Przypadek pierwszy:
obcy w kopycie
Właścicielka dziesięcioletniej klaczy szlachetnej po wyprowadzeniu jej na wybieg zauważyła, że koń lekko kuleje na lewą kończynę piersiową. Podniosła podejrzaną nogę do góry chcąc sprawdzić, czy w podeszwie nie tkwi żaden kamień. Niczego podejrzanego nie znalazła. Pomyślała, że klacz pewnie „źle stanęła i coś sobie naciągnęła”, w związku z czym zrezygnowała tego dnia z jazdy. Stan klaczy nie poprawiał się, a po dwóch tygodniach wręcz drastycznie się pogorszył – przestała obarczać chorą kończynę, wyraźnie schudła i sprawiała wrażenie, że cierpi. Noga spuchła aż do nadgarstka, była gorąca, dało się na niej wyczuć wyraźne tętnienie tętnic. Ponadto koń reagował ucieczką na każdą próbę manipulacji w rejonie chorej kończyny. Większość czasu spędzał w pozycji leżącej, głośno jęcząc, sprawiał wrażenie konającego. Wezwano lekarza weterynarii. O dziwo, na godzinę przed jego przyjazdem stan klaczy nagle spektakularnie się poprawił. Na samym początku badania lekarz odkrył, że na brzegu koronowym od strony strzałki znajduje się ropa. Okazało się, że koń cierpiał na ropne zapalenie tworzywa kopytowego. Po dokładnym zbadaniu okazało się, że z powodu zaniedbanej korekcji kopyt róg strzałkowy utworzył szczelinę, w którą wpadł ostry kamień i wbił się w kopyto. Lekarz weterynarii wypłukał ranę środkami odkażającymi, podał antybiotyk, założył sączek do powstałej szczeliny oraz opatrunek ochronny. Poinstruował właścicielkę, w jaki sposób ma dbać o ranę oraz zalecił korektę kopyt. Klacz po dwóch tygodniach wróciła do zdrowia.
Kopyta konia są szczególnie narażone na urazy ze strony ciał obcych. Ostre kamienie, gwoździe czy innego rodzaju przedmioty mogą wbić się w kopyto i spowodować uszkodzenie jego struktur wewnętrznych. Wielu przypadkom można zapobiec.
Należy dołożyć wszelkich starań, aby w otoczeniu konia nie było żadnych ostrych przedmiotów, na przykład gwoździ, śrub, drutów, metalowych części okuć, zawiasów. Trzeba także zadbać o samą puszkę kopytową. Powinna być ona twarda i jednocześnie elastyczna. Regularna korekta jest niezbędna. Przerośnięty róg kopytowy tworzy różnego rodzaju zachyłki, w które wpaść może na przykład kamień. Istnieje ryzyko, że pod ciężarem końskiego ciała wbije się on w podeszwę, zwłaszcza jeśli jest ona rozmiękczona. Powoduje w ten sposób ból, a jeśli wbije się głębiej – również zakażenie, gdyż razem z nim do środka wnikają bakterie. Stan zapalny zwykle w takich przypadkach rozwija się powoli, stopniowo przybierając na sile. W kopycie zaczyna się tworzyć nabrzmiewający ropień. Początkowo powoduje on jedynie umiarkowaną kulawiznę, ropa jednak zwiększa swoją objętość i coraz bardziej uciska na tkanki kopyta, powodując narastający ból. Stan zapalny i bolesność wyczerpują siły organizmu pogarszając stan ogólny. Ropa drąży w kopycie tunel, szukając ujścia, które zwykle znajduje w najcieńszym i najbardziej miękkim miejscu, czyli na brzegu koronowym. Kiedy przez utworzoną szczelinę ropa wydostanie się na zewnątrz, spada ciśnienie w puszce kopytowej, przynosząc gwałtowną ulgę w bólu. Nie zawsze jednak siły obronne organizmu wystarczą, aby poradzić sobie z ropniem w kopycie. Czasem proces rozszerza się również na inne struktury wewnętrzne, powodując nawet ich martwicę. Poza tym istnieje ryzyko zakażenia całego organizmu, jeśli bakterie przedostaną się do krwi, a to grozi już śmiercią. Regularna korekta kopyt może więc zaoszczędzić wielu bolesnych – dosłownie i w przenośni – przeżyć w życiu konia i właściciela. Codzienna pielęgnacja, dokładne czyszczenie kopyt po jeździe to również kolejny, niezwykle ważny punkt profilaktyki. Właściwe żywienie i czystość ściółki są niezbędne w utrzymaniu odpowiedniej jakości rogu kopytowego, który nie będzie tak podatny na mechaniczne uszkodzenia jak róg kruchy czy rozmiękczony.
