W jednym z nadesłanych do naszej redakcji listów, jego młoda autorka zwróciła się do nas z prośną o pomoc w rozwiązaniu nurtującego ją problemu jakim jest pokonanie przeszkód szerokich, czyli okserów.

 

Do współpracy w tym temacie zaprosiliśmy doskonale znanego szkoleniowca i hodowcę oraz sędziego PZJ i sędziego oceniającego w konkursach na styl konia, Bogdana Kuchejdę.

Ocena trenera:

Szalenie trudno jest rozwiązywać problemy jeździeckie nie widząc konkretnej pary. Nic nie wiemy na temat tego, czy błędy na okserach powstają na skutek zbyt bliskiego czy zbyt dalekiego odbicia. Nie da się po prostu jeździectwa uprawiać w wirtualnym świecie. Na szczęście jest to mocno osadzona w realiach domena działalności człowieka. Nie wypada jednak pozostawić prośby młodej amazonki bez odzewu, a jej samej bez jakiegokolwiek wsparcia.

Problemy z pokonywaniem przeszkód szerokich, jakie mogą pojawić się na początku drogi zawodników startujących, w większości swoje źródło mają w głowie jeźdźca. Kolejny wymiar, czyli szerokość przeszkody, to czynnik, który może mocno oddziaływać na psychikę niedoświadczonego jeźdźca. Mocno i niestety negatywnie, budząc jego strach przed tym, co potencjalnie może się zdarzyć.

W odniesieniu do przypadku opisanego w nadesłanym do redakcji liście nie ma większego sensu w powtarzaniu tych wszystkich informacji, które zostały napisane przy okazji Kliniki Świata Koni z listopada 2011 roku. Jak pisze autorka listu, zapoznała się z nimi oraz próbowała pokonać trudności w skokach przez przeszkody szerokie stosując ćwiczenia zawarte w tamtej Klinice ŚK, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu.

Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy chyba przyjąć tezę, że problem, z jakim mamy do czynienia, zaczyna się od głowy amazonki. To właśnie tam tkwią głęboko poszyte obawy czy też strach przed skokami przez szersze niż stacjonata przeszkody.

Prawidłowo przygotowany do udziału w zawodach klasy LL i L koń nie powinien mieć i na ogół nie ma, żadnych problemów z oddaniem skoku przez oksery o maksymalnej szerokości 110 cm. Gdyby ktoś zadał sobie trud statystycznego opracowania ilości błędów popełnianych na przeszkodach szerokich i stacjonatach, to pewnie zdziwiłby się bardzo, że to pozornie łatwiejsza przeszkoda, za jaką uchodzi stacjonata, przysparza więcej problemów i punktów karnych w trakcie pokonywania konkursowych parkurów.

Bardzo dobrze, że autorka listu stara się walczyć z tym tematem na początku swojej jeździeckiej drogi, kiedy problem prawdopodobnie nie został ugruntowany w zachowaniach jej konia. Zaproponowane ćwiczenia ilustrować będą dwaj zawodnicy z FKJ Zbyszko w Wiączyniu pod Łodzią – Mateusz Ruprecht i Andrei Shalohin. Obydwaj zawodnicy startują w wyższych konkursach, stąd w niektórych wypadkach wysokość przeszkód w ćwiczeniach będzie większa niż tego wymaga temat tej Kliniki ŚK w odniesieniu do autorki nadesłanego do redakcji ŚK listu.

Ćwiczenie 1

W pierwszym ćwiczeniu zaproponujemy, by jeździec pokonał galopem 3 drążki leżące na ziemi oddzielone dystansem 2,8-3,0 metra. Ważne jest, by dystans ten został dobrany do naturalnego wykroku konia, tak by nie zmuszać go do regulacji kroku podczas wykonywania tego ćwiczenia. Zadaniem do wykonania jest jazda w regularnym galopie z zachowaniem stałego rytmu. Przejście do kolejnego zadania jest możliwe dopiero wtedy, kiedy koń bez ekscytacji będzie przejeżdżał przez drążki w obydwu kierunkach.

 

Ćwiczenie 2

W drugim ćwiczeniu z leżących drągów zbudujemy pseudookser o szerokości do 100 cm poprzedzony drągiem wskazówki i kolejnym drągiem leżącym za nim. By stworzyć właściwy wizerunek szerokości naszej przeszkody, pierwszy i drugi element tego oksera połączymy dodatkowym drągiem. Zadanie polega na tym, by przejechać równym rytmem przez układ leżących drągów. Dopiero wtedy, kiedy nie będzie to stanowiło dla ćwiczącej pary żadnego problemu, będzie można przejść do kolejnego zadania.


 

Ćwiczenie 3

Kolejnym etapem na drodze poprawy zgłoszonego w liście problemu będzie jazda przez imitację szeregu przeszkód zbudowaną przez leżące na podłożu drągi.

