Od Pana Grzegorza Kubiaka otrzymaliśmy pismo z prośbą o publikację na naszej stronie. Co czynimy bez jakiejkolwiek ingerencji w tekst.

 

Niestety trener w swoim sprostowaniu zapomniał o sobie. W czasie indywidualnego startu w konkursie Grand Prix Tokajer się nie zatrzymała. Julia wyhamowała ją w celach szkoleniowych, co jest praktyką normalną i stosowaną na każdym poziomie sportowym.  Po przejeździe trener nie podszedł omówić z nami startu, porozmawiać o wyniku  czy wyjaśnić przyczyny takich, a nie innych podjętych decyzji. Nie zostaliśmy także indywidualnie poinformowani o tym, że Julia nie pojedzie w finałowym Pucharze Narodów. Cała młodzieżowa kadra dostała skład na niedzielny konkurs wysłany na grupową wiadomość messanger. Bez żadnych wyjaśnień. To nie jest sposób w który powinno się komunikować z zawodnikami, a szczególnie z młodzieżowcami dla których taki start to ogromne emocje.

 

Trener zapomina również o tym, że swoje niepopularne decyzje rozpoczął już przed wyjazdem do Belgii powołując mniej doświadczone zawodniczki z kadry dzieci. W składzie zabrakło m.in. Klary Kozioł (brązowa medalistka MP, 11miejsce na ME i zerowy przejazd w konkursie 140cm na Baltica Tour). W tym przypadku nie wziął nawet pod uwagę najlepszych par, co zamknęło naszym dzieciom, po roku ciężkiej pracy, drogę do ścisłego finału. Fakt ten został osłodzony 2 miejscem w konkursie pocieszenia.

 

Myślenie o rywalizacji w tak ważnej imprezie w kategorii „obiecywania startu wszystkim zawodnikom” zamyka drogę do walki o medale. Powinniśmy brać przykład z najlepszych i kierować się wyłącznie dyspozycją par. Podejmowanie decyzji w taki sposób działa na zawodników wyłącznie demotywująco i odbiera chęć do dalszej, ciężkiej pracy.

 

Nawiązując do tytułu artykułu "Komu to potrzebne?" jesteśmy zdania, że mówienie głośno o niesprawiedliwości i układach jest potrzebne całemu środowisku. Musimy przestać godzić się na wątpliwe decyzje, które, pomimo posiadania coraz lepszych par, pozbawiają nas szans na międzynarodowe sukcesy.

 

Grzegorz Kubiak