Zdarza się jednak, że w kopyto wbijają się rzeczy ostrzejsze i większe od niewielkiego kamienia – na przykład gwoździe. Jeżeli przedmiot wbije się w strzałkę, może dotrzeć aż do rejonu trzeszczki kopytowej, stawu kopytowego czy pochewki ścięgna. Takie urazy mogą zakończyć nie tylko karierę użytkową konia, ale nawet jego życie, z uwagi na duże ryzyko posocznicy. Objawy występują od razu i w zależności od lokalizacji urazu mają postać umiarkowanej do silnej kulawizny. Jeżeli ciało obce zostanie usunięte z kopyta, niejednokrotnie ciężko jest zlokalizować miejsce jego wniknięcia, z powodu zapadnięcia się tkanek do kanału, które ono utworzyło. Bardzo ważna jest ocena głębokości rany, która daje wiedzę, jakie struktury zostały uszkodzone. Jeżeli ciało obce nadal tkwi wewnątrz, można łatwiej tego dokonać. Jeżeli jednak nie jest już ono obecne w ranie w chwili przyjazdu lekarza weterynarii, a dokładne obejrzenie kopyta pozwala na zlokalizowanie wrót wejścia, po dokładnym umyciu i odkażeniu kopyta wprowadza się przez otwór jałowy kawałek metalu i wykonuje zdjęcie rentgenowskie. Pozwala ono na ocenę głębokości penetracji ciała obcego. Wykonuje się również badanie radiograficzne z kontrastem. Substancja kontrastująca wewnątrz puszki kopytowej obrazuje naruszenie integralności wewnętrznych struktur kopyta, szczególnie jamy stawowej i pochewki ścięgna. Do oceny ran w obrębie strzałki wykorzystuje się również badanie USG. Cennych informacji diagnostycznych może również dostarczyć analiza płynu maziowego stawu kopytowego. Dzięki niej można między innymi określić, jakie drobnoustroje dostały się do wnętrza oraz na jakie antybiotyki są one wrażliwe.
Leczenie powinno być podjęte jak najszybciej. Stosuje się ogólną antybiotykoterapię środkami o szerokim spektrum działania, obfite przepłukiwanie rany wraz z miejscową aplikacją antybiotyku i chirurgiczne opracowanie rany. Tylko w warunkach operacyjnych można dokładnie oczyścić i zabezpieczyć tego typu uraz. W zależności od jego rodzaju zabieg przeprowadza się na koniu stojącym lub leżącym. Rokowanie zależy od rozległości uszkodzeń, zakażenia, czasu, który upłynął od zdarzenia do rozpoczęcia terapii i od właściwego postępowania leczniczego. Głównym błędem w leczeniu jest zaniechanie leczenia operacyjnego. Konie, które doznały tego typu urazu w obrębie kończyn zadnich, mają większą szansę do powrotu do aktywności sprzed wypadku niż te po urazach kończyn piersiowych.
Przypadek drugi:
obcy w ranie
Dwuletni ogier półkrwi, biegając po wybiegu porośniętym drzewami, zranił się w okolicę łopatki nisko rosnącą gałęzią. Rana nie wyglądała na poważną, dlatego nie wzywano na miejsce lekarza weterynarii, przepłukując jedynie chore miejsce wodą utlenioną. Zranienie jednak, pomimo upływu czasu, nie chciało się goić. Chore miejsce wyraźnie spuchło i zaczęła się z niego sączyć ropa. Wezwano w końcu lekarza weterynarii, który stwierdził, że ranę trzeba opracować chirurgicznie. Konia przewieziono do kliniki. Zabieg został przeprowadzony na koniu stojącym, poddanemu farmakologicznemu uspokojeniu (sedacji) i miejscowemu znieczuleniu. Po rozcięciu skalpelem i dotarciu do dna rany okazało się, że w środku tkwi ciało obce – kawałek kory z drzewa. Wyczyszczono i wypłukano dokładnie chore miejsce. Z uwagi na obecność ropy i konieczność codziennego płukania rany nie zaszyto. Koń został osłonięty antybiotykiem. Codzienna toaleta rany polegająca na intensywnym płukaniu oraz natłuszczaniu okolicznej, podrażnionej przez stałą obecność wysięku skóry doprowadziła do pełnego wyzdrowienia.
Obecność ciał obcych sprzyja zakażeniom, przedłuża czas gojenia się rany i zwykle pogarsza efekt kosmetyczny po wygojeniu. Kwestią niezwykle ważną jest identyfikacja wszelkich ciał obcych obecnych w ranie w jak najwcześniejszym stadium jej gojenia.
Ciało obce powinniśmy podejrzewać, jeśli pomimo upływu czasu przewidzianego na wygojenie się rany, proces ten nie następuje. Istnieje wiele metod lokalizowania ciała obcego w ranie. Najprostszym, najbardziej dostępnym i wyjściowym dla wszystkich pozostałych jest poszukiwanie manualne. Jest ono najskuteczniejsze, nie wymaga skomplikowanych instrumentów i można je wykonać wszędzie. Im wcześniej jest wykonane tym łatwiej je przeprowadzić. Zwykle wystarczają rękawiczki jednorazowe. Jeżeli jednak rana zlokalizowana jest w sąsiedztwie stawu, jamy klatki piersiowej lub jamy brzusznej konieczne jest zapewnienie jałowych warunków. W przypadku ran głębokich konieczna jest interwencja chirurgiczna.
