Kolejny raz uruchamiamy nasz „wehikuł czasu”, by tym razem przenieść się do Farmy Sielanka pod Warką, gdzie w weekend 24-26 lipca 2009 roku rozegrano Mistrzostwa Polski w skokach przez przeszkody.

 

Dla grupy seniorów była to już 64. impreza w mistrzowskim formacie. Dla zawodników w kategorii młodych jeźdźców Mistrzostwa Polski rozgrywano po raz 19., a dla juniorów po raz 51. Od 2007 roku Polski Związek Jeździecki postanowił, że Mistrzostwa Polski rozgrywane będą we wszystkich trzech kategoriach wiekowych równocześnie.

Po deszczowych doświadczeniach z roku poprzedniego i problemach z utrzymaniem w należytej kondycji trawiastego podłoża placu konkursowego ośrodka jeździeckiego Legii przy ulicy Kozielskiej w Warszawie, Mistrzostwa Polski w skokach przez przeszkody rozgrywano na terenie ośrodka Farma Sielanka nieopodal Warki.
Podłoże z białego kwarcu (jedne z pierwszych w Polsce, wcześniej położono takie w ośrodku Bolix pod Żywcem) wydawało się być gwarantem uniezależnienia się od kaprysów mokrego na ogół, polskiego lata.
Można powiedzieć, że w zasadzie się to udało. W zasadzie, bowiem już w sobotę małe „oberwanie chmury” zmusiło organizatorów do przesunięcia rozgrywania II półfinału seniorów.
Tuż po zakończeniu rundy honorowej konkursu II półfinału młodych jeźdźców 20 minut solidnego, letniego deszczu zamieniło białe podłoże placu konkursowego w kilka dużych kałuż.
Organizatorzy jednak nie dali się zaskoczyć i po półgodzinnej walce seniorzy mogli rozegrać swój konkurs.

Po nocnych opadach niedziela przywitała uczestników Mistrzostw Polski chmurami i chłodem, niezbyt przystającymi do letniej pory.
Jako pierwsi do finałowych zmagań przystąpiło 24 juniorów. Po dwóch dniach na czele znajdowała się trójka jeźdźców z zerowym bagażem punktowym: Aleksandra Ryt startująca na Szaleju, Wojciech Dahlke startujący na Vandamme oraz Krzysztof Retka dosiadający Don Roberto. Za nimi kolejna trójka z dorobkiem 4 pkt. karne, a więc w dystansie 1 błędu parkurowego.
Zgodnie z przewidywaniami, o ostatecznym podziale medali w tej kategorii musiała zadecydować rozgrywka. A dokładnie 2 rozgrywki.
W pierwszej z nich, o medal brązowy walczyła Aleksandra Ryt i Wojciech Dahlke. Jadąc jako pierwsza Ola po dwóch błędach zrezygnowała z kontynuowania przejazdu. Tak więc od brązowego medalu dzieliło Wojtka tylko ukończenie przejazdu. Jego pewny i bezbłędny przejazd pokazał, że brązowy medal przypadł mu nie przypadkowo.
W walce o złoto zmierzyli się ze sobą Antoni Strzałkowski i Krzysztof Retka. Trzy błędy tego pierwszego jeźdźca ułatwiły nieco zadanie stojące przez Krzysztofem Retką, który pewnie sięgnął po tytuł Mistrza Polski i złoty medal. Medal srebrny zdobył Antoni Strzałkowski.

 

W kategorii młodych jeźdźców, dzięki rozegraniu I półfinału jako konkursu szybkości o medalach nie musiała decydować rozgrywka. Po dwukrotnej odmowie skoku w II nawrocie finału pogrzebała swoje medalowe szanse złota medalistka MP z roku 2008 w kategorii juniorów, Joanna Rosicka, startująca na Jaspisie. Dało to medalową szansę złotemu rok wcześniej w kategorii juniorów, a dzisiaj mężowi Asi, Michałowi Tyszko. Michał swoją szansę w pełni wykorzystał i startując na RS Lorelei stanął na najniższym miejscu podium Mistrzostw Polski w skokach przez przeszkody w kategorii młodych jeźdźców.
Robert Wilczewski startujący na Poli sięgnął ostatecznie w tej kategorii po srebro. Złoto stało się udziałem Klaudii Siarkiewicz startującej na Caronimo, która w II nawrocie finału mogła sobie pozwolić na trzy błędy. Zrobiła dwa i wygrała!!!

