Spróbujmy bliżej przyjrzeć się tematowi regulacji stosowanych w sporcie. Już w antycznych czasach Igrzysk Olimpijskich, które rozgrywane były u podnóża góry Olimp, startujący zawodnicy i sędziowie musieli podporządkować się konkretnym regułom. Pierwszego dnia Igrzysk wszyscy sportowcy i sędziowie składali pod głównym posągiem Zeusa ofiary, uroczyście ślubując przestrzeganie zasad walki sportowej na stadionowej bieżni czy hipodromie. Przyłapani na nieczystych zagraniach sportowcy musieli wystawić posąg Zeusowi, na którym ryto ich nazwiska z dokładnym opisem popełnionego wykroczenia. Te „posągi wstydu” stawiane były obok świątyni Zeusa.
W miarę upływu kolejnych lat i wieków rywalizacji sportowej na rożnych arenach zaczęło towarzyszyć coraz więcej i coraz bardziej szczegółowych reguł. Regulacjom zaczęły podlegać już nie tylko kwestie zasad rozstrzygania kto wygrał, ale również i tego, kto ma prawo uczestniczyć w zawodach sportowych.
I tak dochodzimy do XXI wieku, w którym uprawianie jakiegokolwiek sportu obwarowane jest całą masą regulacji wynikających z przepisów krajowych, oraz przy startach poza granicami wynikających z zapisów międzynarodowych federacji sportowych.
Polska nie jest w tej kwestii żadnym wyjątkiem. Wyjątkiem również nie jest uprawianie w Polsce sportów jeździeckich.
Wszyscy, którzy w naszym kraju decydują się na sportowe uprawianie jeździectwa, niezależnie od wybranej dyscypliny, muszą zdawać sobie sprawę, że warunkiem startu jest przestrzeganie przepisów państwowych i regulacji opracowanych przez Polski Związek Jeździecki.
Niezależnie od tego czy ktoś się z tymi regulacjami zgadza, niezależnie od tego czy regulacje te są wzajemnie spójne (powinny być takie na zdrowy rozum, ale nie jest to warunek konieczny do ich ważności) oraz niezależnie od tego, czy są one logiczne. Niezależnie od tego wszystkiego, każdy uczestnik zawodów jeździeckich w dowolnej sportowej dyscyplinie jeździeckiej musi ich przestrzegać.
Jednym z warunków uczestnictwa w jeździeckich zawodach sportowych jest konieczność posiadania ważnych badań lekarskich.
We wspomnianym na wstępie komunikacie, Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego przedstawia zawodnikom konsekwencje wynikające z nieprawidłowości w temacie badań lekarskich. Nieprawidłowości wymienione w komunikacie, to fałszowanie zaświadczenia przez osoby je składające, zaświadczenia wystawiane przez lekarzy nie mających uprawnień do takiej czynności w świetle obowiązujących przepisów oraz nieuczciwe praktyki ze strony lekarzy wystawiających zaświadczenia.
Kwestie fałszowania dokumentu wydają się być oczywiste i nie ma chyba co się nad tym zagadnieniem rozwodzić. Każdy taki przypadek jest po prostu naganny i jedynym sensownym rozwiązaniem jest eliminowanie takich zachowań. Nie może być dla takich postaw żadnego usprawiedliwienia zapomnieniem, roztargnieniem czy jakimkolwiek innym nieracjonalnym powodem. Oczywiście każdemu może się przydarzyć to, że w natłoku spraw codziennych zapomni o upływającym terminie ważności badań lekarskich. Trzeba jednak wtedy ponieść konsekwencje popełnionego błędu i jak najszybciej się da poprawić go.
W przypadku kolejnych dwóch nieprawidłowości wspomnianych w komunikacie ze strony internetowej Związku być może powodem ich występowania jest niezbyt dokładna znajomość obowiązujących w tej kwestii regulacji.
Spróbujmy więc na spokojnie, bez niepotrzebnych emocji zapoznać się ze stanem faktycznym, co może pozwolić zawodnikom na uniknięcie kłopotów związanych z badaniami lekarskimi.
Obowiązek posiadania ważnych badań przez jeździeckich sportowców uczestniczących we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez Polski Związek Jeździecki nakłada na naszą federację jeździecką ustawa o sporcie (z 25 czerwca 2010 roku z nowelizacją 20 lipca 2017 roku – Art. 37 punkt 1. i 2. oraz Art 38. punkt 1. i 2.).
Polski Związek Jeździecki zrealizował go w Przepisach Ogólnych w zapisie punktów 1. i 2. Art. 14.
Z zapisów tych wynika, że osobą odpowiedzialną za prawidłowość wszelkiej dokumentacji niezbędnej do uprawiania sportu jeździeckiego jest sam zawodnik lub w przypadku jego niepełnoletności, jego prawny opiekun. Obowiązek przedstawienia poprawnych dokumentów na zawodach spoczywa na szefie ekipy, a jeśli takiego nie ma, na samym zawodniku.
Dziwić może nieco w tych przepisach powoływanie się na Art. 38 ustawy o sporcie w zakresie obowiązku posiadania ubezpieczenia NNW zawodnika. Wspomniana ustawa w powoływanym przez Przepisy Ogólne PZJ zakresie obowiązkowego ubezpieczenia NNW, odpowiedzialnymi za to czyni kluby sportowe i w przypadku członków Kadry Narodowej związki sportowe (Art 38. punkt 2.). Tymczasem regulacja PZJ powołując się na ustawę o sporcie dokonuje transferu tego obowiązku na samego zawodnika.
