W niedawno zakończonych w Strzegomiu Mistrzostwach Europy na kucach wystartowali młodzieżowi przedstawiciele trzech olimpijskich konkurencji: ujeżdżenia, skoków przez przeszkody oraz WKKW.

 


W dniach od 11 do 15 sierpnia 2021 roku w ośrodku jeździeckim LKJ Stragona Strzegom wystartowało ogółem 162 młodych zawodników dosiadających 163 koni.

51 jeźdźców reprezentujących 12 europejskich krajów wystartowało w najbardziej popularnej konkurencji skoków. W trudnej i wymagającej konkurencji WKKW wystartowało 46 zawodników reprezentujących 10 krajów. Najwięcej, bo aż 65 startujących pochodzących z 21 krajów startowało w eleganckiej i pełnej wdzięku konkurencji ujeżdżenia, gdzie w rywalizacji drużynowej wystawiono ekipy z 13 krajów (jedna drużyna - Rosja została zdyskwalifikowana).

 

Mistrzostwa Europy rozegrane w Strzegomiu były imprezą adresowaną do młodych europejskich jeźdźców, a więc do sportowej przyszłości „Starej Damy”. Tego typu rywalizacja daje odpowiedź na pytanie jak olimpijskie konkurencje jeździeckie rozwijają się w europejskich krajach.

 

Jak ten rozwój i przyszłość wygląda w naszym kraju? Jak na tle konkurentów wypadli polscy zawodnicy?

 

We wzorcowo przeprowadzonej w Polsce międzynarodowej imprezie w barwach naszego kraju wystartowali jedynie przedstawiciele ujeżdżenia.

 

Pytanie o powody tak skromnej reprezentacji kraju gospodarza Mistrzostw Europy z pewnością powinno znaleźć swoją odpowiedź. Być może padnie ona podczas Walnego Zjazdu Sprawozdawczo – Wyborczego, kończącego w przyszłym miesiącu wydłużoną do 5 lat z powodu Covid kadencję obecnych władz PZJ.

 


Tymczasem o ocenę występu polskich reprezentantów na strzegomskich Mistrzostwach Europy poprosiliśmy trenera młodzieżowej Kadry Narodowej w ujeżdżeniu, pana Andrzeja Sałackiego:

 


ŚK - Panie trenerze, jak pan ocenia uzyskany w Strzegomiu przez reprezentantów polskiego ujeżdżenia wynik?


A.S. - Jeśli moja odpowiedź ma być krótka, to powiem, że ocena może być tylko jedna: odnieśliśmy sukces. Jeśli jednak mogę skorzystać ze sposobności, to chciałbym nieco rozwinąć moją wypowiedź. Wydaje się, że warto o tym mówić. Nigdy jeszcze w historii startów naszych reprezentantów w Mistrzostwach Europy nie udało się zakwalifikować do ścisłego finału dwójce naszych zawodników. Ani w seniorach, ani w młodych jeźdźcach, ani w juniorach. W Strzegomiu, startując na kucach tak było. To pierwsza kwestia. Druga to w klasyfikacji drużynowej uplasowaliśmy się na wysokim, 6. miejscu wyprzedzając ekipę Szwecji, która do tej pory zawsze była wyżej od nas notowana. Jak ciężko jest złożyć dobrą ekipę przekonali się w Austrii czy Szwajcarii. Kraje te od zawsze dysponujące mocnymi składami w tym roku do Strzegomia swoich drużyn nie przysłały. Podsumowanie może więc być tylko jedno: odnieśliśmy w Strzegomiu sukces.

 


ŚK – Czy możemy prosić o krótkie rozwinięcie oceny występu naszych reprezentantów?