Czasami trzeba użyć bardziej zaawansowanych technik diagnostycznych. Jedną z nich jest ultrasonografia, pomocna w poszukiwaniu ciał obcych pochłaniających ultradźwięki. W niektórych przypadkach warto dla porównania wykonać badanie zdrowego regionu, na przykład drugiej kończyny. Kolejną przydatną techniką w poszukiwaniu ciał obcych o charakterze metali jest wykonanie zdjęć rentgenowskich w dwóch projekcjach. W uzasadnionych przypadkach stosuje się również tomografię komputerową i rezonans magnetyczny. Mają one bardzo duże możliwości diagnostyczne, niestety nie są szeroko dostępne i są kosztowne. Dostarczyć mogą jednak najlepszych informacji w kwestii lokalizacji ciała obcego. Stosuje się je do poszukiwań w obrębie głowy, szyi i dalszych odcinków kończyn.
Przypadek trzeci:
obcy w drogach oddechowych
Do pewnej stajni przyjechała grupa dzieci. Niebywałą atrakcją było karmienie koni smakołykami. W pewnym momencie jeden z koni zaczął kaszleć, a na jego nozdrzach pojawiły się kropelki krwi. Wezwano lekarza weterynarii, który przypuszczał, że do dróg oddechowych konia mogło wpaść ciało obce, najprawdopodobniej w postaci łakocia. Koń został przewieziony do kliniki. Ciałem obcym okazał się kawałek jabłka, który usunięto w trakcie zabiegu operacyjnego z użyciem endoskopu. Koń wrócił do zdrowia.
Ciała obce w tchawicy u dorosłych koni zdarzają się rzadko, z uwagi na wielkość jej światła. Ciała obce wewnątrz oskrzeli także należą do rzadkości, ale jednak są spotykane u koni. Zwykle są to elementy roślinne, przypadkowo wciągnięte do dróg oddechowych razem z powietrzem w trakcie pobierania pokarmu. Objawy to: kaszel i krwawienie z nosa. Usuwanie ciał obcych z układu oddechowego zazwyczaj przeprowadzane jest w trakcie znieczulenia ogólnego w trakcie zabiegu tracheotomii (przecięcia tchawicy). Często przy wyjmowaniu ciała obcego stosuje się metodę endoskopową lub traktuje się ją jako asystę do technik chirurgicznych. Zwykle po wyjęciu ciała obcego, w zależności od stopnia uszkodzenia oskrzeli, obserwuje się szybką poprawę stanu błony śluzowej i rzadko zdarza się, aby miały miejsce długotrwałe skutki.
Przypadek czwarty:
obcy w jamie ustnej
W trakcie porannego karmienia właściciel zauważył, że koń kilkanaście minut po podaniu siana przestał jeść. Wyciągnął głowę z boksu i trzymał otwartą jamę ustną, coraz bardziej się przy tym śliniąc. Właściciel próbował samodzielnie zajrzeć do jamy ustnej konia, niestety spotkał się z dużym oporem. Wezwał lekarza weterynarii, który po podaniu środków uspokajających i założeniu rozwieracza jamy ustnej, znalazł pomiędzy zębami trzonowymi tkwiący kawałek twardej łodygi, pochodzący najprawdopodobniej z siana. Od razu go usunął, na szczęście poza niewielkim krwawieniem owe ciało obce nie poczyniło większego spustoszenia. Po kilku godzinach od „zabiegu” koń z ochotą powrócił do konsumpcji. Uczyniłby to zapewne znacznie wcześniej, ale obowiązywała go głodówka po podaniu środków uspokajających.
W czeluściach końskiej paszczy utkwić może wiele różnych ciał obcych, choćby kawałek twardego siana, źdźbło słomy, łuska zboża, patyk czy ziarno kukurydzy. Często tego typu ciała obce umiejscawiają się w łuku dziąsła. Rzeczy o mniejszych rozmiarach, na przykład kolce czy drzazgi, mogą przyczepić się do powierzchni języka. Czasem łamią się i pozostawiają wewnątrz swoje części, powodując zakażenie i stan zapalny. Naturalna ciekawość koni sprawia, że ciała obce „lgną” do ich nosa, warg, jamy ustnej i skóry. Utkwienie któregoś z nich w jamie ustnej można podejrzewać, kiedy zwierzę potrząsa głową, nie przyjmuje pokarmu i ślini się. Zwierzę może wtedy trzymać otwartą jamę ustną, choć możliwość jej zamykania jest zachowana. Jeżeli ciało obce znajduje się w tkankach przez dłuższy czas, powoduje silny odór.
