W systemie drużynowej rywalizacji Furusiyya FEI Nations Cup tak zwana Pierwsza czy nawet SuperLiga w odniesieniu do Europy to walka 10 najlepszych drużyn w ramach tak zwanej Europejskiej Dywizji 1., pozostałe ekipy (jest ich 15) skupione zostały w Europejskiej Dywizji 2.
Ci piersi, mają za sobą już 6 zawodów kwalifikacyjnych CSIO rozgrywanych na poziomie 5 gwiazdek. Ci drudzy, na początku lipca rozegrali swoją piątką kwalifikację na zawodach CSIO3*, które odbyły się w trakcie rozgrywania tegorocznych Mistrzostw Polski w skokach przez przeszkody. Z tego powodu na parkurze Budapest Riding Club w stolicy Węgier wśród startujących zabrakło nie tylko polskiej drużyny, ale nie wystartował tam żaden z naszych reprezentantów. Niemniej jednak były to bardzo ciekawe dla układu tabeli łącznej Europejskiej Dywizji 2 zawody a nasi rywale z grupy zgodnie z wcześniejszymi planami stawili się w Budapeszcie licznie. Z maksymalnej ilości startujących ekip (13) dopuszczonych regulaminem dziewięć deklarowało wcześniej chęć walki o rankingowe punkty. Z grupy tej zabrakło na starcie drużyn z Chorwacji i Grecji.
Nieco sensacyjnym zwycięzcą piątkowego konkursu Furusiyya FEI Nations Cup w Budapeszcie została drużyna naszego południowego sąsiada – Czech, która dopisała do swojego pustego do tej pory konta 100 punktów należnych zwycięzcy konkursu. Dzięki drugiemu miejscu drużyna Norwegii zgromadziła na swoim koncie 255 punktów i wysunęła się na prowadzenie w Europejskiej Dywizji 2. Piąte miejsce w konkursie Pucharu Narodów i czwarte pośród ekip z naszej grupy pozwoliło drużynie duńskiej na wyprzedzenie dotychczasowego lidera, czyli naszej ekipy, i zajęcie w klasyfikacji łącznej drugiego miejsca.
Po piątej kwalifikacji w naszej Europejskiej Dywizji 2 sytuacja dla polskiej ekipy z pozoru wygląda nieźle. Zajmujemy trzecie miejsce za dwoma mocnymi ekipami z Europy Zachodniej. Jednak wszystkie te drużyny zdobywały swoje punkty w trzech startach. Za plecami prowadzącej trójki są kolejne cztery ekipy, które swoje punkty zdobyły w dwóch startach. Ich strata do polskiego zespołu nie jest na tyle duża, żeby każda z nich w kolejnym swoim starcie nie strąciła nas na niższą pozycję. Zajmującym do tej pory czwarte miejsce Włochom brakuje do nas 60 punktów. Ich następna okazja do powiększenia stanu swojego konta to zawody CSIO5* rozegrane na przełomie lipca i sierpnia w Gijon (ESP). Ponieważ na tych zawodach o punty w naszej grupie będą walczyć tylko cztery drużyny, to z pewnością Włochom uda się przekroczyć tę granicę (tylko wypadek przy pracy w postaci nieukończenia konkursu może pozbawić ich dostatecznej ilości punktów). By nas wyprzedzić, Turcy potrzebują zdobyć w sierpniu podczas CSIO3* Bratysława więcej niż 77,5 punktu. O punkty w klasyfikacji łącznej będą tam walczyć z nimi Finowie, Austriacy, Słowacy, Węgrzy i Czesi. Co najmniej trzecie miejsce w tej grupie wydaje się w zasięgu tureckich zawodników.
Bardzo podobnie wygląda sytuacja z ekipą Finlandii. By zrównać się z nami, potrzebują zająć w stolicy Słowacji trzecie miejsce (spośród ekip z naszej grupy). Każda wyższa pozycja oznacza przesunięcie Polski o kolejne miejsce na dół tabeli łącznej. Ekipa z Austrii, podobnie jak drużyna turecka ma duże szanse by po zawodach CSIO5* rozegranych w Gijon (ESP) wyprzedzić naszą ekipę.
Tak więc do ostatnich zawodów kwalifikacyjnych w Europejskiej Dywizji 2, które rozegrane będą po Mistrzostwach Świata w Normandii, w terminie 17 – 21 września możemy przystąpić zajmując nawet siódme miejsce w tabeli. Razem z nami o punkty walczyć w Toskanii będą prawdopodobnie wyprzedzający nas Turcy (z którymi przegraliśmy w bezpośredniej konfrontacji na własnym terenie w Sopocie), zawsze groźni (tym bardziej u siebie) Włosi, pokonani przez nas w Sopocie Finowie i wyprzedzający nas już w tej chwili o 10 punktów Duńczycy.
