wszystkim permanentna, podwyższona wilgotność, z łatwością rozwijają się wspomniane powyżej drobnoustroje. Stanowi więc ona sama w sobie ich źródło.

  • Uniemożliwienie przejawiania naturalnych zachowań - jedną z podstawowych, naturalnych potrzeb konia jest tarzanie się. Spełnia ono wiele istotnych ról. Jest to sposób na toaletę sierści, działający podobnie do suchego szamponu – piach bądź ziemia wiążą się z zabrudzeniami obecnymi na skórze i sierści, a następnie są strzepywane gwałtownym ruchem. Swoista „panierka” z ziemi, która budzi zgrozę wśród właścicieli przystępujących do czyszczenia swojego rumaka, ma z kolei stworzyć ochronę przed atakiem owadów. Tarzanie się to również możliwość masażu tych części ciała, które konia swędzą, a nie są dostępne do podrapania się przy pomocy warg, zębów i kopyt. Jest to więc jedna z podstawowych czynności pielęgnacyjnych i komfortowych. Za każdym razem, gdy koń ma założoną derkę jego satysfakcję z tarzania możemy porównać do brania przez człowieka prysznica w płaszczu. Warto wspomnieć, że tarzanie się to również bardzo ważny czynnik scalający wspólnie żyjące stado koni. Zwierzęta wybierają bowiem zwykle jedno miejsce, w którym w zależności od pozycji w hierarchii tarzają się kolejne konie, przybierając na siebie zapach stada. Jak widać, permanentne zakładanie koniowi derki, uniemożliwia mu pełne wytarzanie się. W związku z tym, że jest to jedna z najważniejszych potrzeb konia, uniemożliwienie prezentacji tego zachowania, w istotny sposób obniża komfort konia, a tym samym jego dobrostan.

 

Zbyt częste noszenie derek przez konia może również przyczyniać się do problemów dermatologicznych.

 


Zbyt częsta jazda na hali

Kryta ujeżdżalnia niegdyś była domeną bogatych, dużych stajni, dziś natomiast halą poszczycić może się całkiem spora liczba ośrodków. Stała się ona jednym z podstawowych kryteriów oceny miejsca pod kątem uprawiania w nim jeździectwa oraz umieszczenia konia w pensjonacie. W obecnych czasach zapotrzebowanie na tego typu infrastrukturę jest tak duże, że wiele stajni decyduje się na halę namiotową, ekonomiczniejszą i szybszą w instalacji od budowy obiektu stałego. Jeszcze nie tak dawno temu nawet w ośrodkach dysponujących krytą ujeżdżalnią, większość jazd odbywała się na otwartych maneżach. Jedynie przy bardzo złych warunkach atmosferycznych, w szczególności tych mających niekorzystny wpływ na podłoże, jazdy przenoszone były do wewnątrz hali. Tymczasem dziś, bez względu na porę roku i pogodę, wiele osób rezygnuje z jazdy na świeżym powietrzu i wybiera krytą ujeżdżalnię. Tłumaczą to zwykle wygodą i lepszą koncentracją konia na wykonywanym zadaniu. Mamy więc do czynienia z nagminnie powtarzającą się czynnością, warto więc zastanowić się czy przypadkiem nie niesie ona z sobą negatywnych następstw.

 


Gdzie popełniamy błąd?

Kryta ujeżdżalnia jest bardzo cennym elementem jeździeckiej infrastruktury, który pozwala uniezależnić treningi od warunków atmosferycznych. Zmniejsza również ryzyko kontuzji spowodowanych wpływem podłoża niekorzystnie zmienionego przez pogodę, a zwłaszcza zmarzniętego (tak zwana gruda), zbyt grząskiego i śliskiego. Okazuje się jednak, że podobnie jak ma to miejsce ze stosowaniem derek u koni, koniarze i w tym temacie zdają się niekiedy nie znać umiaru. Zbyt częsta jazda na hali, zwłaszcza wtedy, gdy nie jeździmy oprócz tego regularnie na zewnątrz, może mieć wiele szkodliwych następstw. Może więc warto traktować halę jako wyjście awaryjne w przypadku złych warunków na zewnątrz, a w pozostałych przypadkach cieszyć się zewnętrzną ujeżdżalnią?

 

Jakie mogą być tego skutki?

  • Przegrzanie konia – jazda na hali przez cały rok pozbawia organizm konia konfrontacji podczas wysiłku z różnymi warunkami atmosferycznymi, co niepotrzebnie wydelikaca organizm. Intensywny ruch podczas pracy wiąże się z zupełnie inną pracą końskiego ciała aniżeli ta w trakcie swobodnego chodzenia po wybiegu, najczęściej stępem noga za nogą lub wcale. Wysiłek prowokuje konia między innymi do głębszego i szybszego oddychania, co pozwala zahartować układ oddechowy, gdy koń porusza się na zewnątrz. Zbyt częsta jazda na hali kosztem jazdy na zewnątrz może więc skutkować obniżeniem odporności organizmu. Niektóre ośrodki idą jeszcze o krok dalej i aby poprawić komfort jazdy ludzi, montują w budynku krytej ujeżdżalni ogrzewanie. Jest to działanie pozbawione sensu i może bardzo źle wpłynąć na poziom odporności konia. Niestety coraz większa liczba jeźdźców decyduje się na golenie sierści konia, aby podczas jazdy na hali jesienią, zimą i wczesną wiosną nie pocił się on tak obficie i szybciej wysychał z potu. Nie tylko zaburza to termoregulację i wydelikaca organizm konia, ale pociąga za sobą konieczność ciągłego okrywania konia derką czego negatywne skutki omówiono już powyżej.