Jeżeli koń współpracuje, właściciel może sam spróbować je usunąć. Należy delikatnie otworzyć jamę ustną i spróbować delikatnie wyjąć palcami ciało obce. Dla wielu koni jest to jednak bolesne przeżycie, wymagające podania środków uspokajających, dlatego jeżeli są jakiekolwiek problemy z usunięciem ciała obcego z jamy ustnej, zawsze lepiej wezwać lekarza weterynarii.
Przypadek piąty:
obcy w uchuPo wyprowadzeniu na wybieg ośmioletniego wałacha hanowerskiego właściciel zauważył, że koń wytarzał się, a po wstaniu zaczął nerwowo rzucać głową i przechylać ją na jedną stronę. Trwało to kilkanaście minut i zaniepokoiło właściciela, który zdecydował się sprowadzić go do stajni, aby dokładnie obejrzeć głowę konia. Podejrzewał, że w trakcie tarzania mogło mu coś wpaść do ucha. Zwierzę było niespokojne, mężczyzna zdecydował się więc poprosić kolegę o przytrzymanie go w trakcie poszukiwań ciała obcego. Z uwagi na duży wzrost konia i niewielki właściciela, zdecydowano się na przystawienie kostki słomy. Niestety koń był bardzo niespokojny, a jego podenerwowanie dodatkowo wzmagał fakt nieumiejętnych manipulacji przy jego głowie. W pewnym momencie rzucił mocno łbem w stronę właściciela, zrzucając go z kostki słomy na ziemię i przewracając. Upadek skończył się złamaną ręką. Właściciel pojechał do szpitala, natomiast do konia przybył lekarz weterynarii. Po farmakologicznym uspokojeniu udało się go dokładnie zbadać, zlokalizować i wyjąć z ucha grudkę gliny.
Ciała obce w uchu zdarzają się u koni rzadko. Porastające wnętrze małżowiny usznej włosy stanowią zazwyczaj skuteczną barierę zapobiegającą dostaniu się do środka niepożądanych obiektów. Najczęściej są nimi owady, drzazgi i elementy roślin. Dłuższe ich przebywanie w kanale słuchowym może doprowadzić do rozwoju infekcji.
Konie, którym ciało obce wpadło do ucha, potrząsają głową, poruszają małżowiną uszną, przechylają głowę na chorą stronę i ocierają się uchem o nogę, ścianę czy ogrodzenie. Kanał słuchowy jest bardzo wrażliwy, dlatego przy jego badaniu raczej nie należy liczyć na współpracę ze strony konia. Właściciel nie powinien więc próbować robić tego samodzielnie, jest to bowiem niebezpieczne. Koń może zareagować bardzo gwałtownie robiąc krzywdę człowiekowi, a przy okazji i sobie. Nie należy więc zastanawiać się nad wezwaniem lekarza weterynarii, który przed badaniem poda koniowi środki uspokajające. Ciała obce z tego regionu wyciągane są za pomocą długich szczypiec. W przypadku inwazji owadów konieczne jest zastosowanie środków owadobójczych bezpośrednio do kanału słuchowego, a w razie konieczności również ogólnie. Wybór należy do lekarza weterynarii.
Przypadek szósty:
obcy w przewodzie pokarmowym
Na obrzeżach jednego z większych miast, przy jednym z domów, usadowiona była niewielka stajenka, którą zamieszkiwały dwa konie. Dosiadane były sporadycznie, większość czasu spędzały na przystajennym, niewielkim wybiegu, do którego miały nieograniczony dostęp, ciesząc oko właścicieli swoją obecnością. Od pewnego czasu jeden z koni wykazywał nawracające objawy lekkiego morzyska. Za każdym razem jednak po półgodzinnym spacerze na lonży wszystko wracało do normy. Kilka razy pojawiła się również biegunka. Pewnego dnia objawy kolkowe, pomimo ruchu, nie ustępowały, co gorsze – nasilały się. Wezwano lekarza weterynarii, który stwierdził zapiaszczenie okrężnicy. Natychmiast podano dożylnie w dużej ilości płyny oraz doustnie przez sondę nosowo-żołądkową olej parafinowy. Objawy ustąpiły i koń wkrótce wrócił do zdrowia. Po zmianie warunków utrzymania nawracające objawy morzyskowe oraz biegunka już nie wróciły.
Problemy wynikające z zapiaszczenia jelit zdarzają się, kiedy do przewodu pokarmowego wraz z pożywieniem dostanie się piasek. Problem występuje zwłaszcza na pastwiskach o piaszczystej glebie. Ryzyko znacznie rośnie, kiedy konie wypasane są na lichej, krótkiej trawie, często pobieranej razem z korzeniami i glebą. Do zapiaszczenia jelit predysponuje również podawanie siana na niewłaściwym podłożu, jak choćby na wspomnianej lichej trawie. Zwierzę pobiera wtedy, szczególnie pod koniec jedzenia, siano wraz z piachem. Samo siano również może stanowić zagrożenie. Jeżeli pochodzi z nisko przy ziemi ściętej trawy, to jest również zanieczyszczone glebą. Jeśli teren jest podmokły albo pokryty kretowinami, to możemy się spodziewać, że w sianie będzie duża ilość ziemi i piachu. Wszystkie kretowiny powinny zostać ręcznie rozrzucone grabiami przed skoszeniem trawy. Dobrym zwyczajem zarówno dla układu pokarmowego, jak i oddechowego koni, jest wytrzepywanie siana przed podaniem. Dzięki temu znaczna ilość pyłu, grudek ziemi i innych zanieczyszczeń zostaje od niego oddzielona. Poza tym, takie siano znacznie lepiej smakuje koniom.