Szereg będzie składał się z układu stacjonata – okser – stacjonata – okser.

Dystans dzielący pierwszą stacjonatę od pierwszego oksera to 2,8-3,0 metra. Po okserze 5,8-6,0 metra kolejna stacjonata i dalej 6,0-6,5 metra do drugiego oksera (rys 1). Dzięki takiemu układowi łatwiej będzie jeźdźcowi utrzymać właściwy rytm jazdy.

Jak poprzednio, zadanie można uznać za zaliczone, kiedy przejazd przez imitację szeregu nie będzie powodował utraty rytmu przez konia, a jeździec przez cały czas będzie pozostawał w równowadze nie wyprzedzając konia w skoku ani nie pozostawiając poza jego ruchem.


 

Ćwiczenie 4

Po zaliczeniu poprzedniego ćwiczenia w kolejnym podniesiemy jego poziom trudności i imitacje okserów zastąpiły dwoma kopertami. Układ będzie wyglądał następująco: drążek, dystans 2,8-3,0 metra, okser zbudowany z dwóch kopert, dystans 5,8-6,0 metra do drążka i dalej 6,0-6,5 metra kolejny okser zbudowany z dwóch kopert.

Przy budowaniu okserów w tym ćwiczeniu nie należy przesadnie wysoko wieszać drążków koperty. Przecież naszym zadaniem jest uporanie się z problemem głęboko schowanym w psychice jeźdźca, więc stawiane zadania powinny być jak najbardziej dla niego przyjazne. Kiedy pokonanie szeregu nie będzie stanowiło żadnego problemu będzie można przejść do następnego zadania.


 

Ćwiczenie 5

By pozostać w zgodzie z zasadą racjonalnego stopniowania stopnia trudności, w kolejnym ćwiczeniu zmodyfikujemy nieco nasze oksery i w miejsce drugiej koperty powiesimy na stojakach drąg. Uzyskamy w ten sposób coś w rodzaju double barre'a. Pierwszy z nich powinien być o niezbyt dużej wysokości, a drugi nieco wyższy i szerszy.

Bardzo ważne jest, aby nie stosować dużej różnicy w wysokości między miejscem skrzyżowania drągów koperty a drugim drągiem. Zbyt duża różnica powoduje powstanie „optycznej dziury”, co prowadzi do „czytania” takiej przeszkody przez konia i może sprowokować go do oddania skoku-wyskoku. To z pewnością skończy się zrzutką i bólem konia, co może utrwalać u niego negatywne skojarzenia z okserem. Bardzo łagodnie zwiększanie poziomu trudności kolejnego ćwiczenia powinno ułatwić jeźdźcowi prawidłowe przyswajanie kolejnych ćwiczeń. To zasada, która będzie przyświecać wszystkim ćwiczeniom tej Kliniki ŚK.

Kiedy i ten układ przestanie sprawiać jakiekolwiek problemy można znowu podnieść poprzeczkę w następnym zadaniu.


 

Ćwiczenie 6

Tym razem kolejnym podniesieniem stopnia trudności zadania będzie zastąpienie leżących do tej pory na ziemi drągów przez koperty. Można też nieco zwiększyć wymiary (wysokość i szerokość) kończącego szereg oksera. Warto jednak przestrzegać zasady stosowania w takich przypadkach niezbyt dużych przeszkód. Takie aspekty, jak równy rytm jazdy i zachowanie równowagi jeźdźca, będą tymi parametrami, które dadzą odpowiedź, czy zadanie zostało wykonane prawidłowo.

Tylko takie rozwiązanie pozwoli na kolejną modyfikację naszego szeregu w następnym zadaniu.


 

Ćwiczenie 7

Kolejnym krokiem zbliżającym nas do celu, jakim jest pozbycie się strachu przed pokonaniem przeszkody szerokiej przez autorkę nadesłanego listu, będzie postawienie dwóch normalnych okserów. Będzie to też doskonała okazja, by zwiększyć nieco gabaryty pierwszego oksera, zachowując jednak w dalszym ciągu zasadę stopniowania trudności kolejnych elementów szeregu.

W wyniku modyfikacji uzyskamy więc szereg składający się z koperty, oksera, drugiej koperty i kolejnego oksera.

Jeśli nie będziemy się śpieszyć nadmiernie w przyswajaniu dotychczasowych ćwiczeń, to nowe zadanie nie powinno przysporzyć zbyt dużo problemów w jego prawidłowym wykonaniu i przyswojeniu.


