Ze stajni Damiana Ostręgi wyjechał kolejny, bardzo ważny dla tego zawodnika koń. 7-letni Drive Me Crazy Z, wyhodowany przez Damiana Ostręgę ogier, będzie teraz rozwijał skrzydła pod Michaelem G Duffy.  

 

 

Drive Me Crazy Z to prawie 7-letni ogier zapisany w księdze Zangersheide, ale wyhodowany w Polsce w stajni Damiana Ostręgi i Aleksandry Cebulak. Ojcem konia jest sprawdzony i utytułowany ogier Dominator 2000 Z, a matką westfalska klacz A New Pearl po Aerobic. Drive Me Crazy Z na parkurach pojawił się dopiero w wieku 5 lat, ponieważ wcześniej sprawdzał się jako reproduktor. W zawodach zadebiutował w 2022 roku, ale już w tak krótkim czasie udało mu się pokazać z bardzo dobrej strony. Pierwsze kroki na parkurze stawiał pod Damianem Ostręgą. Pod tym zawodnikiem koń zadebiutował też w konkursach CSIYH. W kolejnym roku Drive Me Crazy Z dosiadała Aleksandra Cebulak, która ze spokojem przygotowywała ogiera pod wyższe starty. Te w styczniu tego roku rozpoczął ponownie Damian Ostręga, startując do 130 cm włącznie. Zawodnik nie zdążył się jednak nacieszyć startami na wyhodowanym przez siebie koniu. Para wspólnie wyjechała do Niemiec na treningi do stajni Carla Hanleya. Tam konia obserwował zarówno właściciel stajni jak i jeździec firmowy Michael G Duffy/IRL. Koń na tyle spodobał się zawodnikowi i sponsorowi, że na stałe zamieszkał już w ośrodku Carl Hanley Sporthorses. Współwłaścicielem konia została także druga renomowana firma Ashford Farm, co daje ogromne możliwości rozwoju i mamy nadzieję przyszłych sukcesów dla ogiera Drive Me Crazy Z.

 

O tym jak wyjątkowy był to koń i jak trudna była to decyzja, opowiedział nam zawodnik, Damian Ostręga: 

Ten koń był u nas od pierwszego dnia życia, bo sami go wyhodowaliśmy. Koń przez dwa pierwsze lata od zajeżdżenia nie mógł być użytkowany w pełni sportowo, bo spełniał się bardzo dobrze jako reproduktor i zostawił sporo potomstwa w kraju. Został sprzedany do pięciogwiazdkowej stajni sportowej, więc teraz z pewnością będzie miał szansę na ten rozwój sportowy. To była dla nas bardzo trudna decyzja, bo byliśmy z nim mocno związani. Ma też świetny charakter, nigdy się nie ogierzył, zawsze był zmotywowany i zaangażowany. Byliśmy bardzo rozdarci, bo wiedzieliśmy, że koń jest gotowy już na bardzo duże wyzwania i mógłby spełniać się u nas sportowo. Nie zakładaliśmy właściwie sprzedaży, chcieliśmy na nim startować, ale rozsądek podpowiedział coś innego, bo jeżeli koń trafia do takiej stajni jak Carla Hanleya, to jest to dla niego ogromna szansa. Dużą pracę w jego rozwój, który właśnie został dostrzeżony, w ostatnim roku wykonała Aleksandra Cebulak. Ona bardzo skupiła się na podstawach i to pozwoliło przygotować go na większe rzeczy. To widocznie zaowocowało, bo Michael wsiadł i bardzo odczuł komfort jazdy na nim. Aleksandra Cebulak jest też zaprzyjaźniona już od 10 lat ze stajnią Carla, a ja pojechałem tam głównie potrenować i popracować. Dzięki temu Carl z Michaelem mieli też szansę sami obserwować tego konia przez 8 dni. To też nas po części przekonało do decyzji, że będziemy mogli dalej, z bliska, śledzić jego postępy. Oprócz Carla Hanleya, w tego konia zainwestowała też jedna z większych firm Ashford Farm, co jeszcze bardziej świadczy o potencjale tego konia. 

 

Krótką informację dotyczącą Drive Me Crazy Z uzyskaliśmy też od Carla Hanleya:

Uważamy, że to bardzo wyjątkowy koń. Chcemy spokojnie z nim pracować, a plan jest taki, żeby w ciągu 2 lat stał się koniem chodzącym GP na poziomie 5*. 

 

Fot. Jacek Kowalski