Nagromadzony piach najczęściej lokalizuje się w okrężnicy i przy dużym nagromadzeniu prowadzić może nawet do zatkania światła jelita. Przy mniejszej ilości piasku konia dręczyć mogą nawracające kolki. Zdarzać mogą się również biegunki wskutek drażniącego działania piasku na błonę śluzową jelit. Jeżeli dojdzie do zatkania jelita, objawy są typowe dla morzyska. Koń nie chce jeść, jest apatyczny lub pobudzony. Ból z jamy brzusznej jest zazwyczaj ostry, zwierzę poci się, spogląda na brzuch, uderza w niego zadnimi kopytami, tarza się, na przemian kładzie się i wstaje.
Konieczna jest interwencja lekarska. W badaniu rektalnym stwierdza się zatkanie jelit, a czasem również obecność piasku, który z masami kałowymi przesuwa się w kierunku odbytu. Piach znajduje się w odchodach, dlatego duże znaczenie diagnostyczne ma badanie kału. Jego próbkę umieszcza się w wodzie i po wymieszaniu obserwuje się rozdzielające się frakcje. Faktyczny kał, czyli resztki pokarmowe, pływa po wierzchu, natomiast piach opada na dno. Badanie takie można przeprowadzić nawet samodzielnie w domu, w celu sprawdzenia, w jakim stanie są jelita konia pod względem zapiaszczenia. U koni małych cennym narzędziem diagnostycznym jest wykonanie zdjęcia rentgenowskiego.
Jeżeli leczenie nie zostanie podjęte na czas, zalegający piasek może doprowadzić do degeneracji i martwicy części jelita, ogólnego zakażenia i śmiertelnego w skutkach zapalenia otrzewnej. Terapia polega na dożylnym podawaniu płynów celem rozmiękczenia zalegających mas kału i piasku oraz zapobieżenia odwodnieniu. Stosuje się leki rozkurczające, aby ułatwić pasaż zalegającej treści. Przez sondę nosowo-żołądkową podaje się środki o działaniu poślizgowym takie jak parafina ciekła. Po opanowaniu morzyska, środki poślizgowe podaje się jeszcze codziennie przez tydzień, w celu pozbycia się pozostałej ilości zalegającego piasku. Jeżeli jednak pomimo powyższych zabiegów problem nadal się utrzymuje lub doszło do przemieszczenia okrężnicy konieczne jest wykonanie zabiegu operacyjnego. Obarczony jest on dużym ryzykiem komplikacji z powodu degradacji ściany jelita wskutek uszkodzenia przez piasek oraz zapalenia otrzewnej.
W celu profilaktyki zapiaszczenia jelit należy zwrócić szczególną uwagę na stan pastwiska. Nie wolno dopuszczać do nadmiernego wypasania trawy, a jej braki kompensować sianem. Nie można go jednak kłaść bezpośrednio na krótką trawę lub glebę. Warto również profilaktycznie badać koński kał na obecność piasku. W zależności od stopnia narażenia na zapiaszczenie należy co 4-12 miesięcy stosować kurację eliminującą piach z jelit konia.
Do ciał obcych mogących spowodować zatkanie jelit należą również glisty końskie. Na schorzenie to cierpią najczęściej źrebięta, odsadki i roczniaki. Czynnikiem predysponującym jest słaba profilaktyka przeciwpasożytnicza. Przyczynić mogą się również gwałtownie działające środki odrobaczające (na przykład pyrantel), środki uspokajające i znieczulenie ogólne przez wpływ na perystaltykę jelit. Iwermektyna w preparatach odrobaczających jest bezpieczna w stosowaniu i zwykle nie wywołuje zatkania światła jelit przez glisty – skutecznie zabija pasożyty, ale czyni to stopniowo. Schorzenie to może być bardzo poważne w skutkach z pęknięciem jelita, zapaleniem otrzewnej czy wgłobieniem jelita włącznie. Konie rozwijają odporność przeciwko parazytom pomiędzy 6. miesiącem a 1. rokiem życia. Z tego powodu zatkania jelit glistami u koni dorosłych zdarzają się rzadko.
