W czołówce tego prestiżowego, światowego zestawienia nie widać większych zmian. W dalszym ciągu na prowadzeniu znajduje się brytyjski skoczek Scot Brash, który ma teraz 561 punktów przewagi nad swoim rodakiem Benem Maherem. Z dziewiątego miejsca awansował na piątą lokatę francuski zawodnik Kevin Staut.
Polscy zawodnicy po dobrych startach w czerwcu na ogół poprawili swoje lokaty. Nadal najwyżej sklasyfikowanym na 186 miejscu Polakiem w Longines Rankings pozostaje Jarosław Skrzyczyński. Do drugiej setki tego zestawienia na 199 pozycję awansował Andrzej Głoskowski. W pogoni za światową czołówką mamy więc już dwóch Polaków w drugiej setce Longines Rankings. Jarosław Skrzyczyński stracił swoje przodownictwo w ilości startów w konkursach LR. Zawodnikiem z Polski, który najwięcej razy skutecznie startował w konkursach zaliczanych do Longines Rankings jest Michał Kaźmierczak, który zebrał swoje 505 punktów w 25 startach (Jarosław Skrzyczyński swoje punkty gromadził w 24 konkursach).
By realnie myśleć o awansie polskich zawodników trzeba skutecznie szukać możliwości ich częstszych startów w zawodach, gdzie rozgrywane są konkursy zaliczane do Longines Rankings. Prosta statystyka pokazuje, że nasi jeźdźcy potrafią uzyskać podobną skuteczność startów co światowa czołówka. Diametralnie różni ich ilość startów w tych konkursach.
Żeby nie być gołosłownym, popatrzmy na ilość punktów i startów lidera klasyfikacji Scota Brasha: 3381 punktów zdobytych w 86 startach. Daje to imponującą średnią ilość punktów zdobytych w każdym starcie – 39,31 punktów. Nasz lider, Jarosław Skrzyczyński w 24 startach zdobył 628 punktów, co daje mu średnio 26,17 punktów zdobytych w każdym starcie. Różnica jest widoczna gołym okiem. Ale o tym słów kilka za chwilę. Jeśli bowiem spojrzymy na zawodnika, który w obrębie pierwszej dziesiątki (a więc ścisłej światowej czołówki) awansował aż o 4 pozycje, to zobaczymy, że Kevin Staut swoje 2740 punktów zdobył aż w 114 startach. Daje mu to średnią 24,04 punktów w każdym starcie. Popatrzmy na drugiego z Polaków. Andrzej Głoskowski 590 punktów zdobył w 19 konkursach uzyskując średnią 31,05 punktów w każdym ze startów. Jak widać biorąc parametr średniej pod uwagę nie mamy się naprawdę czego wstydzić! A jest jeszcze jeden aspekt. Otóż światowa czołówka startuje w lepiej opłacanych konkursach, w których można zdobyć większą ilość punktów rankingowych.
Co wynika z tych porównań? Ano może to, że nie mamy aż tak wielkiego powodu do narzekania na polskich skoczków. Może wypada nieco bardziej cieszyć się z ich sukcesów i okazywać nieco więcej wyrozumiałości i wsparcia dla nich w chwilach kiedy nie wszystko się układa po myśli zawodników i nas - kibiców. Cieszmy się z ciągłego postępu mając nadzieję na to, że polscy jeźdźcy będą coraz częściej startować w konkursach zaliczanych do Longines Rankings.
Szukaj
Zaloguj się








