Informację o jego wyjeździe podawaliśmy w kwietniu ubiegłego roku (czytaj tutaj). Kiedy więc ten wciąż młody ale i również utytułowanu skoczek pojawił się w Polsce zapytaliśmy o powody, które skłoniły go do powrotu do Polski.
Oto co nam powiedział Wojciech Dahlke:
„Po niemal rocznym pobycie w kameralnej stajni niedaleko Antwerpii w Belgii przed tygodniem wróciłem do Polski. Moja umowa z właścicielami, państwem Braeckmans wypełniła się i podjąłem decyzję o powrocie. Zgodnie z naszymi ustaleniami miałem pomóc im w zmianie charakteru stajni i sprzedaży posiadanych koni. Sportowa stajnia państwa Braeckmans powstała w celu zabezpieczenia możliwości uprawiania skoków przez przeszkody ich dwóch córek. Kiedy kolejna córka oznajmiła, że nie będzie kontynuowała tego hobby w wymiarze sportowym, pragmatyczni rodzice postanowili zakończyć działanie swojego obiektu jako stajni sportowej i zorganizować w to miejsce jedną z wielu w Belgii stajnie handlową, nastawioną na wstępną pracę z młodymi końmi, w celu ich szybkiej odsprzedaży do dalszej pracy i rozwoju. W całej Europie są setki czy nawet tysiące takich miejsc. Wybierając spośród innych właśnie tę ofertę, kierowałem się tym, że zauważyłem, że w Belgii jeździectwo stoi na bardzo wysokim poziomie i relacje między sportowcami a ich sponsorami są unikatowe jak na Europę. Miałem więc nadzieję, że dzięki temu kontaktowi uda mi się podpatrzeć „od kuchni” mechanizmy tam panujące. I muszę przyznać, że patrząc na mój zakończony już kontrakt pod tym kontem, jestem bardzo zadowolony. Myślę, ze nauczyłem się wiele. Tego jak w profesjonalny sposób układać relacje między sportowcem a sponsorem, jak zorganizować prace w stajni sportowej i wiele innych aspektów codziennego życia profesjonalnego jeźdźca. Mogę więc powiedzieć, że osiągnąłem to, co chciałem osiągnąć dzięki temu wyjazdowi. Jestem teraz gotowy by w profesjonalny sposób podjąć współpracę z potencjalnymi sponsorami czy sponsorem. Wracając jednak do mojego pobytu w Belgii, to stawkę doświadczonych koni, o których mówiłem przed rokiem, dzięki moim startom udało się dobrze sprzedać. Właściciele zaproponowali mi kontynuowanie kontraktu, ale mówiąc szczerze przy całej mojej sympatii i szacunku w stosunku do nich, to jednak ich oferta nie była tym czego ja szukam. Ja chcę się dalej rozwijać jako jeździec sportowy. Praca w stajni handlowej nie zaspokaja moich ambicji, to po pierwsze. Po drugie mogę to przecież robić na rachunek mojego taty i mój własny w Sypniewie. Będę się więc starał tutaj w Polsce wykorzystać zdobytą wiedzę i dalej się rozwijać.”
Wypada więc trzymać kciuki za powodzenie planów rozwojowym czwartego zawodnika Mistrzostw Europy w kategorii juniorów z roku 2009 i złotego medalisty w klasyfikacji drużynowej podczas pierwszych Światowych Igrzysk Młodzieży rozgrywanych w 2010 roku w Singapurze.
Szukaj
Zaloguj się








