W zamian za korzystanie z naszych koni winniśmy im naszą opiekę. Co i jak przy nich robimy wynika z pewnego schematu przekazywanego nam przez naszych poprzedników oraz z naszych osobistych doświadczeń. Czy jednak robimy to najlepiej jak można? Jak się przekonać o tym czy właściwie dbamy o nasze konie?

 

 

Na szczęście wiek XXI dzięki pracy rożnych naukowców przyniósł bardzo duże poszerzenie rzetelnej wiedzy na temat zdrowia i potrzeb koni. 

Jedną z najważniejszych kwestii w pracach naukowców jest możliwość zbierania danych.
Z pomocą w tej kwestii przyszła międzynarodowa organizacja działająca na rzecz dobrostanu zwierząt Brooke. Posiadająca biura krajowe w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej organizacja opracowała dostępne dla wszystkich internetowe repozytorium wskaźników dobrostanu zwierząt.

 

https://animalwelfareindicators.thebrooke.org/

 

Ashleigh Brown, główny doradca ds. dobrostanu zwierząt w Brooke, powiedział o tej inicjatywie:

Brooke korzysta z wieloletniego doświadczenia w ocenie dobrostanu zwierząt w terenie, w wielu krajach na całym świecie. Cieszymy się, że możemy dzielić się naszymi zasobami i nauczyć się wspierać innych w ich wysiłkach na rzecz pomiaru i poprawy dobrostanu zwierząt.

Brooke wprowadziła swój pierwszy, roboczy protokół oceny dobrostanu koni w 2003 roku. Od tego czasu organizacja nieustannie udoskonala sposób oceny dobrostanu zwierząt w terenie. W 2011 roku uruchomiono znormalizowane narzędzie do oceny dobrostanu koni – SEBWAT. Skorzystało z niego ponad 150 ekspertów ds. dobrostanu na całym świecie. Jest ono nadal szeroko stosowane w ramach międzynarodowych programów krajowych Brooke w zakresie oceny dobrostanu zwierząt, zachowania koni i obchodzenia się z nimi.

W Europie również uruchomiono prace na temat dobrostanu zwierząt hodowlanych. W ramach programów Unii Europejskiej uruchomiano program FP7-KBBE, grant nr 266213 - Wskaźniki Dobrobytu. Obejmował on takie aspekty jak opracowanie, integracja i rozpowszechnianie wskaźników dobrostanu zwierząt, w tym bólu, u gatunków hodowlanych o znaczeniu handlowym, ze szczególnym uwzględnieniem małych przeżuwaczy, koniowatych i indyków. Prace rozpoczęto 1 maja 2011 roku i zakończono 30 kwietnia 2015 roku. Całkowity budżet tego programu wynosił 5 962 676 €, z czego wkład UE wynosił 4 497 894 €.

Same wskaźniki dobrostanu zwierząt to naukowe, nieinwazyjne pomiary aspektów, które przyczyniają się do obiektywnej oceny ogólnego stanu dobrostanu zwierząt. Pomaga to nam zrozumieć pojęcie dobrostanu z perspektywy zwierzęcia.

Same wskaźniki obejmują takie dane jak ogólny stan zdrowia, stan ciała, błony śluzowe i pasożyty, zachowanie i ogólne nastawienie, chód i kulawizny, uszkodzenia, kopyta i „celowo wywołane” problemy, takie jak strzelanie, okaleczenie ucha, pyska i ogona.

Repetytorium internetowe organizacji Brooke skierowane jest do praktyków zajmujących się dobrostanem koni, naukowców, praktyków zajmujących się zdrowiem zwierząt, decydentów w stajniach i ośrodkach jeździeckich, członków służb ratowniczych i studentów zajmujących się oceną dobrostanu zwierząt, naukami o koniach lub naukami o dobrostanie zwierząt.

 

Co mają przynieść tego typu działania i programy naukowe? Z pytaniem tym zwróciliśmy się do znanego i cenionego w środowisku dr. n.wet. Michała Kaczorowskiego, który powiedział:

Znam obydwie inicjatywy i wyniki programu europejskiego. To bardzo dobre i ważne inicjatywy, które przybliżają nas do pojęcia dobrostanu zwierząt hodowlanych w bardziej obiektywny sposób. Czyli mówiąc po prostu, przybliża nas to do wiedzy czego tak naprawdę hodowane przez człowieka zwierzęta potrzebują. Dzięki badaniom naukowym możemy te potrzeby dosyć precyzyjnie nazwać i określić nie opierając się na wielowiekowych zwyczajach czy nawykach. Choć warto wiedzieć, że spora część tych zwyczajowych zachowań człowieka w traktowaniu zwierząt hodowlanych znajduje swoje potwierdzenie w badaniach naukowych. Prace naukowe o których teraz mówimy mają służyć jako podstawa wprowadzenia zunifikowanej urzędowej certyfikacji postępowania ze zwierzętami, które cokolwiek dla człowieka robią. Podobnie jak mamy w budownictwie. By zbudować dom, trzeba spełnić szereg, dosyć precyzyjnie określonych parametrów i uzyskać konkretne zezwolenia. W hodowli i użytkowaniu zwierząt, w tym oczywiście również i koni, czeka nas podobny stan. Trzeba będzie spełnić szereg precyzyjnie określonych paramentów, by móc prowadzić hodowlę koni, stajnię rekreacyjną czy sportowy ośrodek jeździecki.

Jak więc wynika ze słów naszego eksperta, dr. n. wet. Michała Kaczorowskiego, UE i cały świat idą w kierunku lepszego poznania potrzeb zwierząt pracujących dla człowieka oraz wprowadzenia takich norm, które zabezpieczą te potrzeby.
Czy mamy powody by się takiego scenariusza obawiać?

Być może w niektórych przypadkach ktoś będzie musiał zmienić swoje nawyki ugruntowane, mówiąc bardzo delikatnie, na drodze dotychczas stosowanej tradycji rodzinnej czy tradycji lokalnej. Myślę jednak, że nie będzie z tym większego problemu. Wszyscy w kontakcie z naszymi końmi uczymy się codziennie nowych rzeczy. Jeśli więc powstaną jakieś nowe normy i uwarunkowania określone odpowiednimi przepisami, to fakt, że ich źródłem jest solidna wiedza naukowa, a nie „widzi mi się” urzędnika powinien nas uspokoić i zachęcić do ich stosowania. Pozwolę sobie w tym momencie sparafrazować powiedzenie Francisa Scotta Fitzgeralda - „Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa”. Choć całkowicie zgadzam się z tymi słowami, to w tej sytuacji powiem tak: im więcej wiemy o potrzebach naszych zwierząt, tym mniej musimy zgadywać. A to zawsze jest z korzyścią dla zwierząt - tak na to pytanie odpowiedział nasz ekspert, Michał Kaczorowski.

Warto więc chyba wziąć udział w pracach naukowców i udzielić rzetelnych odpowiedzi na inicjatywę Brooke. Może dzięki naszemu głosowi uda się poprawić los wszystkich koni?