Walkę o punkty w Bratysławie zadeklarowało 8 drużyn:
- Austria
- Chorwacja
- Czechy
- Finlandia
- Grecja
- Słowacja
- Turcja
- Węgry
Jeźdźcy z Chorwacji i Grecji po raz kolejny nie pojawili się na listach startowych, tak więc punkty w klasyfikacji łącznej Furusiyya FEI Nations Cup rozdzieliło między siebie 6 drużyn.
W konkursie Pucharu Narodów, rozgrywanym w dniu dzisiejszym w ramach zawodów Bratysława CSIO3*-W wystartowało 13 drużyn. Wśród nich zza oceanu drużyny USA, Kanady i Brazylii. Z Europy Zachodniej w stolicy Słowacji wystąpiła ekipa niemiecka, szwajcarska i francuska. Konkurs wygrała ekipa niemiecka, przed drużyną ze Szwajcarii i Kanady.
Najwyższe miejsce spośród drużyn walczących o punkty w Europejskiej Dywizji 2 zajęli gospodarze zawodów – Słowacy. Po dopisaniu do swojego konta 100 punktów rankingowych za 5 miejsce, Słowacy z wynikiem łącznym 245 punktów wysunęli się na trzecie miejsce w tabeli końcowej za prowadzącymi Norwegami i Włochami. Zajęcie 7 miejsca wzbogaciło drużynę austriacką o 90 punktów. Dzięki temu z wynikiem łącznym 240 punktów Austriacy i Norwegowie zajmują w końcowej klasyfikacji 4 miejsce. Za nimi, na 6 miejscu, z wynikiem 230 punktów znajduje się drużyna z Polski. Zespołowi tureckiemu nie udało się w Bratysławie wyprzedzić naszej ekipy. Będą jednak mieli na to szansę podczas ostatnich zawodów kwalifikacyjnych w Europejskiej Dywizji 2, jakie zostaną rozegrane we wrześniu w Arezzo.
Nawet pobieżna analiza tabeli w naszej grupie pokazuje, że szanse na awans do Finału w Barcelonie spadły praktycznie do zera.
Czy jednak mogło być inaczej? Przypatrując się temu gdzie i ile punktów rankingowych zdobywali członkowie polskiej drużyny widać, że przy takim rozłożeniu startów naszej drużyny nie mieliśmy szansy na pozytywny finał. Jedyną alternatywą wydają się starty naszej drużyny w Lizbonie (POR) i Gijón (ESP). Gdybyśmy zrezygnowali z walki o punkty w Linz-Ebelsberg i Arezzo a zamiast tego walczyli o nie w Portugalii i Hiszpanii, gdzie wystarczyło by jedynie ukończyć konkurs drużynowy, by zyskać w obydwu startach 160 punktów. Łącznie z wynikami w Odense i Sopocie mielibyśmy wtedy 335 punktów. Czy taki dorobek mógłby zagwarantować awans do Barcelony? Nie wiadomo. Być może i to byłoby za mało. Ale tylko w ten sposób można było zmaksymalizować nasz dorobek punktowy.
Oczywiście dzisiaj stosunkowo łatwo wysnuwać podobne wnioski, kiedy ma się komfort oceny tematu post factum. Tymczasem decyzję o tym gdzie polska drużyna będzie walczyć o punkty trzeba było podjąć przed sezonem, nie znając decyzji naszych konkurentów. Wydaje się jednak, że można było „w ciemno” założyć, że w tych zawodach nie będzie zbyt dużo konkurentów do punktów. Jeśli więc zależało nam na szansie awansu trzeba było chyba podjąć ryzyko tych dwóch startów. Trzeba też od razu sobie szczerze powiedzieć, że ze względu na znaczne odległości, byłyby to drogie wyjazdy.
Szukaj
Zaloguj się