AS – O drużynie już wspomniałem. Zajęte, bardzo wysokie podkreślam, 6. miejsce nie wpadło nam tak „po prostu”. Do końca walczyliśmy z mocną ekipą Szwecji i ostatecznie wyprzedziliśmy ich o niecały 1 procent. Chciałbym powiedzieć, że cała polska drużyna startowała bardzo równo. Po dobrych przejazdach Ann Van de Broeck, Weroniki Lewandowskiej i Natalii Plata na poziomie około 70 procent, będąca w doskonałej formie Veronica Pavluk dołożyła doskonały wynik 73,857 procent. W indywidualnej klasyfikacji naszą najlepszą parą w Strzegomiu była Veronica Pavluk i 13-letni wałach D'Artagnan. Veronika uplasowała się na 8. miejscu w końcowej klasyfikacji indywidualnej Mistrzostw Europy, uzyskując wynik 76,970 procent. Druga, polska uczestniczka indywidualnego finału, Weronika po naprawdę dobrym przejeździe uzyskała wynik 70,535 procent i zajęła ostatecznie 17. miejsce. Naprawdę niewiele zabrakło, by do finału awansowała kolejna Polka, Ann Van de Broeck. Bardzo dobrze też pokazała się po zmianie trenera Natalia Plata. Co tu dużo mówić, wszystkie polskie amazonki jeździły w Strzegomiu prawie bezbłędnie, wykorzystując maksymalnie możliwości swoich koni.

 


ŚK – Gdzie należy szukać źródła tego sukcesu?

A.S. – Powiedziałbym, że źródeł powinniśmy szukać w konsekwentnym realizowaniu wybranej drogi. W takiej nieco pozytywistycznej, codziennej pracy naszych zawodników ze swoimi trenerami. To przecież tam rodzą się sukces lub porażka.

 


ŚK – Co wynik ze Strzegomia niesie ze sobą na przyszłość?

A.S. – Wynik ze Strzegomia mówi o tym, że mamy już w tej chwili mocną, europejską drużynę na kucach. Mamy również perspektywy na dobrą ekipę juniorów już w przyszłym roku. Oczywiście nie możemy spocząć na laurach. Dalej musimy konsekwentnie podążać drogą, którą do tej pory udanie podążamy.

 


ŚK – Skoro jest dobrze, a będzie coraz lepiej, to czy w niedalekiej przyszłości mamy szanse powalczyć o medalowe pozycje na imprezach mistrzowskiej rangi?


A.S. – Nie dam się wciągnąć w jakieś sztuczne dmuchanie balonika sukcesu czy medali z ME, MŚ czy IO. Oczywiście, tak jak podobno każdy żołnierz nosi w swoim plecaku marszałkowską buławę, tak w plecaku marzeń każdego sportowca są medale z IO czy MŚ lub ME. Jednak sportowa rzeczywistość przynosi konstatację, że każdy, nawet najdrobniejszy sukces osiąga się za sprawą konsekwentnej codziennej pracy i wielu, wielu wyrzeczeń. I takie właśnie warunki do osiągnięcia sukcesu w ujeżdżeniu na kucach się na naszych oczach w Polsce realizują. Nasi młodzi reprezentanci poprzez swoją i swoich trenerów codzienną pracę prezentują coraz wyższy poziom. Sportowej ambicji im też nie brakuje. Dzięki staraniom i olbrzymiemu wysiłkowi swoich sponsorów-rodziców dosiadają coraz lepszych koni. To droga do realizacji medalowych aspiracji. Proszę sobie wyobrazić, że właśnie jeden z najlepszych na świecie koni z grupy kuców ujeżdżeniowych, 10-letni wałach Nasdaq został zakupiony przez rodziców Veroniki Pavluk! Nasdaq jest koniem na którym niemiecka zawodniczka Lucie-Anouk Baumgürtel zdobyła w 2020 roku dwa złote medale podczas Mistrzostw Europy na kucach rozgrywanych w Budapeszcie. To wielka sprawa i wielka sensacja w ujeżdżenowym świecie. Są więc podstawy, by pozytywnie myśleć o przyszłości polskiego ujeżdżenia na kucach. I podeprzeć to pozytywne myślenie dalszą, konsekwentną pracą, tak jak dotychczas.