Prezentujemy nadesłane do redakcji oświadczenie właścicieli Ośrodka Lando. Jak zwykle w takich przypadkach publikujemy dokument w jego wersji oryginalnej, bez ingerencji w jego treść.

 

Drodzy Pensjonariusze, Przyjaciele Ośrodka,

 

Piszę do Was w imieniu swoim i mojego męża Rafała, bo czuję, że jesteśmy Wam winni kilka słów – nie tyle wyjaśnień, co szczerego ludzkiego podejścia, w tej niezwykle trudnej chwili dla nas wszystkich.

 

W minioną niedzielę, 12 października, doszło na terenie naszego ośrodka do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginął koń jednych z naszych pensjonariuszy. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Trudno nam dobrać słowa, by wyrazić, jak bardzo współczujemy właścicielom i jak głęboko poruszeni jesteśmy tą stratą.

 

Jesteśmy nie tylko właścicielami tego miejsca, ale przede wszystkim ludźmi, którzy od lat żyją z końmi i dla koni. Mamy swoje własne zwierzęta, które kochamy, otaczamy troską, i które traktujemy jak część rodziny. Tym bardziej przeżywamy to, co się wydarzyło. Ta sytuacja boli i będzie w nas jeszcze długo żywa.

 

Nie uciekamy od odpowiedzialności. Jesteśmy w stałym kontakcie z właścicielami konia oraz współpracujemy z policją, by dokładnie wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Prosimy Was jednak z całego serca, by pozwolić działać odpowiednim służbom. Wszyscy chcemy znać prawdę – ale nie kosztem oskarżeń, niepotwierdzonych informacji i emocji, które mogą jeszcze bardziej zranić osoby już i tak mocno dotknięte tą tragedią.

 

Docierają do nas sygnały, że w sieci i na prywatnych grupach pojawiają się filmy, nagrania i komentarze, które mogą stawiać niektórych naszych pracowników lub właścicieli koni w bardzo trudnym położeniu – także wobec instytucji zajmujących się kontrolą dobrostanu zwierząt. Wiemy, że wiele z tych materiałów udostępnianych jest bez zgody osób, które na tych materiałach się znajdują.


 

Prosimy Was – zachowajmy spokój i wzajemny szacunek. Jako środowisko ludzi kochających konie, ponosimy odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też za siebie nawzajem.

 

Z naszej strony – zrobiliśmy już pierwszy krok. Przeanalizowaliśmy nasze procedury i poprawiliśmy elementy, które wymagały korekty. Chcemy, byście wiedzieli, że bezpieczeństwo Waszych koni – Waszych przyjaciół – jest dla nas priorytetem. Zrobimy wszystko by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła.

 

Wierzymy, że razem – jako wspólnota ludzi związanych z końmi – potrafimy przejść przez ten trudny czas z godnością, empatią i odpowiedzialnością.

 

Dziękujemy wszystkim z Was, którzy już okazali zrozumienie i wsparcie. To naprawdę wiele dla nas znaczy.

 

Z wyrazami szacunku i współczucia,

Patrycja Hartwig-Wojtacha

Rafał Wojtacha