Początek XIX to okres kiedy po latach niebytu, będących konsekwencją rozbiorów, w 1815 na Kongresie Wiedeńskim utworzone zostało Królestwo Polskie, tzw. Kongresowe, niestety podległe Rosji. Należy przypomnieć, że okres ten to czas przed tzw. rewolucją przemysłową – dopiero w 1829 wyruszył parowóz Stephensona, w 1845 oddano pierwszy odcinek kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, a pierwszy samochód Dailmlera i Benza pojawił się na drogach w 1886 r. Podstawą życia – rolnictwa, transportu, przemysłu był koń; szybki i wytrzymały. Konie służyły również w armii, a po wojnach z przełomu wieków i kampanii napoleońskiej pogłowie koni w Europie, w tym i na ziemiach polskich zostało mocno przetrzebione i była pilna potrzeba odbudowy stad. Jako że Polska zawsze „koniem stała”, tradycje hodowlane mieliśmy we krwi, Komisja Spraw Wewnętrznych i Policji Królestwa Polskiego opracowała projekt odbudowy hodowli koni i przedstawiła go carowi Aleksandrowi I. Car, znany miłośnik koni, chcąc pokazać, że jest „dobrym panem” i pozyskać sobie sympatię ludności, odniósł się do projektu przychylnie i 6 października 1816 r. podpisał dekret o utworzeniu w Królestwie Polskim Rządowego Stada Koni. Na założenie stada ofiarował ze swoich stad dworskich w Rosji 50 ogierów i 100 klaczy. Dyrektorem stada miał być Koniuszy Wielki Koronny; urząd ten piastował Aleksander hr. Potocki. Po obiecane przez cara konie wysłany został koniuszy rodziny Rzewuskich Jan Ritz. W tym czasie zastanawiano się nad wyborem miejsca ulokowania stadniny i 17 maja 1817 r. wybór padł na będącą w gestii Dyrekcji Generalnej Dóbr Rządowych „Ekonomię Janowską”, i tak w świecie końskim pojawił się Janów zwany wówczas „Biskupim” (był siedzibą biskupów łuckich, a jednym z nich był poeta i myśliciel Adam Naruszewicz). Po półrocznym marszu pieszym przez Petersburg, Kaługę, Taraszczę i inne miejscowości dnia 18 grudnia 1817 r. przybyło do Janowa stado liczące 54 ogiery, 100 klaczy i 33 sztuki trzylatków, prowadzone przez 13 masztalerzy; było to stado bardzo zróżnicowane rasowo; były wśród nich m.in. konie angielskie, arabskie, perskie meklemburskie, duńskie. Ogiery ulokowano w stajniach przy pałacu biskupim, a klacze i młodzież na folwarku Wygoda.
 
 

Stajnia Woroncowska
 
W celu uzupełnienia stada dokonywano licznych zakupów, zarówno w kraju – od Potockich, Rzewuskich, jak i zagranicą – głównie w Anglii. W 1822 r. do Janowa przybyły dwa wyjątkowe ogiery, sprowadzone przez hr. Wacława „Emira” Rzewuskiego z jego wyprawy do Arabii – AlabadżakTuissan; szczególnie Alabadżak zasłużył się w hodowli i pozostawił wiele doskonałego potomstwa, potomstwo jego córek w latach 1840–1850 należało do najlepszych na mokotowskim torze wyścigowym, a krew Alabadżaka figurowała w janowskich rodowodach do pierwszej wojny światowej.

W 1831 r. w czasie Powstania Listopadowego konie zostały ewakuowane z Janowa, ale jeszcze w tym samym roku wróciły. Po upadku powstania nasiliły się represje i rusyfikacja, nastąpiła reorganizacja stada, rozwiązano Dyrekcję Stad, ze stanowiska ustąpił Aleksander Potocki, a bezpośredni nadzór nad stadniną objął namiestnik carski Iwan Paskiewicz. Ten krwawy tłumiciel powstania był jednocześnie miłośnikiem koni i dla rozwoju janowskiej stadniny nie szczędził środków. To za jego czasów przystąpiono do modernizacji – w 1841 r. wybudowano pierwszą murowaną stajnię – Stajnię Czołową i w 1848 r. Stajnię Zegarową; projektantem tych stajni był znany i zasłużony architekt Henryk Marconi. To za czasów Paskiewicza rozwinęły się wyścigi, a w pierwszej gonitwie zorganizowanej na „Wojennym Polu Mokotowskim” zwyciężyła janowskiej hodowli Lady Stanhope po Alabadżak od Georama po angielskim ogierze Achmet. Do 1860 r. stajnia janowska odgrywała w wyścigach rolę dominującą.

Po Powstaniu Styczniowym w 1863 r. (w czasie którego oddział Romana Rogińskiego zarekwirował 35 koni, a po rozgromieniu oddziału w bitwie pod Siemiatyczami koni szukano po całym kraju, 23 odnaleziono) stadninę przyłączono do Głównego Zarządu Stad Państwowych w Petersburgu, stajnię wyścigową zlikwidowano, reaktywowano ją w 1887 r. i działała do wybuchu pierwszej wojny światowej.