 

Retransmisja finałowego konkursu MP-B Warka 2009 w kategorii Seniorów

 

W rywalizacji seniorów na starcie konkursu finałowego stanęło 22 jeźdźców. Ich zadaniem było pokonanie trasy z 12 przeszkodami, w tym dwa szeregi i rów z wodą, o wysokości do 150 cm.
Już podczas przejazdu Bartosza Goszczyńskiego na San Sebastian deszcz pokazał, że nie zamierza „odpuścić”. Bartek jednak swój przejazd dokończył.
Aura jednak nie dała za wygraną. Podczas przejazdu kolejnej pary: Katarzyny Jackiewicz i Hurysa prawdziwe „oberwanie chmury” zmusiło sędziów do przerwania przejazdu i konkursu. Po półgodzinnej przerwie na względne osuszenie placu konkursowego, amazonka ta ponownie zmierzyła się z trudnością parkuru.

Ostatecznie na najniższym miejscu podium stanął złoty medalista z roku poprzedniego, Łukasz Jończyk, który startując na Tarronie zdobył medal brązowy. Medal srebrny zdobył Jacek Bobik dosiadający w finale konia Taurus. Przed ostatnim startem prowadząca od pierwszego półfinału, Aleksandra Lusina, miała zapas 2 błędów. Zrobiła tylko jeden i po rocznej absencji na podium Mistrzostw Polski ponownie sięgnęła po złoto. 

Oto co powiedziała nam dzisiaj Aleksandra Lusina o wydarzeniach z końcówki lipca 2009 roku:

 

My ludzie stajni mamy troszkę lepiej w okresie kwarantanny. Mamy jakby więcej przestrzeni do życia. Coraz bardziej doceniam dzisiaj uroki życia „na wsi”. To bardzo fajna sprawa z tymi powrotami do dawnych wydarzeń. Sprawia mi to dzisiaj dużą frajdę jak patrzę na te przejazdy, podłoża i sposoby budowania parkurów. Wracając jednak do wydarzeń w Warce z lipca 2009 roku, gdzie rozgrywane były Mistrzostwa Polski, to pierwsze obrazy jakie mi się pokazują to znowu ściana deszczu podczas rozgrywania konkursu finałowego, ciemne chmury i ciemno, konkurs przerwany a ja blada przed finałem, bo mój koń, Ekwador, nie chce nawet wejść do kałuży. Jak pracowałam w domu, powiedzmy na spacerze w lesie, jeśli na drodze była jakakolwiek kałuża to my ją omijaliśmy wielkim łukiem. A tutaj na placu kałuża na kałuży i jeszcze kałużą pogania. Widzę pierwszą linię, 1 do 2 i na środku wielka kałuża. Pomyślałam sobie, że mam już pozamiatane. Tymczasem jak zaczęliśmy skakać, Ekwador przestał zupełnie zwracać uwagę na to, że coś mu się pod kopytami rozbryzguje. Jedzie naprawdę cudownie i pierwszy nawrót finału kończymy bez błędów. To było coś fantastycznego. Jak ten koń mi zaufał, jak on się dla mnie postarał! Przecież rok wcześniej, w Warszawie na Kozielskiej, w pierwszym konkursie moja kobyłka zaczęła mi tam robić takie szpagaty, że się z tamtych Mistrzostw Polski wycofałam i pojechaliśmy do Tallina. To była wtedy dobra decyzja. Choć nieco ciężko mi kategoryzować obydwa mistrzowskie tytuły jakie zdobyłam, to jednak to drugie z Warki jest troszkę takie szczególne. Pierwsze z Chojnowa w 2007 roku było wspaniałe. Byłam pierwszą kobietą w Polsce, której udało się tego dokonać. To były zresztą „kobiece” Mistrzostwa, bo w każdej z trzech kategorii wiekowych tytuł zdobyły amazonki. Samo w sobie to było już niesamowite. Mój drugi tytuł Mistrza Polski, ten z Warki, był potwierdzeniem, że ten pierwszy nie był jakimś przypadkiem, wybrykiem losu czy pechem wszystkich innych pretendentów. Po Chojnowie czułam, że chłopaki gdzieś tam w kuluarach mówią „e tam, udało się jej”. Czułam, że były takie oceny typu, „gdybym tę ostatnią linię pojechał na jedną fule mniej, to bym z nią wygrał”. To złoto z Warki pokazało, że w Chojnowie to jednak nie był przypadek, czy też czyjeś pojechanie jedną foule mniej czy więcej. Ten medal z Warki dał mi trochę więcej pewności podczas startów. W sumie więc wspominam Mistrzostwa Polski z 2009 roku rozegrane w Warce bardzo ciepło. I chętnie wracam do tamtych wydarzeń i emocji. To miłe uczucie.

 

Aleksandra Lusina i EKWADOR - MP-B Warka 2009

 

Galeria - część pierwsza

Galeria - część druga