Pożegnanie wypadło bardzo dobrze. W porannym konkursie 145 cm z naszej ekipy wystartowali tylko Łukasz Wasilewski i Wavantos vd Renvillehoeve. Jeden błąd na parkurze pozwolił tej parze na zajęcie 7 lokaty.
     Na listach startowych popołudniowego konkursu o wysokości przeszkód 145 cm znalazły się już dwa polskie nazwiska. Jako pierwszy z Polaków, a 5 w konkursie, zakończył swój przejazd startujący na klaczy Trojka Antoni Tomaszewski. Bezbłędny przejazd w dobrym czasie 70,81 sek dał prowadzenie polskiej parze. Polak jednak nie cieszył się długo z prowadzenia, bo brytyjski skoczek Scott Brash startujący tuż za nim ukończył swój przejazd bez błędów i w rewelacyjnym czasie 64,15 sek. Na trzecie miejsce zepchnął Polaka startujący jako 10 w konkursie zawodnik z Węgier – Sándor Szász. Przedostatnią, 13-tą pozycję na liście startowej wylosował w swoim drugim starcie tego dnia Łukasz Wasilewski.
Po dobrym porannym starcie z jednym błędem tym razem  Wavantos vd Renvillehoeve ze swoim jeźdźcem zjeżdżali z parkuru bez bagażu punktów karnych. Dobry czas przejazdu, 72,26 sek dał tej parze wysoką, czwartą lokatę.
     O godzinie 17 rozpoczął się ostatni sobotni konkurs GP z wysokością przeszkód 155 cm. Na liście startowej 37 nazwisk europejskiej czołówki. Wśród nich jako piąty nasz aktualny Mistrz Polski – Mściwoj Kiecoń. Na trybunach, w loży rodziny królewskiej zasiadła infantka hiszpańska, księżna Palma de Mallorca – Krystyna (Cristina Federica Victoria Antonia de la Santisima Trinidad de Borbón y de Grecia).
Przy tak dystyngowanej publiczności Mściwoj Kiecoń i Urbane zaprezentowali bardzo dobrą jazdę. Niestety po stacjonacie z desek  w dystansie 19 metrów (4 foule) stał duży okser. Nieco słabsze odbicie klaczy skutkowało krótkim lotem i zrzutką. Najlepszy czas przejazdu z grupy zawodników z 4 pkt karnymi pozwolił naszemu skoczkowi na zajęcie w konkursie 18 miejsca.
     Dzisiejszy dzień pozwolił na poprawę nastrojów w polskiej ekipie. Jak powiedział Rinaldo Kiecoń, konie w hiszpańskiej stolicy miały bardzo dobre warunki bytowe. Wymagające parkury stawiane na perfekcyjnym podłożu zachęcały, a nawet wymagały śmiałego galopowania do przodu.
     W dniu jutrzejszym polska ekipa pożegna gościnny Club de Campo Villa w hiszpańskiej stolicy Madrycie, by ruszyć w podróż do stolicy autonomicznej wspólnoty Katalonii – Barcelony.
Niestety diagnoza postawiona przez lekarza weterynarii niemieckiej ekipy na ME nie pozostawia złudzeń. W Barcelonie zabraknie podstawowej pary naszego zespołu  Andrzej Lemański i siwy ogier Bischof L. Trwają w tej chwili starania by uzupełnić skład naszej drużyny o czwartego jej członka. Będziemy informować jak tylko uda nam się ustalić jakiś konkrety w tej sprawie.

Sławomir Dudek