Według pana ministra Krzysztofa Jurgiela wywiezienie wysokoźrebnej klaczy Amra na rozwiązanie ciąży do Warszawy jest przejawem troski, a nie rażącego braku kompetencji. Pan minister nie widzi problemu w tym, że dokonano tego bez zgody właścicielki klaczy, pani Shirley Watts. Podczas konferencji prasowej odpowiadając na pytania z sali, pan minister potwierdził, że wybór pana Skomorowskiego jest wyborem odpowiedniego fachowca. Sam zresztą, jak powiedział, też się za takiego uważa, ponieważ będąc absolwentem Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, gdzie w 1978 uzyskał tytuł zawodowy magistra inżyniera geodety, miał w trakcie studiów zajęcia ze scalania działek rolniczych, hodowli koni (to raczej ciekawostka przyrodnicza) oraz w czasie praktyk doił nawet krowy.
Wydarzenia w Stadninie Konie w Janowie Podlaskim, co prawda pokazują co innego, ale jak widać w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi jeśli fakty świadczą przeciwko z góry przyjętej tezie, to tym gorzej dla faktów.
Jak zasugerował pan minister podczas dzisiejszej konferencji prasowej, padnięcie klaczy Preria i Amra nastąpiło na skutek podania im w paszy antybiotyków. Wydaje się, że jeśli to się potwierdzi, zasadne będzie dochodzenie odszkodowania przez panią Shirley Watts za upadek koni na skutek braku odpowiedniego nadzoru ze strony obecnego kierownictwa Stadniny Koni w Janowie Podlaskim.
Fragment konferencji: TUTAJ
Szukaj
Zaloguj się