 

Ćwiczenie 8

Naturalną niejako konsekwencją w budowaniu stopnia trudności kolejnych zadań będzie w następnym ćwiczeniu zastąpienie środkowego krzyżaka stacjonatą. Ponownie niewielka zmiana, która jednak tym razem wiąże się z układem o trochę mniejszej tolerancji na popełniane błędy w doprowadzeniu konia i jego prowadzeniu, zwłaszcza w trakcie pokonywania środkowego fragmentu szeregu. Jeśli jednak dotychczasowe ćwiczenia będą należycie utrwalone, to nowe zadanie nie powinno sprawiać problemów.

Ważne jest to, by nie serwować w trakcie wykonywania tego ćwiczenia ciągłych najazdów na postawiony szereg. Po 3-4 próbach powinna nastąpić krótka przerwa. W jej trakcie jeździec powinien dać odpocząć zarówno sobie, jak i swojemu wierzchowcowi. Uniknie się w ten sposób pewnego rodzaju mechanicznego wykonywania ćwiczenia bez analizy sposobu jazdy i osiąganych skutków. Uwaga ta w równym stopniu dotyczy jeźdźca, jak też i jego konia.

Za pozytywne „zaliczenie” ćwiczenia możemy uznać osiągnięcie stanu, kiedy jeździec wykonuje zadanie pozostając w równowadze z koniem, który pokonuje szereg bez utraty rytmu.


 

Ćwiczenie 9

Prawdziwym sprawdzianem, czy dotychczas wykonane ćwiczenia przyniosą poprawę zgłaszanego przez autorkę listu problemu będzie pokonanie samotnie stojącego oksera. Wszystkie oksery pokonywane w dotychczasowych ćwiczeniach stanowiły element szeregu przeszkód, co znakomicie ułatwiło prawidłowe doprowadzenie do nich konia i oddanie samego skoku przez przeszkodę szeroką. Dlatego w ostatnim ćwiczeniu postawimy samotnie stojący okser i niezbyt dużych na początek rozmiarach (wysokość i szerokość) poprzedzony wskazówką leżącą w dystansie ok. 6 metrów przed przeszkodą. Można wykonanie pierwszych prób tego ćwiczenia połączyć z wcześniejszym przejechaniem przez szereg z ćwiczenia 8, by po jego pokonaniu najechać na samotny okser.

Jeśli wszystko będzie przebiegało prawidłowo i skoki przez pojedynczo stający okser będą prawidłowe, można uznać, że zastosowana „kuracja” odniosła skutek. Jeśli jednak wystąpią jakiekolwiek problemy z prawidłowym doprowadzeniem konia do pojedynczego oksera lub samym skokiem przez niego, to należy połączyć ćwiczenie 8 i 9 w jedną całość. Jeśli i to nie pomoże, to należy cofnąć się o kolejny krok lub dwa do poprzednich ćwiczeń.


 

Podsumowanie

W przypadku takim jak opisany w liście, czyli obaw jeźdźca przed jakimś typem przeszkód, nie ma „złotej” recepty. Jak już powiedzieliśmy sobie w omawianiu opisanego w liście problemu, jego źródeł należy szukać w małym doświadczeniu autorki listu i jej, naturalnych na tym etapie jeździeckiej drogi obawach i pewnie popełnionych błędów w trakcie pracy szkoleniowej, z których pośpiech jest najczęściej popełnianym. By było można myśleć o poprawie, amazonka musi bardzo rzetelnie podejść do zaproponowanych jej ćwiczeń.

Niezwykle istotne jest to, by nie wykazywała zniecierpliwienia i nie starała się zbyt szybko przechodzić do kolejnych zadań. Warunkiem niezbędnym i całkowicie niepomijalnym jest bowiem to, że koleje ćwiczenie może być wykonywane dopiero wtedy, kiedy poprzednie zostało wykonane prawidłowo i należycie utrwalone. Cierpliwość i sumienność są w tym przypadku warunkami niezbędnymi do osiągnięcia sukcesu. Jeśli w przyswajaniu materiału z ćwiczeń 1-3 będą problemy, jeśli nie osiągnie się zamierzonej płynności jazdy z zachowaniem równego jej rytmu, nie ma sensu do przechodzenia do kolejnego ćwiczenia. Lepiej przełożyć to na kolejny trening.

Ćwiczenia 5 i 6 powinny być podstawą wielu treningów autorki listu nawet wtedy, kiedy uda się jej uporać ze swoim problemem. Niewielkie wysokości przeszkód i w związku z tym brak dodatkowego obciążenia jej psychiki powinny ułatwiać jej doskonalenie zachowania rytmu w pokonywaniu konkursowych parkurów.

W trakcie wykonywania ćwiczeń 6,7 i 8 w miarę postępów powinniśmy powoli zwiększać gabaryty ostatniego oksera. Do tyczy to w większym stopniu szerokości niż wysokości przeszkody.