By znaleźć odpowiedź na pytanie kto może wystawić zaświadczenie o stanie zdrowia dopuszczające do rywalizacji sportowej, trzeba zgodnie z zapisem ustawy o sporcie sięgnąć po tekst odpowiedniego rozporządzenia Ministra Zdrowia. Przeczytać w nim można w punkcie 1 i 2 paragrafu 2 jaki lekarz może wydać orzeczenie o stanie zdrowia dla zawodników w wieku do 23 roku życia i powyżej oraz dla zawodników startujących w paraujeżdżeniu.
Nie ma w tych zapisach większej filozofii, wystarczy jedynie się do nich zastosować.
Niestety i w tym przypadku jest pewna różnica między zapisami rozporządzenia ministra i Przepisami Ogólnymi PZJ (Art. 14 punkt 2.2.1.d). W regulacji PZJ nie uwzględniono dwóch grup lekarzy uprawnionych do wydawania orzeczeń. W przypadku parajeździectwa są to lekarze specjaliści z dziedziny rehabilitacji medycznej a w przypadku jeźdźców poniżej 23. roku życia są to lekarze posiadający certyfikat ukończenia kursu wprowadzającego do specjalizacji w dziedzinie medycyny sportowej.
Dobrze by więc było, gdyby sprawy te zostały przez Związek dopracowane jak najszybciej we wszystkich szczegółach, tak by regulacje Związku pozostawały w zgodności z aktem wyższego rzędu jakim jest ustawa o sporcie i wynikające z niej rozporządzenie Ministra Zdrowia.
W rozmowach z zawodnikami bardzo często usłyszeć można negowanie sensu posiadania przez nich zaświadczeń o stanie zdrowia. Argumentacja jest taka, że przecież sami dobrowolnie decydują się na uprawianie sportu zaliczanego przez towarzystwa ubezpieczeniowe do III grupy ryzyka (a więc najwyższej). Jeździectwo zostało zaliczone do sportów wysokiego ryzyka razem z bobslejami, piłką nożną, boksem, sportem spadochronowym i balonowym, paralotniarstwem, sztukami walki i wszelkiego rodzaju sportami obronnymi i jeszcze innymi dyscyplinami. W tej samej grupie znaleźli się przedstawiciele takich zawodów jak pracownicy ochrony mienia, policjanci, ratownicy górscy, osoby wykonujące pracę w przemyśle energetycznym przy urządzeniach wysokiego napięcia, przemyśle górniczym i kopalniczym pod ziemią, saperzy i inne osoby zatrudnione przy materiałach wybuchowych, nurkowie, oblatywacze samolotów, akrobaci i kaskaderzy.
Jak twierdzą zawodnicy, to oni sami ponoszą ryzyko uprawiania sportu i wymaganie od nich orzeczenia lekarskiego o zdolności do treningu i startów jest całkiem zbędne. Za słusznością tego stanowiska przemawiać ma brak takich wymogów w krajach będących jeździeckimi potęgami takich jak Niemcy, Holandia czy Francja.
Jednakże dla polskich jeźdźców nie ma całkowicie znaczenia czy faktycznie tak jest, czy twierdzenia te nie są tylko wymysłem.
Skoro żyją i startują w Polsce, to muszą wszelkie swoje działania dostosować do wymogów polskiego prawa i regulacji Polskiego Związku Jeździeckiego.
Nie ma w tej kwestii dla uczestników zawodów sportowych żadnego marginesu. Margines ten istnieje wyłącznie dla uczestników konkursów towarzyskich.
Według Ministerstwa Sportu i Turystyki „obowiązek wprowadzony przepisem art 37 ustęp 1 ustawy o sporcie dotyczy wyłącznie zawodników uczestniczących we współzawodnictwie sportowym zorganizowanym przez polski związek sportowy, a nie ma zastosowania do zawodników uczestniczących we współzawodnictwie sportowym organizowanym poza strukturą polskiego związku sportowego. Należy zauważyć, że współzawodnictwo sportowe może być organizowane i prowadzone także przez inne, niż polskie związki sportowe, podmioty, niezależnie od tego, czy w danym zakresie funkcjonuje polski związek sportowy, oraz bez konieczności uzyskania od takiego związku jakiejkolwiek zgody.” informuje w piśmie w tej sprawie Piotr Kudelski, Dyrektor Departamentu Prawnego MSiT.
Organizatorem zawodów czy konkursów towarzyskich są przecież poszczególne WZJ, a więc będące członkami Polskiego Związku Jeździeckiego, niezależne podmioty prawne.
Tak więc polscy zawodnicy uprawiający sportowe dyscypliny jeździeckie muszą zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że jedyną możliwością zmiany w zakresie konieczności posiadania dopuszczających do startów badań lekarskich jest wywieranie nacisku na parlamentarzystów, tak żeby zmienili zapisy ustawy o sporcie.
Oczywiście to tylko teoretyczna możliwość, bo działanie to wymagałoby od polskich jeźdźców zorganizowania się i chyba stosunkowo długotrwałego działania lobbingowego. Docierania ze swoim stanowiskiem do jak największej ilości posłów i przekonania ich do swojej racji. Tymczasem grupa ta nie bardzo ma ochotę, by reprezentować swoje interesy jako delegaci na Walne Zjazdy Polskiego Związku Jeździeckiego.
Odpowiedź na tytułowe pytanie jest więc bardzo prosta! Tak, badania zawodników uczestniczących w zawodach jeździeckich są im potrzebne, bo obowiązek ich posiadania wynika z polskiej ustawy o sporcie.