Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego opublikował treść nowych Umów Trójstronnych, jakie mają obowiązywać członków Kadry Narodowej w 2020 roku. Czy tym razem nie będzie problemów w ich podpisywaniu?

 

Treść Umowy Trójstronnej została zatwierdzona przez Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego podczas zebrania jakie odbyło się 8 grudnia 2019 roku.

Z pewnością oczekiwaną przez zawodników zmianą jest całkowita rezygnacja w umowach na rok 2020 z jakichkolwiek kar umownych. To właśnie ten element Umowy Trójstronnej wzbudzał od samego początku jej wprowadzenia najwięcej emocji i największy opór.

Czy wobec tego podpisywanie Umów Trójstronnych na rok 2020 pójdzie gładko i bez oporów?

Obawiam się, że jednak nie końca tak się stanie.

Moje obawy budzi po uważnej lekturze tego dokumentu, który udostępniamy jako plik do pobrania, kilka punktów.

Źródła tych obaw szukałbym jednak nie w złej woli autorów nowej wersji Umowy Trójstronnej, a bardziej w niezbyt precyzyjnych lub czasem całkiem nieadekwatnych sformułowaniach użytych w tekście.

Na przykład:

 

§1.

4. Zawodnik i Właściciel Konia oświadczają, że podpisali pomiędzy sobą umowę zapewniającą wyłączne korzystanie z wymienionego w ust. 1 konia przez Zawodnika przez okres powołania Zawodnika i konia do Kadry Narodowej Polskiego Związku Jeździeckiego, jednak nie dłużej niż do końca 2020.

 

Czy intencją autorów tego zapisu było uniemożliwienie uczestnictwa w Kadrze Narodowej zawodnikom, którzy podpisali swoje umowy z właścicielem konia na okres dłuższy niż do końca 2020 roku?

Chyba nie. Tak przynajmniej wynika z tego co powiedział na ten temat Bogdan Kuchejda, członek Zarządu PZJ, odpowiedzialny za sport.

 

Intencją autorów tego zapisu było precyzyjne określenie czasu trwania powołania do KN - powiedział pan Kuchejda.

 

Po ponownym zredagowaniu treści tego punktu i sprecyzowaniu zapisu, ta sprawa powinna być załatwiona.

 

Są jednak w treści nowej Umowy Trójstronnej zapisy budzące poważniejsze zastrzeżenia.

W kolejnym fragmencie przeczytać możemy:

 

§1.

4. Zawodnik jest zobowiązany zgłaszać niezwłocznie (nie później niż w ciągu dwóch dni) do trenera kadry narodowej lub w przypadku braku trenera zatrudnionego przez PZJ do przewodniczącego komisji sportowej oraz do dyrektora sportowego PZJ / kierownika wyszkolenia PZJ każdą swoją i swojego konia kadrowego niedyspozycję zdrowotną lub inne leżące po jego stronie okoliczności uniemożliwiające jemu udział w wyznaczonej dla niego akcji Sportowego Planu Głównego 2020. Niedyspozycja zdrowotna w przypadku zawodnika i konia powinna być poparta zaświadczeniem lekarskim. Zawodnik wyraża zgodę na poddanie się kontrolnym badaniom lekarskim jego lub/i jego konia kadrowego przez wskazanego przez PZJ lekarza, w przypadku zaistnienia podejrzenia, iż niedyspozycja zdrowotna jego lub/i jego konia kadrowego nie ma miejsca.



O ile pierwsza cześć tego zapisu nie powinna budzić specjalnych protestów, to część pogrubiona, a zwłaszcza pogrubiona i podkreślona już taka nie jest.

Problem polega mówiąc najprościej i najkrócej na tym, że w środowisku jeździeckich sportowców kwestie współpracy lub jej braku z konkretnymi lekarzami weterynarii budzą bardzo, ale to bardzo wielkie emocje. Emocje, których epilogi kończą się w wielu przypadkach na sali sądowej.