  • Brak kontaktu ze światem zewnętrznym – jedną z głównych przyczyn wyboru hali jako miejsca do pracy z koniem, jest zmniejszona ilość bodźców płynących ze świata zewnętrznego co pomaga człowiekowi skoncentrować uwagę zwierzęcia, redukuje również ryzyko spłoszenia się. Jest to jednak sukces pozorny, gdyż koń pracując ciągle na hali odwyka od tego co dzieje się zazwyczaj w otoczeniu ujeżdżalni. Koń jest z natury zwierzęciem ciekawskim i nie tylko do prawidłowego rozwoju młodego konia, ale również do równowagi psychicznej konia dorosłego, napływ bodźców ze świata zewnętrznego stanowi niezwykle ważną stymulację dla jego układu nerwowego. W momencie, gdy pracujący na co dzień na hali koń, znajduje się poza nią i ma skupić się na pracy, może okazać się to problematyczne. Będzie on bowiem miał większą skłonność nie tylko do rozkojarzania, ale również wręcz do płoszenia się. Jest to szczególnie istotne w przypadku koni startujących w zawodach. Na hipodromie, gdy wokoło pojawia się wiele nieznanych koni, kształtów, świateł i dźwięków, zwierzęciu, które na co dzień pracuje tylko na hali może być znacznie ciężej się odnaleźć. W skrajnych przypadkach, gdy konie nie są wcale wypuszczane na wybieg, a hala połączona jest ze stajnią korytarzem, zwierzęta te przez długi czas w zasadzie nie widzą świata zewnętrznego. Na szczęście utrzymywanie koni bez możliwości swobodnego ruchu na świeżym powietrzu jest coraz wyraźniej piętnowane w środowisku jeździeckim. Pozytywnym trendem jest również włączanie wyjazdów w teren do treningów dyscyplin typowo kojarzonych z ujeżdżalnią, co czyni jazdy ciekawszymi dla konia, wspomaga rozwój jego ciała i odczula na bodźce płynące ze świata zewnętrznego.

  • Problemy oddechowe z powodu zapylenia i niekorzystnego mikroklimatu – intensywny wysiłek fizyczny uprawiany przez konia w zamkniętym pomieszczeniu, gdy pod jego kopytami znajduje się pyliste podłoże może wpływać niekorzystnie na stan jego dróg oddechowych. Nie wszystkie ośrodki jeździeckie dysponują systemem zraszania ujeżdżalni, nie każdy taki system jest ponadto dostatecznie skuteczny. Tymczasem koń porusza się po takim podłożu z nozdrzami skierowanymi do dołu, wciągając do nich unoszący się kurz. Zamknięte pomieszczenie, zwłaszcza gdy porusza się w nim więcej koni, może również sprzyjać wytwarzaniu się niekorzystnego mikroklimatu. W niektórych halach poza tym gromadzona jest również część zapasów paszy i ściółki, co zwłaszcza dla koni alergicznych, może stanowić czynnik pogarszający ich stan zdrowia i samopoczucia. Zdecydowanie zdrowiej z punktu widzenia kondycji układu oddechowego konia, zwłaszcza jeśli ma on skłonności do schorzeń alergicznych, jest wybrać jazdę na zewnątrz.

 

Warto wyjechać nie tylko poza halę, ale również ujeżdżalnię w ogóle. Jazda w teren ma świetny wpływ zarówno na zdrowie jak i psychiczną kondycję konia dodając mu pewności siebie w każdych warunkach.

 


Zbyt krótka rozgrzewka, brak dostatecznie długiego rozstępowania konia

Świat pędzi w zastraszającym tempie. Zdawałoby się, że przynajmniej w stajni można odpocząć od tego morderczego biegu. Okazuje się jednak, że i tutaj człowiek wprowadza coraz większy pośpiech, między innymi nie poświęcając dostatecznie dużej ilości czasu na rozgrzewkę oraz rozstępowanie konia po jeździe. W skrajnych przypadkach wręcz dochodzi nawet do tego, że zamiast kwadransa stępa na początku jazdy, koń wstawiany jest pod solarium, aby jego mięśnie w ten sposób się rozgrzały, a następnie poddawany jest następującym po rozgrzewce etapom treningu. Podobnie czyni się niekiedy po pracy, gdy zamiast zapewnić koniowi co najmniej kwadrans stępa, jest on, celem wyschnięcia, wstawiany pod solarium. Ta próba oszczędności czasu i sił człowieka, świadczy niestety o kompletnym niezrozumieniu fizjologii wysiłku.