Dzięki temu jeździec w lepszym stopniu „wyszkoli swoje oko” w dojeździe do przeszkód w rożnych dystansach. Ale to już temat niezwiązany bezpośrednio ze zgłoszonym problemem.

Istotne jest, by Ewa z listu wykonywała wszystkie ćwiczenia pozostając w lekkim półsiadzie, nie krępując zbytnio swobody ruchów konia. Warto też zwrócić szczególną uwagę, żeby odległości w szeregu stosowane w pracy pasowały do konkretnego konia. Pozwoli nam to na uniknięcie dodatkowych i trudnych dla początkującego jeźdźca problemów z konieczną regulacją konia w dystansie między poszczególnymi przeszkodami. Nie warto też forsować wysokości stosowanych w pracy przeszkód.

Obawy czy strachu, które zrodziły się w głowie autorki nadesłanego do redakcji listu, nie można zwalczyć na zasadzie wybijania klina klinem. To droga donikąd. Zwiększy jedynie istniejący stres. Jedynie praca drobnymi krokami, na akceptowanych przez jeźdźca wysokościach może przynieść postęp. Trudno zakładać jakiś konkretny termin, w którym autorka listu powinna się uporać ze swoim problemem. Tak naprawdę zależy to od bardzo dużej ilości czynników. Nie znamy tak naprawdę ani jej, ani możliwości jej konia. Nie wiemy nic na temat warunków technicznych, jakie ma zapewnione w swojej stajni. Wydaje się jednak, chociaż trudno zakładać, że rozsądne stosowanie zaproponowanych jej ćwiczeń przyniesie efekt w krótszym niż miesiąc terminie.

Warto z całą jednak mocą powtórzyć raz jeszcze, że nie wolno się jej śpieszyć i przechodzić do kolejnych zadań bez należytego utrwalenia prawidłowego wykonania poprzedniego ćwiczenia. Ten niczym nieuzasadniony pośpiech popełniony w podstawach jej prawidłowego wyszkolenia z pewnością odbije się błędami w dalszych startach. Warto zdawać sobie sprawę, że na wyższych wysokościach może to przynieść poważniejsze skutki zarówno dla niej, jak i dosiadanego przez nią konia.

Jak już mówiliśmy, w niskich konkursach klas wprowadzających ani gabaryty, ani sposób budowania toru przeszkód nie uzasadniają strachu jeźdźca czy jego konia przed pokonaniem przeszkód szerokich. Na ogół brak jest w nich dodatkowych utrudnień w postaci trudnych najazdów na bandę czy bliską przeszkodzie trybunę. Konkursy te przeznaczone są przecież dla początkujących jeźdźców lub początkujących koni. Nie ma więc racjonalnych przesłanek, którymi może się strach przed okserami karmić. A jednak często startujący czują przed nimi zbyt duży respekt.

Nie bez znaczenia jest jeszcze jedno zjawisko, z którym często mamy do czynienia w przypadku niedoświadczonych zawodników. Projekcja ich strachu na konia wpływa na ogół negatywnie na to, co para taka prezentuje podczas konkursowego przejazdu. Jeździec nie ukryje swojego strachu ani przed swoim koniem, ani przed samym sobą. Może on, co prawda, przyoblec się w zewnętrzną maskę pewności siebie, ale tak naprawdę ten „piotruś” siedzi mu gdzieś na plecach.

Długo niekorygowany problem człowieka może skutkować przejęciem go przez dosiadanego przez niego konia. Częste zatrzymania przed okserem, bolesne zrzutki czy nawet upadki mogą powodować powstanie u konia odruchu warunkowego: okser = ból i kara ze strony sfrustrowanego jeźdźca.


 


 

Trener:

Bogdan Kuchejda – postać doskonale znana wszystkim związanym z hodowlą i zawodami w skokach przez przeszkody. Urodzony w Cieszynie, jeździeckie szlify zdobywał w KKJK. Absolwent akademii rolniczej, z tytułem zootechnika i specjalnością hodowla koni. Po zawodowych doświadczeniach w SK Liski i SK Stubno od początku lat 80-tych ubiegłego wieku związany z SK Próchna – Ochaby, gdzie przez wiele lat pełnił obowiązki dyrektora i trenera. Na jakiś czas porzucił „południe”, by w ośrodku Sielanka w Warce pełnić funkcję trenera. Kiedy przygoda w centralnej Polsce zakończyła się, osiadł na ulubionym „południu” w miejscowości Pruchna, skąd robi trenerskie wypady do SK Prudnik czy do ośrodka w Żywcu. Szereg ostatnich lat, to również pełnienie funkcji prezesa OZHK Katowice. Świadectwem jego trenerskiego warsztatu są wyniki osiągane przez takich zawodników jak Łukasz

 Artykuł ukazał się w ŚK 4/2012