Bezsprzecznie niekwestionowanym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca w Europejskiej Dywizji 2 jest ekipa z Norwegii. Nie wydaje się realne, żeby w ostatnim starcie podczas zawodów CSIO5* w Gijon (ESP) zdobyli mniej niż 80 punktów (tyle zdobyli w Sopocie). Oczywiście w sporcie wszystko jest możliwie i nawet tak równo jeżdżącym zawodnikom może przytrafić się pechowy upadek czy nawet i dwa. Nie życząc żadnej z ekip takiego przebiegu wydarzeń na parkurze, nie należy brać pod uwagę takich rozwiązań.
W tego typu rozgrywkach planując starty i robiąc założenia na sezon z pewnością wszyscy liczą na to, co się uda samemu zdobyć, a nie na to, co innym przytrafi się zgubić. Tego typu liczenie ma po prostu większy sens i z pewnością jest działaniem obiektywnie rzecz ujmując po prostu przyszłościowym.
Tak więc moim zdaniem tegoroczne szanse polskiej drużyny na zajęcie w Europejskiej Dywizji 2 miejsca premiowanego awansem do Finału w Barcelonie są bardzo nikłe. Żeby nie powiedzieć nawet, że bliskie zeru.
Dlaczego tak myślę? No cóż, zgodnie z obowiązującymi w tym roku regułami RULES FURUSIYYA FEI NATIONS CUP SERIES Effective for season 2014 do Finału CSIO5*, który zostanie rozegrany w Barcelonie w terminie 09 – 12 października 2014 roku awansuje (Pkt 14.2):
z Europejskiej Dywizji 1 – 7 najlepszych zespołów (z 10)
z Europejskiej Dywizji 2 – 2 najlepsze zespoły (z 15)
z Dywizji Północnej i Centralnej Ameryki (i Karaiby) – 2 najlepsze zespoły (z 20)
z Dywizji Ameryki Południowej – 2 najlepsze zespoły (z 10)
z Dywizji Środkowego Wschodu – 2 najlepsze zespoły (z 15)
z Dywizji Azjatyckiej (i Australia) – 2 najlepsze zespoły (z 18)
z Dywizji Afrykańskiej – 1 najlepszy zespół (z 20)
Z pozoru zaproponowane w tej regulacji „słupki” mają sens i są sprawiedliwe z pewną tylko uprzywilejowaną pozycją drużyn z Europejskiej Dywizji 1. Jakby przecież nie patrzeć, są to najlepsze na świecie ekipy, bo tak naprawdę poziom jeździectwa europejskiego w odniesieniu do konkurencji olimpijskich jest na Starym Kontynencie znacznie wyższy niż w innych rejonach naszego globu. Stąd taki „proporcjonalny” układ daje niby równe szanse. Jest jednak pewne, ale. By je dostrzec, trzeba przyjrzeć się bliżej składom poszczególnych grup. W Dywizji Północnej i Centralnej Ameryki wraz z wyspami Karaibskimi tak naprawdę liczą się dwie ekipy: USA i Kanady. I one też bez żadnych problemów będą ciągle awansować do Finału. Takie ustawienie przepisów nie wymusza w tej Dywizji żadnej prawdziwej rywalizacji sportowej. Trudno bowiem oczekiwać by nagle zawodnicy z Wysp Dziewiczych czy Wysp Cayman wygrali z ekipą USA, czy Kanady. Oni zresztą nawet nie wystawiają swoich ekip. Tak naprawdę w rywalizacji tej grupy walczą tylko 3 zespoły w 3 kwalifikacjach. Obok wymienionych jest to ekipa z Meksyku. Tak więc z 3 drużyn 2 awansują do światowego Finału Furusiyya FEI Nations Cup. W Dywizji Środkowego Wschodu startują praktycznie tylko 3 ekipy: Kataru, Królestwa Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które rozgrywają tylko jedne zawody ustalające kolejność. Z trzech drużyn do Finału awansują dwie! Podobnie abstrakcyjnie wygląda kwestia parytetu dwóch drużyn awansujących z Dywizji Azjatyckiej i Afrykańskiej. Jak to się ma do faktu „bijatyki” o awans z naszej Europejskiej Dywizji 2 znacznie lepszych drużyn? Można by zadać przedstawicielom FEI pytanie, czy tak właśnie pojmują ideę sportu i równych dla wszystkich szans. Myślę jednak, że nikt nie udzieli na nie odpowiedzi.
Wróćmy zatem do tego, czego możemy oczekiwać po tegorocznej edycji tych rozgrywek i tego, czy warto w ogóle starać się o zajęcie miejsca premiowanego udziałem w barcelońskim Finale. Zgodnie z punktem 6.1.2 wspomnianej regulacji, w przyszłorocznej edycji rozgrywek Furusiyya FEI Nations Cup w Europejskiej Dywizji 1 wystartuje 10 ekip składających się z zespołów, które zajmą w Finale (CSIO5* Barcelona) miejsca 1, 2 i 3, ekipy, która zakończy sezon 2014 w Europejskiej Dywizji 2 na pierwszym miejscu, ekipy, która w tej grupie na koniec sezonu 2014 zajęła 2. miejsce pod warunkiem, że w Finale uplasuje się na miejscach 1 – 8. Pozostałe miejsca będą uzupełnione z zespołów, które w poprzednim sezonie startowały w Europejskiej Dywizji 1.