Objawy kliniczne zależą od czasu trwania schorzenia i stopnia zmniejszenia światła jelita. Wśród nich znajdują się: słaba okrywa włosowa, lekki do silnego ból w jamie brzusznej, refluks (w wyniku cofania się treści pokarmowej z żołądka do jamy nosowej) mogący zawierać glisty. W badaniu rektalnym i ultrasonograficznym jamy brzusznej znajduje się wiele rozszerzonych pętli jelit cienkich. Glisty mogą być widoczne w świetle jelita w obrazie USG. Ostateczna diagnoza oparta jest na opisie zwierzęcia (młody wiek), historii choroby i objawach zatkania jelit cienkich.
W przypadkach lżejszych stosuje się przez sondę nosowo-żołądkową środki poślizgowe (na przykład olej parafinowy), nawadnianie dożylne, środki przeciwbólowe i leki przeciwpasożytnicze o łagodnym działaniu (fenbendazol, iwermektyna), które polecane są w celu zapobieżenia nawrotom schorzenia. Jeżeli powyższe metody zawiodą albo dojdzie do kompletnego zatkania światła jelita, konieczna jest interwencja chirurgiczna. Czasami trzeba w wielu miejscach naciąć ścianę jelita, aby wydobyć z niego glisty. Rokowanie jest dobre, jeżeli metody zachowawcze skutkują i ostrożne w przypadku zabiegu operacyjnego, gdyż wiele cięć w obrębie ściany jelita może prowadzić do zrostów w jamie brzusznej. Zapobieganie polega na prawidłowej profilaktyce przeciwpasożytniczej – regularnej i z wykorzystaniem środków, które nie działają zbyt gwałtownie.
Do przewodu pokarmowego koni mogą trafić również inne ciała obce powodując zatkanie. Przypadłość ta zdarza się najczęściej u koni poniżej czwartego roku życia, z uwagi na ich ciekawość. Połykają one na przykład fragmenty siatki na siano, fragmenty ogrodzenia, uwiązy, sznurki. U koni miniaturowych obserwuje się większą skłonność do zatkania jelit przez ciało obce. Często schorzeniu wtóruje stan zapalny jelit, a także obecność bakterii Salmonella. Chory koń cierpi z powodu silnego bólu brzucha, co objawia się klasycznym morzyskiem. W diagnostyce kluczową rolę odgrywa badanie rektalne przeprowadzane ze zwiększoną ostrożnością z uwagi na ryzyko uszkodzenia jelit przez ciało obce. W leczeniu stosuje się nawadnianie dożylne płynami w dużych objętościach i podawanie przez sondę nosowo-żołądkową substancji poprawiających pasaż treści pokarmowej. Jeżeli leczenie zachowawcze nie jest skuteczne lub doszło do dużego nagromadzenia gazów i rozszerzenia jelit, wykonuje się zabieg operacyjny. Rokowanie w przypadku zatkania jelit przez ciało obce jest dobre. Pogarsza je obecność bakterii Salmonella.
Ciała obce mogą również utkwić w wyższych partiach układu pokarmowego konia. Światło przełyku zatyka najczęściej pokarm (na przykład sucha pulpa buraczana), małe kawałki drewna lub ściółki. Problem ten dotyczy w większości koni łapczywie pobierających paszę, zwłaszcza starszych, karmionych granulatami. Chory koń nadmiernie się ślini, sprawia wrażenie, jakby zbierało mu się na wymioty, kaszle odkasłując ślinę, z nozdrzy wydobywają mu się kawałki pokarmu. W większości przypadków poszerzenie przełyku może być wymacane przez powłoki szyi. Sytuacja wymaga natychmiastowego wezwania lekarza weterynarii. Należy od razu usunąć z otoczenia konia wszelki pokarm i wodę. Diagnoza musi zostać potwierdzona badaniem endoskopowym lub założeniem sondy nosowo-żołądkowej. Pierwszym etapem postępowania lekarskiego jest zmniejszenie niepokoju zwierzęcia przez podanie środków uspokajających i obniżenie napięcia mięśniowego. Te konserwatywne metody zwykle wystarczają do zrelaksowania przełyku i przejścia zatorowej masy do żołądka w przeciągu 4-6 godzin. Jeżeli w ciągu tego czasu problem nie ustąpi, stosuje się delikatne płukanie przełyku. Koń zostaje poddany sedacji. Zapewnia to nie tylko uspokojenie, ale również opuszczenie głowy. W okolicę zatoru wlewa się przez sondę niewielką ilość wody, a następnie usuwa się ją z powrotem na zewnątrz. Dobre efekty przynosi delikatne masowanie przełyku przez powłoki szyi w trakcie trwania tego zabiegu. Osłonowo podaje się antybiotyki, ponieważ istnieje ryzyko zapalenia płuc wskutek dostania się do nich cząstek pokarmu. Czasem konieczne jest poddanie konia znieczuleniu ogólnemu i zabiegowi operacyjnemu. Kiedy już uda się opanować zatkanie przełyku, przez następne 48 godzin koniowi można podawać jedynie wodę, ponieważ istnieje ryzyko nawrotu. Warto przeprowadzić badanie endoskopowe, aby sprawdzić stan błony śluzowej przełyku oraz możliwych stanów patologicznych wpływających na zmianę jego średnicy (uchyłków, zwężeń), mogących w przyszłości powodować nawroty schorzenia.
