Czy Olga Safronova, która pod koniec ubiegłego roku została zarejestrowana w Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej jako polska zawodniczka zwiększy nasze szanse na olimpijski awans naszej drużyny?

 

W podsumowaniu ubiegłego roku dla polskiego ujeżdżenia i określeniu tegorocznych jego celów, przewodnicząca Komisji Ujeżdżenia, Monika Słowik powiedziała, że nadrzędnym celem na ten sezon jest wywalczenie awansu polskiej drużyny do XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich jakie rozegrane zostaną w Paryżu.

 

Z udzielonej nam wtedy wypowiedzi tchnęło w kwestii olimpijskiego awansu lekkim optymizmem.

 

Tymczasem pod koniec roku formalności związane z uzyskaniem polskiego obywatelstwa przez białoruską amazonkę, Olgę Safronovą zakończyły się sukcesem. W bazie danych FEI, trzecia zawodniczka olimpijskiego rankingu Grupy C w ujeżdżeniu została dopisana do grupy polskich jeźdźców.

 

Czy fakt ten wspomoże nasze starania o olimpijski bilet dla polskiej drużyny? Czy teraz awans ten staje nie tylko realny, ale może nawet pewny?

 

Z tymi pytaniami zwróciliśmy się chyba do najbardziej kompetentnej w tej kwestii osoby, do Andrzeja Sałackiego.

 

ŚK – Pani Monika Słowik mówiąc o naszych szansach na wywalczenie zespołowego awansu w ujeżdżeniu do IO Paryż 2024 była w swoim optymizmie dosyć ostrożna. Czy fakt, że od tego roku możemy liczyć na starty pod polską flagą narodową doskonałej zawodniczki pochodzącej z Białorusi, Olgi Safronovej nie czyni różnicy, nie powoduje, że awans ten staje się niemal pewny?

 

A. S. - Jedno pytanie i wiele wątków by udzielić na nie odpowiedzi. Zacznę więc od kwestii natury ogólnej. Pewność w sporcie to pojęcie nieco abstrakcyjne. Wolę unikać tak kategorycznych stwierdzeń. Pamiętajmy, że na ogół „pycha kroczy przed upadkiem”. Dzielenie skóry na niedźwiedziu najczęściej przynosi rozczarowanie. To po pierwsze. Po drugie, nie mamy jeszcze w tej sprawie żadnej pewności, czy w czasie zawodów kwalifikacyjnych będziemy mogli liczyć na start Olgi.

 

ŚK – A to dlaczego? Przecież FEI zatwierdziło jej zmianę przynależności narodowej i Safronowa w tym roku może już reprezentować polskie barwy narodowe.

 

A.S. - Tak to prawda. Ale nie cała. Olga może już startować w polskich barwach, w zawodach międzynarodowych. Ale nie we wszystkich. Ponieważ w niedalekiej wcale przeszłości amazonka ta reprezentowała inny kraj na imprezach dużego formatu, jak choćby w kwalifikacjach do IO Tokio 2020, w tej sytuacji FEI stosuje dla zawodników 2-letnią karencję liczoną od daty zamieszkania w nowym kraju. Tymczasem zawody kwalifikacyjne w Budapeszcie rozegrane będą w terminie 7 – 11 czerwca 2023 roku. Niestety, Olga przyjechała do Polski pod koniec tego miesiąca. No cóż, takie jest kalendarium tych wydarzeń.

 

ŚK – Wychodzi na to, że mamy wielkiego pecha. Udało nam się pozyskać dla polskiej reprezentacji doskonałą parę, mówię o Oldze Safronovej i jej 15-letnim wałachu Sandro d'Amour. Niestety nie może ona z powodów formalnych wystartować w naszych barwach, w niezwykle ważnych zawodach w Budapeszcie.

