O tym przekonane są włoskie właścicielki wierzchowca, który znajdował się w stajni holendra przez kilka ostatnich dni stycznia tego roku. Po tym jak wrócił on do Włoch, Maria Saracino i jej córka Giorgia Ladisa zobaczyły ranę o długości ok. 30 cm. na jego brzuchu. Według nich rana ta powstała w wyniku nadużycia bata ujeżdżeniowego. Buthuis natomiast twierdził, że Corrado to niebezpieczny koń i że podczas lonżowania zaatakował on kucyka, na którym jeździł jego syn. Ponad pięć minut próbowano rozdzielić te dwa konie, a następnie półgodziny próbowano złapać Corrado, który wpadł w amok. Właścicielki miały jednak wątpliwości co do tej wersji wydarzeń i skierowały sprawę do FEI. Podobne zdanie mieli też weterynarze, którzy nie znaleźli u Corrado, żadnych innych obrażeń, które mogłyby potwierdzić opis zdarzenia przedstawiony przez Bulthiusa. Obejrzano również kucyka należącego do holendra, u którego nie stwierdzono żadnych śladów po rzekomej walce.
Źródło: equnews.be
Szukaj
Zaloguj się






