Nazwisko Krzyształowicz w świecie hodowców i miłośników koni czystej krwi arabskiej jest synonimem sumienności i rzetelności oraz poczucia obowiązku i patriotyzmu. Bez względu na kraj, wyznanie czy rasę, wymawiane jest z szacunkiem. Szacunek dla dzieła Andrzeja Krzyształowicza wymaga, by pochylić się nad tym, co do powiedzenia mają jego córki.
 
 
 
Widzów 24.02.2016r.
 
Pan Krzysztof Jurgiel
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
 
Szanowny Panie Ministrze!
 
Zwracamy się do Pana w związku z bulwersującą sprawą natychmiastowego zwolnienia z pracy w piątek 19.02.2016r. dwóch Prezesów i jednocześnie hodowców koni arabskich w stadninach koni w Janowie Podlaskim i Michałowie oraz Pani Anny Stojanowskiej, inspektora ANR do spraw hodowli koni arabskich.
Uprzejmie prosimy, aby zapoznał się Pan z wynikami hodowlano-sportowymi w kraju i na świecie oraz finansowymi tych stadnin pod kierownictwem prezesów, panów Marka Treli w Janowie Podlaskim i Jerzego Białoboka w Michałowie.
Państwowa Stadnina Koni w Janowie Podlaskim w przyszłym roku obchodzić będzie dwustulecie istnienia. Jest najbardziej znaną w kraju stadniną oraz symbolem polskiej hodowli koni na świecie. Przechodziła i przetrwała różne kataklizmy – I i II wojnę światową, trudny okres powojenny, kiedy konie arabskie uznano za „darmozjady” (Gomułka). Zawsze jednak była pod państwową opieką, a zatrudnieni w niej hodowcy byli uznanymi specjalistami.
Warto wspomnieć, że w lipcu 1944 roku, kiedy od wschodu zbliżał się front, Niemcy wywieźli konie wraz z częścią załogi do Niemiec (240 koni hodowlanych). Kierownikiem transportu ze strony polskiej został nasz Ojciec – Andrzej Krzyształowicz, który zabrał ze sobą żonę i córkę (czyli mnie). Tam nasz Ojciec z niewielką załogą bronił tych koni, ryzykując swoim i naszym życiem, np. podczas nalotu dywanowego na Drezno. Do kraju wróciliśmy z końmi w listopadzie 1946 r. po ponad 2-letniej tułaczce.
Ojciec nasz całe życie poświęcił hodowli koni i ciężką pracą osiągnął olbrzymie sukcesy hodowlane i finansowe: w 1980r. og. El Passo został sprzedany za 1 milion dolarów, a w 1985 r. klacz Penicylina została sprzedana za 1,5 miliona dolarów. Warto pamiętać, że jedyny w historii polski złoty medal olimpijski w skokach zdobył Jan Kowalczyk na koniu Artemor hodowli naszego Ojca. Wspomagał także powstanie i budowanie hodowli koni arabskich w Michałowie przez swojego najpierw stażystę, a potem przyjaciela i jednocześnie konkurenta Ignacego Jaworowskiego.
Andrzej Krzyształowicz był światowym autorytetem w hodowli koni arabskich, jednym z założycieli Światowej Organizacji Koni Arabskich (WAHO) i jej długoletnim działaczem. W tej pracy wspierała Go córka Barbara, która do dziś mieszka w Janowie Podlaskim, pomagając w obsłudze licznych gości krajowych i zagranicznych.
Dbając o przyszłość hodowli koni, Ojciec nasz namówił młodego lekarza weterynarii, Pana Marka Trelę, do zajęcia się hodowlą koni. Młody człowiek posłuchał swego mentora i całym sercem zajął się hodowlą koni, odnosząc duże sukcesy. Konie jego hodowli zdobywają championaty świata, a w roku ubiegłym na janowskiej aukcji klacz Pepita osiągnęła rekordową cenę milion czterysta tysięcy euro. Dzięki znajomości światowych trendów w hodowli arabów i kontaktom Pan Marek Trela sprowadzał do Polski reproduktory, które świetnie się sprawdzają w naszej hodowli. Obecnie jest wiceprezesem WAHO, cenionym na świecie autorytetem hodowlanym, sędzią. Razem z Panem Jerzym Białobokiem ze stadniny Michałów tworzą znaną polską markę koni.
Jestem prawdopodobnie ostatnią żyjącą osobą z tego wojennego exodusu janowskich koni. Dlatego ja i moje siostry, związane ze stadniną jako „naszym miejscem na ziemi”, wyrażamy zaniepokojenie, które podziela duża część opinii publicznej w Polsce i na świecie (m.in. WAHO). Zaskoczone jesteśmy nie tylko tak nagłą decyzją oraz brakiem konkretnych zarzutów i pozbawieniem możliwości obrony przed takowymi. Sprzeciwiamy się takiemu stylowi przeprowadzenia zmian, wobec uznanych na arenie międzynarodowej hodowców, którzy całe swoje życie zawodowe poświęcili polskiej hodowli koni czystej krwi arabskiej. W związku z powyższym  czujemy się w obowiązku wyrazić naszą troskę o dalsze losy polskich arabów i jednocześnie stanąć w obronie dwóch dyrektorów, których dokonania i sukcesy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat są gwarancją, że dotychczasowy wysiłek i dorobek wielu pokoleń nie zostanie zaprzepaszczony. Powierzenie opieki nad stadninami – z całym szacunkiem – osobom, które nie mają żadnych dokonań na polu hodowli koni arabskich i robią wrażenie osób przypadkowych, postrzegamy jako poważne zagrożenie dla przyszłości hodowli koni arabskich w stadninach państwowych. Wszyscy mamy świadomość, że hodowli koni nie można nauczyć się tylko z książek. Do tego potrzebna jest wiedza, doświadczenie, pasja i dodatkowy zmysł, który cechuje wyłącznie wybitnych hodowców, tak jak ma to miejsce w przypadku zwolnionych dyrektorów. Hodowlę koni można łatwo i szybko  zniszczyć, ale potem bardzo trudno ją odbudować.
Panie Ministrze mając powyższe na uwadze zwracamy się do Pana z prośbą o ponowne rozważenie zasadności podjętej decyzji skutkującej rezygnacją z wiedzy i doświadczenia światowej klasy specjalistów jakimi są Panowie Marek Trela i Jerzy Białobok.
 
Z wyrazami szacunku
 
Jadwiga Kochowa z d. Krzyształowicz
Barbara Orłoś z d. Krzyształowicz
Anna Gester  z  d. Krzyształowicz
Marta Wójcik z  d. Krzyształowicz