Sprawa zrobiła się na tyle głośnia, że wokół tego tematu w internetowych dyskusjach rozpętała się prawdziwa burza. W jej efekcie, na internetowej stronie naszej federacji jeździeckiej pojawił się komunikat Zarządu tłumaczący tło podjętej decyzji w uchwale nr U/1796/5/Z/2018 z dnia 18-19 marca 2018 roku.

Z komunikatu tego warto zapamiętać chyba kilka podstawowych kwestii dotyczących „dzikich kart” stosowanych przez FEI w systemie zaproszeń na prestiżowe zwody. Po pierwsze wnioski o wystawienie „dzikiej karty” składane są przez macierzyste federacje danego zawodnika. Po drugie, pierwszeństwo w ich przyznawaniu mają zawodnicy starający się o kwalifikacje do imprez formatu mistrzowskiego lub olimpijskiego. Po trzecie w końcu, można też powiedzieć, że alternatywną drogą do uczestnictwa w tych zawodach jest szeroko stosowany przez organizatorów system „stolików sponsorskich”. Jest to jednak dosyć kosztowna droga, bo w większości wypadków oznacza to konieczność wyłożenia około 5 – 8 tysięcy Euro, a na bardziej prestiżowych imprezach jest to znacznie większa wartość. Droga ta nie jest związana z koniecznością pośrednictwa narodowej federacji jeździeckiej.

W tej sytuacji Zarząd Związku objął tym programem przede wszystkim członków powołanej przez siebie Kadry Narodowej i jak wynika z opublikowanego komunikatu dlatego nie poparł wniosku Jarosława Skrzyczyńskiego o wystawienie „dzikiej karty” na start w zawodach CSIO5*-NC EUD1 mających się rozegrać w Samorin na Słowacji w terminie 26 – 29 kwietnia. „Dzikie karty” na te zwody otrzymali Jan Bobik i Maksymilian Wechta.

W odpowiedzi nasz najwyżej sklasyfikowany w Longines Rankings skoczek opublikował na Facebooku swój komunikat, w którym poruszył kwestię odmowy Zarządu wystąpienia o „dziką kartę” na jego udział w zawodach CSI5* rozgrywanych w Knokke (BEL) w terminie 27 czerwca – 01 lipca  2018 roku.

Ponieważ trudno znaleźć w tym przypadku analogie do sytuacji z zawodami CSIO5* Samorin, gdzie Zarząd dokonał wyboru pomiędzy członkami KN i najlepszym zawodnikiem pozostającym poza KN, postanowiliśmy sprawdzić u źródła dlaczego odmówiono wystąpienie o tę „dziką kartę”.

Pytana o to Wiceprezes Zarządu PZJ, pani Iwona Maciejak powiedziała:
„W kwestii zawodów rozgrywanych w Konokke w Belgii jest jeszcze za wcześnie, żeby przesądzać o tym, jaką Zarząd podejmie decyzję. My tej sprawy jeszcze nie rozpatrywaliśmy. Po pierwsze nie wiemy jeszcze nic o tych zawodach, bo system zgłoszeń do nich nie został jeszcze otwarty. Kiedy to nastąpi zobaczymy czy udział w nich Jarosława Skrzyczyńskiego wymagać będzie „dzikiej karty”, czy może  wystarczy jego wysoka pozycja w Longines Rankings. Ponadto, jeśli jakiś polski zawodnik zgłosi się do nas z imiennym zaproszeniem do udziału w prestiżowych zawodach, i jego realizacja wymagać będzie naszej pomocy, to z pewnością tę pomoc otrzyma. Póki co, zaczekajmy więc z ferowaniem wyroków w tej sprawie.”

Z powyższych słów wynika, że odmowy wystąpienia o „dziką kartę” w tym przypadku nie było. Do momentu publikacji niniejszego tekstu nie udało nam się skontaktować z Jarosławem Skrzyczyńskim, tak by wyjaśnić do końca tę kwestię.

Dowiedzieliśmy się, że problemy z uzyskaniem poparcia wniosku o wydanie „dzikiej karty” na zawody CSI *4 rozgrywane w Valence (FRA) w terminie 16 – 19 sierpnia oraz zawody CSI5* rozgrywane w tym samym miejscu w terminie 23-26 sierpnia 2018 roku ma inny polski zawodnik, Adam Grzegorzewski. Są to dwa starty zarekomendowane polskiemu zawodnikowi przez Young Riders Academy i „dzika karta” w pewnym sensie wynika z inicjatywy tej organizacji.

„Wydaje mi się, że rozumiem wszelkie uwarunkowania towarzyszące tegorocznemu powoływaniu do Kadry. Chciałabym jednak mieć pewność, że Adam ma za swoimi plecami Związek, który będzie go wspierał i pomagał. Dlatego liczę, że uda nam się pokonać wszelkie niedomówienia i nie będzie problemu z jego startami w Valence” - powiedziała nam Sylwia Grzegorzewska, mama przebywającego w tej chwili za granicą zawodnika.

Wydaje się, że z poparciem tego wniosku nie powinno być jakichkolwiek problemów, a to z powodu tego, że nie uszczupli to w żaden sposób możliwości jakiegokolwiek innego polskiego skoczka.  Z oferty tej może skorzystać jedynie Adam Grzegorzewski, lub zostanie ona skierowana do przedstawiciela innej federacji jeździeckiej.

Iwona Maciejak, poproszona o wyjaśnienie tego tematu powiedziała:
„Kwestia wniosku o „dziką kartę” dla Adama Grzegorzewskiego jest, że tak powiem „na ostatniej prostej” i wszystko wskazuje, że niebawem zakończy się pełnym sukcesem po myśli zawodnika. Wyjaśniamy w tej chwili ostanie szczegóły. Warto by więc wykazać odrobinę cierpliwości. Warto by również wykazać nieco więcej otwartości w spojrzeniu na całość zagadnienia „dzikich kart”. Większość dyskutantów wydaje szybkie i bardzo kategoryczne oceny nie mając zbyt szerokiej wiedzy o temacie lub nie pamiętając nie zawsze wygodne dla polskich zawodników fakty. Jak choćby fakt, nie wykorzystywania przyznanych „dzikich kart” na prestiżowe imprezy. Tylko w tym roku mieliśmy do czynienia z takimi dwoma przypadkami. Efekty takich nie do końca przemyślanych decyzji na długo rzucają się cieniem na nasze kolejne wnioski o „dzikie karty”. O tym też warto pamiętać i wiedzieć.”  

Wobec powyższego mamy nadzieję, że kwestia występowania Związku z wnioskami o przydzielenie „dzikich kart” nie będzie traktowana jako dodatkowy środek nacisku na „krnąbrnych” zawodników, a w podejmowanych decyzjach Zarząd będzie zawsze kierował się interesem polskiego jeździectwa, tak by w efekcie końcowym na listach startowych prestiżowych zawodów znajdowali się polscy reprezentanci.