Gregory Wathelet nie mógł sobie chyba wymarzyć lepszego zakończenia zawodów Royal Windsor Horse Show.

 

 

Konkurs Rolex Grand Prix rozegrany w niedzielne popołudnie w Windsorze zgromadził na starcie wiele par ze światowej czołówki. Nic więc dziwnego, że gospodarz toru Bernardo Costa Cabral ustawił bardzo wymagający parkur. I tylko trzem parom udało się go pokonać bezbłędnie i tym samym zagwarantować sobie prawo startu w rozgrywce. Szczęście po swojej stronie miał Gregory Wathelet – w pierwszej części parkuru Nevados S dość mocno uderzył w dwie przeszkody. Ale drągi nie spadły i resztę parkuru siwy ogier pokonał w świetnym stylu.

 

Gregory Wathelet startował w rozgrywce jako pierwszy i nie tylko pojechał bardzo szybko, ale też maksymalnie krótko na podwójny szereg. To pozwoliło mu uzyskać doskonały czas 34,79 s. Jadący po nim Max Kühner/AUT na wałachu Elektric Blue P starał się pobić ten czas, ale to mu się nie udało – wynik oznaczał drugie miejsce w klasyfikacji 36,09 s. Szybszy od Austriaka był Daniel Bluman/ISR na wałachu Ladriano Z, ale zrzutka na ostatniej przeszkodzie spowodowała, że zajął trzecie miejsce.

 

 

Gregory Wathelet: To zawsze świetne uczucie gdy się wygrywa Grand Prix. Ale zwycięstwo w Rolex Grand Prix jest wyjątkowe. Nevados skakał świetnie tydzień temu w Pucharze Narodów w La Baule więc miałem dobrze przeczucie przyjeżdżając tutaj. Parkur był dzisiaj bardzo trudny i bardzo wysoki, ale myślałem, że będzie więcej bezbłędnych przejazdów. I nawet jeśli w rozgrywce nie ma tak wielu par to i tak zawsze trzeba pojechać szybko i bezbłędnie by wygrać.


 Wyniki: TUTAJ

 

Zdjęcia: Royal Windsor Horse Show