Z tego powodu bywa i tak, że jakiś hipiatra uchodzący w jednej stajni za prawdziwego cudotwórcę i niemal czarodzieja, w innej stajni może liczyć co najwyżej na „spuszczenie psów ze smyczy”. To bardzo indywidualna kwestia i niestety jest tak, że w pewnych stajniach jakiś lekarz weterynarii po prostu pojawić się nie może. Nie może bez względu na to jak ważną funkcję by pełnił w PZJ.

Nie liczyłbym bym w tej sprawie na jakikolwiek racjonalizm, bo za takimi konfliktami skrywanych jest zbyt dużo i to wcale nie pozytywnych emocji, a w wielu wypadkach w ich tle są również wcale nie małe kwoty.


Kolejne, niezbyt chyba szczęśliwe sformułowania użyte zostały w części dotyczącej samych właścicieli koni:

 

§ 3

2. W szczególności w związku z treścią Regulaminu, o którym mowa w ust. 1 – Właściciel Konia zobowiązuje się do udostępniania konia, paszportu konia oraz innej dokumentacji związanej z historią leczenia konia wskazanemu przez PZJ Lekarzowi Weterynarii lub innej wyznaczonej osobie, na każde żądanie PZJ, w wyznaczonym przez PZJ terminie (może być to termin natychmiastowy) i miejscu, w celu oceny sprawności i stanu zdrowia konia. W ramach zobowiązania do udostępniania konia, Właściciel Konia oświadcza, że wyraża zgodę na wejście na jego nieruchomość wskazanego przez PZJ Lekarza Weterynarii lub innej wskazanej osoby. W przypadku, gdyby koń znajdował się na nieruchomości nie stanowiącej własności Właściciela Konia to wówczas zobowiązuje się do uzyskania zgody właściciela nieruchomości na wejście na nieruchomość, na której znajduje się koń. W przypadku nieuzyskania zgody na wejście na nieruchomość, o której mowa w zdaniu poprzednim Właściciel Konia jest zobowiązany przetransportować konia w miejsce wskazane przez wyznaczonego przez PZJ Lekarza Weterynarii lub wyznaczoną inną osobę. Gdy koń, paszport oraz dokumentacja medyczna są w posiadaniu Zawodnika lub jakiejkolwiek innej osoby, pod nieobecność Właściciela Konia obowiązki wynikające z niniejszego ustępu obciążają Zawodnika lub tę inną osobę.



Ponownie wytłuszczony fragment budzić będzie wiele emocji. Pan Bogdan Kuchejda nie potrafił powiedzieć z jakiego powodu w tekście użyto sformułowania „nieruchomość” zamiast powiedzmy „stajnia” lub „miejsce pobytu konia”. Zapis w takiej formie jaka jest w tej chwili dawałby chyba Zarządowi PZJ zbyt wielkie jak na zakres Umowy Trójstronnej prerogatywy.

Na przykład dawałby możliwość wejścia „innej wskazanej osoby” do mieszkania właściciela konia. Bo czemu by nie, skoro zapis dotyczy „nieruchomości” bez szczegółowego jej określenie?

Pytany o stanowisko w tej sprawie trener Kadry Narodowej skoczków, Krzysztof Ludwiczak tak powiedział:

 

Tekst nowych umów został opublikowany. Faktem jest, że znajduje się w nim kilka spraw, które będziemy chcieli albo zmienić albo doprecyzować. To chyba normalna sprawa. Najważniejsze jednak kwestie podnoszone w latach ubiegłych zostały w nowej wersji załatwione a te, które tego wymagają dopracujemy z Zarządem. Rozmawiałem już na ten temat z zawodnikami i z Zarządem. Nie ma z żadnej tych stron niechęci do wprowadzania koniecznych zmian. Jestem więc optymistą i myślę, że kwestia podpisywania umów nie będzie w 2020 roku problemem.

 

Podzielając ten optymizm mamy nadzieję, że wszystkie kwestie wymagające korekty w nowych Umowach Trójstronnych zostaną szybko wyjaśnione i jeśli trzeba jak najszybciej zmienione. 

Zmienione na tyle szybko, żeby żaden ze zdolnych polskich jeźdźców nie pozostawał poza Kadrą Narodową z tak prozaicznych powodów jak niepodpisanie wymaganej przez Zarząd PZJ umowy.