Larissa 644, oldenburska klacz której ojcem jest ogier Lados (HOLSZT) a matką Analen (OLDBG) po Argentinus (HANN) urodziła się 23 lata temu, dokładnie 16 maja 1997 roku, w stajni, której właścicielem jest Harl Heinz Kernebeck.
W Polsce zapadła w pamięć dzięki wspólnym występom z Tomaszem Kleinem w konkursach potęgi skoki i specjalnych konkursach bicia rekordu w skoku na wysokość, jakie przez wiele lat były atrakcją zawodów Gałkowo Cup.
Para ta wynikiem 215 centymetrów uzyskanym w lipcu 2008 roku ustanowiła rekord Polski by rok później, również w Gałkowie poprawić go na 218 centymetrów. W kolejnej edycji Gałkowo Masters, 14 lipca 2010 roku Larissa 644 i Tomasz Klein bezbłędnie pokonali przeszkodę o wysokości 220 centymetrów, ustanawiając aktualny rekord Polski.
Dwukrotnie, niestety bez sukcesu, zaatakowali jeszcze rekord świata próbując bez błędów pokonać przeszkodę z drągami na wysokości najpierw 250 (w 2009 roku) a później 249 centymetrów (w 2010 roku).
Choć dzisiaj się nie udało ustanowić rekordu świata, to ten wynik jest w naszym zasięgu. Tymczasem cieszę się z kolejnego poprawienia rekordu Polski. 2 metry i 20 centymetrów to też bardzo przyzwoity rezultat - tak mówił 10 lat temu uśmiechnięty i szczęśliwy Tomasz Klein.
Jednak do kolejnych prób nie doszło. Po zakończonym sezonie halowym 2010/2011 Larissa zakończyła swoja karierę sportową.
Poprosiliśmy dzisiaj Tomasza Kleina o opowiedzenie co dalej działo się z klaczą. Oto co nam powiedział:
Nie ma chyba za dużo do opowiadania. Po zakończeniu sezonu halowego 9 lat temu, postanowiliśmy z Panem Janem Sołtysiakiem, właścicielem klaczy, że Larissa odpocznie od sportu. Mieliśmy nadzieję na jej zaźrebienie. Bardzo chcieliśmy dochować się po niej potomstwa. Nie ma co ukrywać, koń z takim potencjałem jak Larissa, z taką odwagą i zaufaniem do mnie, a przy tym choć trochę łatwiejszy od niej w prowadzeniu i bardziej przewidywalny, to marzenie każdego chyba zawodnika.
Próbowaliśmy ją więc zaźrebić. W sposób naturalny, choćby wtedy, kiedy spacerowała sobie po padoku z ogierem. Próbowaliśmy inseminacji. Próbowaliśmy każdej dostępnej wtedy metody. Niestety bez powodzenia. Trwało to jakieś 3 lata. Raz nawet Larissa była w ciąży bliźniaczej, co nie jest zbyt częstym przypadkiem. Niestety nie donosiła jej. Czas leci i Larissa jest na zasłużonej emeryturze. Ma „dobry chleb” do końca swojego życia i nawet jeden dzień dłużej. Przebywa w tej chwili w miejscowości Przygorzele, w dobrej stajni moich przyjaciół, jakieś 20 kilometrów od mojego domu. Jest to stajnia typu angielskiego, więc może w dowolnym momencie wyjść lub schować się pod dach, do środka. To ona decyduje ile godzin dziennie będzie przebywała na padoku. Myślę, że jest szczęśliwa i korzysta z uroków swojej emerytury. Mam nadzieję, że będzie tak jeszcze przez długie lata.
Larissa 644 - podczas MP-B Warka 2009
Larissa 644 obecnie jest na zasłużonej emeryturze
fot. Tomasz Klein