Jak pamiętamy, fantastyczny przejazd 9-letniego wałacha Calevo 2 pod Jarosławem Skrzyczyńskim w konkursie Pucharu Narodów podczas CSIO-5* Sopot 2018 był ostatnim, wspólnym startem tej pary. A jednak jest szansa byśmy ponownie tego konia zobaczyli w Polsce.

 

Po zakończeniu tych bardzo udanych pod każdym względem zawodów, Calevo 2 zgodnie z decyzją swojego właściciela pozostał w Sopocie - pisaliśmy o tym TUTAJ

 

Gorące, letnie miesiące przeminęły, a my poprosiliśmy w krótkiej rozmowie pana Dariusza Słupczyńskiego, właściciela konia, o informację jaka przyszłość czeka Calevo 2.

„Na początek nawiążę do Sopotu i naszej poprzedniej rozmowy, bo chciałem nieco naświetlić okoliczności jakie towarzyszyły podjęciu tego kroku. Po pierwsze decyzja jaką podjąłem bezpośrednio po zakończeniu zawodów CSIO w Sopocie nie wynikała w żadnej mierze z mojej chęci sprzedania konia. Oczywiście liczyłem się z tym, że wszystkie scenariusze mogą się zdarzyć, ale akurat sprzedaży nie brałem nigdy pod uwagę. Muszę powiedzieć, że był to dla mnie bardzo trudny moment. Zdaję sobie doskonale sprawę jak trudno jest w sporcie jeździeckim dobrać doskonałą parę i z faktu, że dobrze dobranych par raczej nie powinno się rozdzielać. Fakt, że zdawałem sobie z tego sprawę i podjąłem taką, a nie inną decyzję świadczy o tym, jak głębokie były inne przesłanki, które w końcowym rozrachunku spowodowały, że podjąłem tę radykalną decyzję. 

Calevo miał na tych zawodach bardzo trudne zadanie. Jeszcze kilka dni przed CSIO w Sopocie miał lekką kontuzję. Udało się go jakimś cudem przygotować do tych zawodów. Nie ukrywam, że byłem wtedy przeciwny jego startowi w konkursie Pucharu Narodów. To przecież dwa trudne nawroty na dużej wysokości i trudności toru odpowiedniego dla zawodów najwyższej rangi 5 gwiazdek. Od jakiegoś czasu, jeśli dobrze pamiętam, to od stycznia rozmawiałem z jego jeźdźcem, żeby w takich trudnych zawodach celować nim raczej w konkursy Grand Prix. Decyzja jednak zapadła inna i Calevo wystartował w konkursie drużynowym i mam nadzieję, że w jakiś sposób przyczynił się do osiągnięcia przez polski zespół dobrego wyniku. Poza tym Calevo swoim startem w dwóch nawrotach konkursu Pucharu Narodów dał jego jeźdźcowi kwalifikację do konkursu Grand Prix, a poza końmi biorącymi udział w konkursie PN, wolnych miejsc do zdobycia w konkursach kwalifikacyjnych na GP, o ile dobrze pamiętam, było zaledwie 11. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć kolejnego polskiego jeźdźca w Grand Prix. Co do samych zawodów w Sopocie. Zdaję sobie doskonale sprawę, że nieczęsto polscy zawodnicy mają okazję na dosiadanych przez siebie koniach startować na zawodach rangi 5 gwiazdek. Z własnego doświadczenia wiem, że pomimo tego, że jeździec zajmuje wysoką pozycję w Longines Rankings, to start w takich zawodach, niejednokrotnie możliwy był  po wykupieniu „stolika sponsorskiego”. To są znaczące kwoty. Potrafią wynosić od kilku do nawet kilkunastu tysięcy Euro. Co więcej, mimo tego uczestnictwo w takich zawodach wcale nie jest proste. Miałem taki przypadek, kiedy pojechaliśmy do Lipska na 5-gwiazdkowe CSI, gdzie szanse do zakwalifikowania się do konkursu Grand Prix były bardzo mocno ograniczone. Wysiłek wyjazdowy, czyli cała logistyka przedsięwzięcia jest trudna, a koszty wysokie. Stąd doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że zawody w Sopocie w randze 5 gwiazdek są sprzyjającą okazją dla polskich jeźdźców. Wróćmy jednak do konia. W tej chwili Calevo pozostaje w treningu, a jego jeźdźcem jest szwedzki skoczek, Rolf-Göran Bengtsson. Po sopockich zawodach dałem Calevo czas na odpoczynek. Niewątpliwie odczuł on trudy sopockiego startu. W trakcie tego okresu prowadziłem szereg rozmów z jego potencjalnymi jeźdźcami. Byli to naprawdę klasowi i bardzo wysoko notowani w Longines Rankings zawodnicy. Postawiłem jednak w tej chwili na Rolfa-Görana Bengtssona ponieważ obok walorów jeździeckich, w tej chwili najważniejsze dla mnie jest również jego usposobienie do koni i charakter w ogóle. Testował on konia w sierpniu w startach na niższych wysokościach podczas zawodów w rozgrywanych w Kronenbergu i w Lier. Uznał, że koń mu pasuje i na tę chwilę pracują razem. Niedawno oglądałem tę parę w kontrolnych startach na narodowych zawodach w Szwecji na większej wysokości 145 – 150 cm. Jestem zbudowany tym, co zobaczyłem. Czekam więc w tej chwili spokojnie na kolejne starty Calevo pod jego obecnym jeźdźcem. Niewykluczone, że zobaczymy Calevo pod panem Bengtssonem w Poznaniu na Cavaliadzie, bo w trakcie rozmowy zadał mi on pytanie również i na ten temat.”

 

Będziemy więc śledzić dalszy rozwój Calevo 2 pod jego nowym jeźdźcem ciesząc się z faktu, że koń ten swoje jeździeckie szlify i przepustkę do sportu pisanego przez „duże S” zdobył pod polskim zawodnikiem. Z pewnością też, dobrze by było zobaczyć Calevo i Rolfa-Görana Bengtssona startujących pod dachem hali Międzynarodowych Targów Poznańskim podczas rozpoczynających nowy cykl zawodów CSI4*-W Cavaliada Poznań 2018.