O jakości janowskiego stada wypowiadało się wiele ówczesnych autorytetów; z Gazety Rolniczej z 1869 r.: Hrabia Aleksander Potocki postawiony na czele tego zakładu jako Dyrektor Stada umiejętnie i ze szczególnym rezultatem spożytkował tak bogaty materiał (podarowany przez cara) i stado pod jego zarządem stanęło na wysokim stopniu doskonałości…, utworzył dzielny typ koni janowskich z nader przyjemnymi kształtami, …odznaczały się niezwyczajną siłą i wytrwałością. Z czasem jednak ten pozytywny obraz janowskiego stada zaczął się zmieniać, negatywne skutki miało używanie prawie wyłącznie ogierów krwi angielskiej, a próba dolewu ciężkiej półkrwi niemieckiej doprowadziła do obniżenia jakości koni w latach 60. XIX wieku. Po Filipie Eberhardzie w 1881 r. głównym hodowcą został Aleksander Nieroth i to on oraz jego uczeń i następca Ryszard Zoppi (w Janowie od 1899 r.) podjęli próbę naprawienia stada. Zoppi był w Janowie do ewakuacji stada w 1915 r. do guberni Charkowskiej, gdzie w czasie rewolucji konie uległy rozproszeniu i nigdy do macierzystej stadniny nie wróciły – stado janowskie przestało istnieć.


Hans Fellgibel powożący zaprzęgiem


Okres międzywojenny …

Odrodzone państwo polskie przejęło Janów pusty i zdewastowany; w Rosji zaginęły nie tylko konie, ale również dokumenty hodowlane, nagrody zdobyte na wyścigach i wystawach, portrety koni oraz inne materialne dobra rozwijającej się przez prawie 100 lat stadniny. Ale determinacja Polaków była ogromna; już w 1919 r. do odbudowanego Janowa, jedynego wówczas państwowego ośrodka hodowlanego, trafiły klacze pełnej krwi angielskiej, półkrwi arabskiej, angloarabskie i czystej krwi arabskiej. W 1924 r. klacze pełnej krwi odeszły do nowo utworzonej stadniny w Kozienicach, pozostałe rasy zostawiono w Janowie, a szczególną uwagę poświęcono koniom czystej krwi arabskiej, które sprowadzane za ogromne fortuny z Półwyspu Arabskiego po zagładzie większości kresowych stadnin magnackich, stały się rzadkością. Zarząd Stadnin Państwowych wyszukiwał i skupował konie mogące odrodzić polską hodowlę. W okresie międzywojennym zakupiono ze stadnin w Radowcach, Juzupolu, Antoninach, Gumniskach, Marbach i Inocendvor do Janowa 20 klaczy czystej krwi arabskiej, które stały się założycielkami współczesnej hodowli. W 1919 r. hodowlę zaczęto od 2 klaczy czystej krwi Anielki po AmurathSiglavy Bagdady – obie od sławuckiej Milordki, zakupione w Austrii. Pierwszym źrebięciem czystej krwi w Janowie była urodzona 15 kwietnia 1919 r. klaczka Arabja(Koheilan IV-11 – Anielka), której dwie córki po Amurath Sahib Lala (1938) i Amneris (1940) stały się po wojnie fundamentem hodowli w SK Michałów. Linii żeńskiej od klaczy Siglavy Bagdady zawdzięczamy takie znakomite konie jak ogiery: Wyrwidąb, Celebes, Gwarny, Gerwazy i klacze: Eskapada, Estebna, Czatanoga, Carawella.

Najcenniejsze klacze trafiły do Janowa ze stada Władysława Dzieduszyckiego w Juzupolu; pochodziły one od sprowadzonych w 1845 r. klaczy Gazela, MlechaSahara. Były to Gazella II, MlechaPomponia; Gazellę II miały w swoim rodowodzie m.in. Wielki Szlem, Witraż, Negatiw, a od Pomponii (mimo, że padła w 1923 r.) pochodziła m.in. Monogramma, matka ogiera Monogramm (po Negatraz), który bardzo zasłużył się w polskiej i światowej hodowli. Córka Pomponii – Zulejma (po Koheilan or.ar) to babka Ofira (Kuhailan Haifi or.ar – Dziwa/Abu Mlech).


klacz Gazella II

I tak można by wyliczać kolejne zakupione klacze i ich potomstwo, a były to konie, które trafiły na wszystkie kontynenty i zapisały się jako „kamienie milowe” w światowej hodowli. Warto jednak wspomnieć jeszcze pochodzącą z linii białocerkiewskiej Szamrajówki klacz Kewa (Siglavy Bagdady – Kalga) 1923. Losy Kewy, jej córek i wnuczek ukazują tragizm naszej historii i heroizm w odzyskiwaniu starych polskich rodów koni arabskich. W pierwszych miesiącach II wojny światowej Kewa i jej córki, w tym Włodarka (po Ofir) uprowadzone zostały przez Armię Czerwoną i trafiły do Tierska, gdzie „budowały” rosyjską hodowlę. Córka WłodarkiPiewica (po Priboj) trafiła po wojnie do Polski i założyła jedną z najważniejszych polskich rodzin – słynną janowską linię „P”, z której wywodzi się wielu zwycięzców czempionatów Polski, Europy i Świata. Ale zanim do tego doszło przeszedł mroczny okres II wojny światowej... czytaj całość w Świat Koni 5/2017