Rokowanie jest dobre w przypadku prostego zatkania przełyku, pomyślne przy obecności uchyłków i słabe jeśli występują zwężenia i trzeba dokonać resekcji (usunięcia) fragmentu przełyku. Zachłystowe zapalenie płuc jest groźnym, możliwym powikłaniem i powinno być jak najszybciej rozpoznane i sprawnie leczone. Ryzyko komplikacji wzrasta wraz z czasem upływającym od powstania zatkania przełyku. Schorzenie to występuje stosunkowo często u źrebiąt ras miniaturowych i rokowanie w takich przypadkach jest ostrożne.
Przypadek siódmy:
obcy w oku
Pięcioletni wałach pełnej krwi użytkowany rekreacyjnie pewnego dnia okulał, co zmusiło właściciela do pozostawienia go w stajni w czasie, kiedy pozostałe konie zostały wypuszczone na wybieg. Koń miał niezwykle pobudliwy temperament i bardzo nerwowo zareagował na zaistniałą sytuację, gdyż po raz pierwszy został sam. Biegał nerwowo po boksie i patrząc za oddalającymi się końmi wybił głową szybę w niezabezpieczonym oknie. Opiekun zastał przestraszonego konia z poranioną, krwawiącą głową i zamkniętym jednym okiem. Od razu wezwał na miejsce lekarza weterynarii. Po podaniu środków uspokajających udało się opatrzyć rany na głowie. Niestety kawałek szkła wbił się w oko. Na szczęście utkwił w rogówce, nie przedostając się do głębszych struktur oka. Uszkodził ją jednak w znacznym stopniu. Zabezpieczono konia na czas podróży i przewieziono do kliniki. Konieczne było wykonanie przeszczepu spojówki na ubytek w rogówce. Dzięki szybkiej interwencji chirurgicznej udało się uratować oko oraz zdolność widzenia i po kilku tygodniach koń wrócił do zdrowia.
Ciała obce takie jak kurz, ziarna zbóż, zanieczyszczenia, małe części roślin, mogą przyczepić się do wewnętrznej strony powiek, drażniąc spojówkę i rogówkę. Mogą również zablokować kanał nosowo-łzowy. Do objawów towarzyszących obecności ciała obcego w oku należy bolesność (często, ale nie zawsze), łzawienie, mruganie powiekami i mrużenie oka. Spotkać można również wystawanie trzeciej powieki. Ciało obce powinno zostać jak najszybciej usunięte. Jeżeli jest ono widoczne na powierzchni oka, właściciel może sam spróbować je wypłukać czystą wodą, a następnie przyłożyć do niego kawałek materiału i wytrzeć nim oko. Można również użyć mokrego wacika, do którego czasem przywiera na zasadzie adhezji ciało obce. W wielu przypadkach jednak niepokój konia, silne zaciskanie powiek i opuchnięcie spojówki uniemożliwiają samodzielne wykonanie „operacji”. W takim przypadku konieczna jest interwencja lekarza weterynarii, który uspokoi farmakologicznie konia i znieczuli miejscowo oko, a następnie usunie ciało obce. Ostre elementy takie jak kolce, drzazgi czy fragmenty szkła mogą uszkodzić rogówkę. Konieczny jest wtedy zabieg chirurgiczny i fachowa, intensywna opieka w celu zapobieżenia komplikacjom. Stany takie prowadzić mogą do bardzo groźnych następstw – stanów zapalnych, spłycenia przedniej komory oka, zrostów. Jeżeli ciało obce tkwi w rogówce, należy powstrzymać się z jego usuwaniem aż do momentu znieczulenia konia i dezynfekcji pola operacyjnego. Stosuje się wtedy, oprócz leczenia operacyjnego, leki przeciwzapalne oraz antybiotyki ogólnie i miejscowo. Czasami konieczne jest wykonanie przeszczepu spojówki, aby uzupełnić ubytki rogówki i stworzyć odpowiednie warunki do gojenia. Zakażeniom szczególnie sprzyjają ciała obce będące częściami roślin, ponieważ zawierają na swojej powierzchni grzyby.