 

A.S. - Proszę nie popadać ze skrajnego optymizmu w skrajny pesymizm. Poczyniliśmy już pewne kroki w kierunku odejścia w tym przypadku od 2-letniej karencji. Nasze działania oparliśmy na fakcie, że Olga przyjechała do Polski z wizą humanitarną. Nie ukrywała ona swojej negatywnej oceny wobec białoruskiej rzeczywistości, biorąc udział w protestach i kontestując postępowanie białoruskich władz w mediach społecznościowych. W ramach szykan udaremniono jej możliwość zagranicznych startów oraz wpisano na „listę zdrajców”. Wyjazd do Polski był dla niej koniecznością. Nie wiemy, czy FEI zechce uwzględnić wyjątkowych okoliczności towarzyszących zmianie przez Olgę obywatelstwa. Myślę, że za jakiś tydzień lub dwa będziemy znali ostateczną odpowiedź. Wtedy dopiero będziemy wiedzieli, czy pomoże nam ona w walce o olimpijski awans drużyny. Wracając do samych kwalifikacji do IO Paryż 2024, to jesteśmy przygotowani do realizacji tego zadania w oparciu o 2 plany. Powiedzmy A i B. Plan A wydaje się łatwiejszy i polega na wywalczeniu przez nasz zespół olimpijskiej kwalifikacji podczas zawodów CDIO 3* - NC rozgrywanych w Budapeszcie – Pilisjászfalu. Najwyżej klasyfikowana w konkursie Pucharu Narodów drużyna z naszego Regionu C zdobędzie tam swój bilet do Paryża.

 

Ś.K. - Z jak silną konkurencją możemy się zmierzyć?

 

A.S. - Z pewnością mocna będzie ekipa gospodarzy. Będzie w niej startować między innymi aktualna mistrzyni Węgier, córka właściciela ośrodka w Pilisjászfalu. Ukraina prawdopodobnie złoży całkiem sensowny skład. Będą też Litwinki i Estonki. Nie wiadomo jeszcze czy uda im się złożyć pełne składy. Z wiadomych powodów odpadają z tej walki Rosjanki i Białorusinki. Będziemy mieli więc w tych zawodach 5 ekip walczących o jedno, premiowane wyjazdem do Paryża miejsce. Myślę, że szanse na ten sukces będą całkiem realne. Jak realne? Na dzień dzisiejszy nie bardzo chcę podawać dokładne informacje. To byłoby po prostu wróżenie z fusów. Poczekajmy na pierwsze starty w tym roku. Dopiero po nich będzie można coś więcej powiedzieć.

 

Ś.K. - Czyli skład naszej ekipy będziemy budowali w oparciu o powracające do gry Beatę Stremler i Magdalenę Jurę oraz Żanetę Skowrońską – Kozubik oraz Aleksandrę Szulc?

 

A.S. - Zapewne tak. Choć jak powiedziałem, nie ma w tej chwili potrzeby by bawić się w typowanie składu. Nie wiemy ponadto jak zakończy się sprawa zawieszonej Katarzyny Milczarek. Może się okazać, że w Budapeszcie będzie mogła już startować. Ta sprawa jest w toku. Zamiast tego wróćmy do wariantu B naszego olimpijskiego awansu, czyli sytuacji, kiedy w Budapeszcie nie wygramy. Będziemy wtedy walczyć o 2 miejsca indywidualne z naszej Grupy C. Punkty w tym rankingu można już zbierać. Jeśli nie będzie zmian, liczyć się będą 4 najlepsze starty w 2023 roku. Szczegółów jeszcze nie znamy.

 

Ś.K. - Wygląda na to, że wszystko będzie się działo stosunkowo szybko i presja czasu będzie w sezonie 2023 istotnym elementem?

 

A.S. - Tak, to prawda. Czas wydaje się być w tym roku znaczącym elementem układanki jaką musimy złożyć by zrealizować nasze ambitne plany. Jestem jednak optymistą i myślę, że w Paryżu, w elitarnym gronie najlepszych 15 drużyn nie zabraknie polskiej ekipy.

 

Ś.K – Umiarkowanym optymistą?

 

A.S. - A dlaczego umiarkowanym? Jestem takim zwyczajnym, normalnym optymistą.