 

Gdzie popełniamy błąd?

Kwadrans to najkrótszy czas jaki należy poświęcić na stęp na początku jazdy i na jej końcu. Te minuty poświęcone na rozgrzewkę pozwalają przygotować się do zwiększonego wysiłku fizycznego mięśniom, ścięgnom, stawom (między innymi poprzez wydzielenie i rozprowadzenie odpowiedniej ilości mazi stawowej) i innym elementom układu ruchu. Podobnie do wysiłku muszą się w tym czasie zaadaptować układy krążenia i oddechowy, aby móc efektywnie zaopatrywać cały organizm, w tym przede wszystkim mięśnie, w tlen i glukozę oraz eliminować produkty przemiany materii. Po wysiłku natomiast nie chodzi tylko o wyschnięcie ciała z potu, ale o stopniowe przejście pracy układu oddechowego i krążenia z trybu wysiłku na spoczynek. Zbyt szybkie wychłodzenie organizmu spowodować może między innymi jego przeziębienie. Bardzo ważne jest między innymi również utrzymanie jeszcze przez pewien czas rozgrzanych mięśni, co pomaga usunąć z nich szkodliwe metabolity i sprzyja relaksacji, zapobiegając choćby powstawaniu zakwasów. Nie zapominajmy, że podstawowym chodem jakim poruszają się konie żyjące na swobodzie jest właśnie stęp i to on w związku z tym w naturalny sposób wpływa pozytywnie zarówno na zdrowie konia jak i jego psychiczne samopoczucie. Warto również mieć również na uwadze, że niezależnie od dostatecznie długiego stepowania na początku i na końcu pracy, świetny wpływ na cały organizm konia w odniesieniu do jego zdolności fizycznej i psychicznej, ma codzienne, wielogodzinne przebywanie na świeżym powietrzu. Koń jako zwierzę uciekające został bowiem stworzony do bycia w ciągłym ruchu lub w gotowości do niego. Swobodny, niewymuszony ruch stanowi w związku z tym najlepszą formę gimnastyki dla ciała konia i relaksacji dla jego umysłu, co przekłada się pozytywnie na jego kondycję fizyczną i samopoczucie psychiczne, czyniąc z niego dobrego i chętnego partnera do pracy.

 

Jakie mogą być tego skutki?

  • Zwiększone ryzyko kontuzji – w związku z powyższym tkanki, które nie miały zapewnionego dostatecznie długiego czasu na przygotowanie się do wysiłku będą znacznie bardziej narażone na kontuzje. Dotyczy to między innymi ścięgien, które pod wpływem stopniowanego wysiłku dopiero nabierają odpowiedniej elastyczności i sprężystości, aby sprostać ogromnym siłom, które działają na nie podczas wysiłku. Dlatego brak prawidłowej rozgrzewki (nie chodzi tylko o konieczność samego stępowania) zwiększa ryzyko uszkodzeń ścięgien, z ich zerwaniem włącznie. Z kolei brak czasu na wytworzenie odpowiedniej ilości mazi stawowej i jej równomierne rozprowadzenie po jamie stawowej, skutkować może schorzeniami w obrębie stawów, zarówno tymi o charakterze ostrym jak i przewlekłym.

  • Pogorszone samopoczucie konia i niechęć do wysiłku – jeżeli koń w trakcie i po wysiłku odczuwa dyskomfort albo wręcz ból – na przykład zakwasów w mięśniach czy nadwerężonych stawów, mogą zbudować się u niego na tyle złe skojarzenia, że nie będzie on wykazywał entuzjazmu do pracy albo wręcz będzie jej unikał.

 

Nieprawidłowa, zbyt krótka rozgrzewka zwiększa u koni ryzyko kontuzji między innymi w obrębie ścięgien.

  

Jeździectwo, podobnie jak wszystko, wymaga od człowieka dużej wyobraźni, by móc przewidzieć skutki, nawet te odległe naszych zachowań. Niechże zawsze będzie wskaźnikiem właściwego kierunku naszych działań wobec konia jego naturalne środowisko i przejawiane w nim zachowania. Choć dziś nie mamy już pierwotnie dzikich koni, dzięki hodowli rezerwatowej i wykopaliskom, możemy już bardzo dokładnie prześledzić jaki tryb życia prowadzili przodkowie naszych współczesnych rumaków. Choć zwierzęta te od tysiącleci towarzyszą człowiekowi, to pod względem fizycznym i psychicznym niewiele zmieniły się w porównaniu do swoich dzikich poprzedników. Dlatego chcąc mieć konia zdrowego fizycznie i psychicznie, starajmy się stworzyć mu takie warunki, które wyjdą naprzeciw jego naturalnym potrzebom. Wygoda człowieka czy pojmowanie komfortu konia przez pryzmat swoich tylko odczuć prędzej czy później będzie musiało wywołać efekt odwrotny do zamierzonego.