Tężec
Wraz z uszkodzeniem skóry istnieje duże ryzyko wniknięcia beztlenowej bakterii – laseczki tężca (Clostridium tetani) do organizmu konia. Wywołuje ona niezwykle groźną chorobę, niestety często kończącą się zejściem śmiertelnym, zwaną tężcem. Koń jest szczególnie narażonym gatunkiem. Po pierwsze, w jego przewodzie pokarmowym naturalnie bytuje laseczka tężca, która wraz z kałem przedostaje się do gleby i bezpośredniego otoczenia konia, stwarzając zagrożenie zakażenia. Po drugie, koń jest gatunkiem najbardziej wrażliwym na zakażenie Clostridium tetani. Czasem zdarza się, że przez niewielkie skaleczenie, o którym właściciel nawet nie miał pojęcia, drobnoustrój wniknie do organizmu i wywoła objawy chorobowe. Wrota zakażenia może też stanowić uszkodzenie kopyta. Szczególnie groźne są takie urazy jak zagwożdżenie czy gruda, gdyż stwarzają dogodne warunki dla tej bakterii – brak dostępu tlenu: puszka kopytowa, strup. Za występowanie objawów chorobowych odpowiada toksyna produkowana przez bakterię o nazwie tetanospazmina, która działa podobnie jak strychnina – blokuje procesy hamowania w układzie nerwowym, powodując skurcze spastyczne mięśni szkieletowych. Okres inkubacji, czyli czas pomiędzy wniknięciem zarazka a wystąpieniem objawów chorobowych, wynosi od kilku dni do 2-3 tygodni. Przy zranieniach kończyn wynosi zwykle 9-10 dni. Początkowo koń jest niespokojny, szybko się męczy, jego chód jest sztywny, nie chce zawracać i cofać się. W następnych dniach pojawia się szczękościsk, skurcze zaczynają obejmować całe ciało. Zwierzę przybiera charakterystyczną postawę „kozła do piłowania drewna” z wyciągniętą do przodu głową; szyja i grzbiet są sztywne, a kończyny rozstawione. Uszy również są napięte i nieruchome, ogon odstawiony. Charakterystycznym objawem tężca jest wypadanie trzeciej powieki przy lekkim uniesieniu głowy. Koń, mimo zachowanego apetytu i pragnienia, nie może pobierać pokarmu. Nawet najsłabszy bodziec może wywołać skurcz mięśni – na przykład otworzenie drzwi, dotknięcie. Śmiertelność u koni wynosi 60-80%. Terapia polega na dokładnym oczyszczeniu możliwej do zlokalizowania rany – usunięciu z niej martwiczej tkanki i ciał obcych i przepłukaniu roztworami utleniającymi (woda utleniona, nadmanganian potasu). Do środka wstrzykuje się antybiotyk. Zabiegi te należy powtarzać przez kilka dni, aby nie dopuścić do zasklepienia się rany i stworzenia warunków beztlenowych. Konie podkute przy zranieniach na kopytach należy rozkuć. Podaje się surowicę przeciwtężcową, która ma za zadanie związać krążącą w organizmie toksynę oraz duże dawki antybiotyków. Chory koń powinien znajdować się w odizolowanym, spokojnym i zaciemnionym pomieszczeniu. Stosuje się leki uspokajające, przeciwskurczowe i zwiotczające mięśnie. W razie potrzeby konia należy karmić przez sondę nosowo-przełykową, gdyż w wielu przypadkach zdolność połykania jest zaburzona lub wręcz zniesiona. Stosuje się również nawadnianie dożylne, jeśli koń jest odwodniony. Przy czynnościach stresujących takich jak zmiana opatrunku czy założenie sondy podaje się leki uspokajające. Często jednak terapia jest nieskuteczna i koń umiera z uduszenia, wskutek skurczu tężcowego mięśni oddechowych.
Choć leczenie jest niezwykle trudne i prognoza co do przeżycia ostrożna, a zazwyczaj wręcz niepomyślna, to istnieje skuteczna forma zapobiegania – szczepienia. Szczepionkę podaje się w trzech dawkach bazowych, a następnie odszczepia się dawkami przypominającymi. Jeżeli jednak dojdzie do zranienia konia niezaszczepionego, należy bezwzględnie podać mu surowicę przeciwtężcową. Tężec jest również bardzo groźną chorobą dla człowieka, który jest wrażliwy na równi z koniem. Szczególną ostrożność i dbałość o szczepienia powinni zachować ludzie mający kontakt z końmi, gdyż u nich tężec uznawany jest za chorobę zawodową. Bardzo ważna jest pielęgnacja wszelkich zranień. Zawsze powinna ona polegać na dokładnym oczyszczeniu rany, usunięciu ciał obcych i przepłukaniu wodą utlenioną lub roztworem nadmanganianu potasu, które działają zabójczo na laseczkę tężca.
Wszystkie z opisanych w artykule sytuacji na szczęście skończyły się dobrze. Każda z nich mogła mieć jednak tragiczne zakończenie, gdyby nie na czas podjęta interwencja lekarska. Większości można było jednak uniknąć, wykazując się odrobiną wyobraźni w przewidywaniu zagrożeń. Na konia czyha wiele niebezpieczeństw związanych z dostaniem się ciał obcych do organizmu. Każdy właściciel czy opiekun koni powinien mieć ich świadomość zarówno w kwestii zapobiegania, jak i odpowiedniej reakcji, jeśli już dojdzie do niebezpiecznej sytuacji. Niech zwykłe rzeczy znajdujące się w otoczeniu konia nie staną się niebezpiecznymi „obcymi”.