Co zatem możemy realnie „ugrać” w tych rozgrywkach? Zajęcie pierwszego miejsca, które daje bezwarunkowy awans do grona najlepszych jest wyłącznie teoretyczną dywagacją opartą o wygranie przez naszą drużynę ostatniej kwalifikacji w Arezzo (ITA) i niewyobrażalnego pecha pozostałych pretendentów (nieukończenie konkursów). Równie teoretyczne zdobycie przez nasz zespół drugiego miejsca może przynieść co najwyżej udział w pięciogwiazdkowych zawodach w Barcelonie. Myślenie, że ekipie kwalifikującej się na poziomie 3 gwiazdek uda się tam uplasować w pierwszej ósemce jest co najmniej niepoprawnym optymizmem.
I teraz wrócę do samych zawodów kończących walkę o awans w naszej grupie w Arezzo i finałowych w Barcelonie oraz terminu ich rozgrywania w powiązaniu z główną imprezą tegorocznego sezonu, czyli Mistrzostwami Świata. Myśląc poważnie o zajęciu w naszej grupie jak najwyższego miejsca, powinniśmy zestawić na Arezzo skład oparty o nasze najlepsze pary. Pary, które dwa tygodnie wcześniej zakończą swoje starty na niezwykle wymagających parkurach w Caen podczas WEG Normandia 2014. Jeśli do tego dołożymy konieczność przejazdu na trasie Normandia – Polska – Arezzo, czyli około 3 300 km, to oczekiwanie od takiej ekipy by tymi samymi końmi wygrała konkurs Furusiyya FEI Nations Cup w Arezzo jest mrzonką. A potem jeszcze powrót do domu 1600 km i po kilku dniach odpoczynku kolejna podróż niemal 2500 km, by znowu rywalizować tymi samymi końmi na pięciogwiazdkowych parkurach. Nie wszyscy, ale spora grupa zawodników z krajów Europy Zachodniej z Europejskiej Dywizji 2 dysponuje w swojej stawce 2 – 3 komi, którymi startuje w konkursach 150 – 160 cm. Tymczasem na skutek ewidentnego, choć powolnego postępu, jakie czynią polskie skoki przez przeszkody, nasi czołowi zawodnicy posiadają w swoich boksach tylko jednego konia, który może potencjalnie startować na tym poziomie. Piszę potencjalnie, bo tak naprawdę to kilka z koni naszej czołówki nie posiada odpowiedniej do tych startów klasy. Nie piszę tego, by komukolwiek dopiec. Chciałbym z czystym sumieniem napisać coś przeciwnego. Chcąc jednak być w porządku wobec siebie, nie mogę tego zrobić. Licząc więc wszystkie „za i przeciw”, potencjalne zyski i to, co one mogą nam dać oraz potencjalne straty i zagrożenia, sądzę, że w tym sezonie nie mamy szansy na uzyskanie awansu do Finału w Barcelonie. A jeśli nawet olbrzymim wysiłkiem uda się go uzyskać, to „skórka nie będzie warta wyprawki”.
Czy mogło być inaczej? Patrząc na tabelę naszej grupy, wydaje się, że można było nieco inaczej rozegrać ten temat pod względem „taktycznym”. Gdybyśmy zamiast do Linz-Ebelsberg wybrali się do dalekiej Portugalii, to w Lizbonie wystarczyło ukończyć na dowolnym miejscu konkurs drużynowy, by zyskać 80 punktów. Zamiast zdawać się na loterię w Arezzo po Mistrzostwach Świata, chyba lepiej byłoby przed nimi sprawdzić naszą drużynę w Gijon, na pięciogwiazdkowych zawodach, gdzie ukończenie konkursu drużynowego gwarantować by mogło minimum 60 punktów.
Oczywiście łatwo jest dzisiaj wysnuwać takie teoretyczne wnioski, znając kalendarz i decyzje poszczególnych narodowych federacji gdzie będą walczyć o punkty rankingowe. Ale czy takiej właśnie polityki nie można oczekiwać od PZJ? Czy nie po to wybierane są jego władze, by planować, przewidywać i organizować te sprawy? Kolejne pytania. Czy ktoś znajdzie na nie odpowiedź?
Świat Koni
(redakcja@swiatkoni.pl)
15 lipca 2014
Europejska Dywizja 2 - warto walczyć?
reklama
Polecane
Praga: Zwycięstwo Rome Gladiators
24 listopada 2025 godz. 12:22
Konopacki z kolejnymi punktami LR
22 listopada 2025 godz. 20:47
Jedenasta edycja AES Stallion Grading - panel ...
26 listopada 2025 godz. 09:27
Mistrzowie i liderzy na starcie Perlage CAVALIADA ...
25 listopada 2025 godz. 19:22
question_answer
Dołącz do dyskusji
Szukaj
Zaloguj się








